Czarni Polacy

Obrazek użytkownika Colas Bregnon
Blog

Chciałbym podzielić się z Państwem niezwykle ciekawą i kompletnie nieznaną częścią historji naszej dalekiej Ojczyzny. Na strychu domu w Wejherowie, o dźwięcznej nazwie Villa Muzica, należącej do rodziny Wacława Katarzyńskiego, którego Brat Antoni, bohater wojny z Sowietami i który ducha Bogu oddał w walce o Ojczyznę w 1920 – tym roku, znaleziono karton ze zdjęciami, należącymi do tegoż Antoniego, a do którego to kartonu nie zaglądano przez, bez mała 80 lat. Otworzył go przypadkiem Zbigniew Okuniewski, historyk z zamiłowania, a jak zobaczył co jest w środku to własnym oczom nie wierzył.

Na zdjęciu między oficerami 12 Lotniczej Eskadry Wywiadowczej, w której świeć Panie nad jego duszą, Antoni Katarzyński służył i na zdjęciu figurował, zobaczył MURZYNA. A na innym zdjęciu jeszcze jednego. W sumie dwóch murzynów w Polskim Lotnictwie Wojskowym w 1920 roku w Wojnie Polsko – Sowieckiej?
Jak świat światem, powszechnie wiadomo że my Polacy laliśmy się o wolność i niepodleglość wielu krajów, ale żeby ktoś walczył o naszą, i do tego murzyn – to się w głowie naszego historyka - habbysty nie mieściło.
A że bakcyla historji złapał dawno, i dzieje ojczyste ukochał, postanowił za wszelką cenę dowiedzieć się dlaczego tam na zdjęciach są i co w Polsce w tym czasie robili.

Zaangażowano Instytut Pamięci Narodowej, Muzeum Historii Lotnictwa w Krakowie i fiasco.

Nikt nigdy o murzynach w Polskim wojsku nie słyszał. Znana jest co prawda, i to nieźle, historia 12 Eskadry, znane są wszystkie nazwiska służących w niej pilotów i żołnierzy służby naziemnej, ale są to nazwiska Polskie. Wiadomo również, że w Armii Polskiej i Lotnictwie służyli obcokrajowcy, znane są ich nazwiska i postacie, ale żadna z nich nie jest odziana w czarną skórę.

Wszyscy wiedzą, że była Wojna Polsko – Sowiecka w 1920-tym roku. Młodzi, czyli tacy jak ja, w szkołach za dużo o niej nie słyszeli. Starzy, to pewnie już nie za bardzo pamiętają, a i niewielu już ich na tym padole zostało.

A więc; była wojna Polsko-Sowiecka. Młody dopiero co odrodzony po latach zaborów kraj, przywrocóny do życia mocą Traktatu Wersalskiego zdecydował przyłączyć się do Krucjaty przeciw Komunizmowi. Za namową i aprobata zresztą, Zachodniego, Wolnego Świata.

I znowu Polak zaczął, jak nieraz w naszej historii bywało, przelewać krew w interesie innych, niezbyt palących się do pomocy, a chętnych do znalezienia kogoś służącego do wyciągania, jak mówi przysłowie “kasztanów z pieca cudzymi rękami”. W odpowiedzi na antyrewolucyjne zakusy naszych polityków rząd Republiki Sowieckiej, wysłał przeciwko Polakom 100 tysięczną Armię Konną pod wodzą Bohatera Rewolucji Październikowej - Marszałka Budionnego.
Ruszyli jak burza, ziemię spaloną za sobą zostawiając. Nieliczne oddziały naszych ułanów odpór im stawiały, lecz molocha takiego nie sposób było zatrzymać. Do historii przeszło bohaterstwo Orląt Lwowskich, i złotymi zgłoskami zapisała się epopea “Cudu nad Wisłą”. Polacy walczyli jak….. Polacy, tak jak biliśmy się przez wieki z każdym kto rękę na wolność naszego Kraju i Narodu podnieść próbował.
I nie tylko. Biliśmy się pod Somosierrą, pod Wiedniem, pod Warną (Bułgaria – Władysław Warneńczyk), biliśmy się o wolność Stanów Zjednoczonych, Meksyku pod Benito Juarezem, a nawet Haiti, co zresztą jest malutkim, niewiele znaczącym i prawie nieznanym elementen historji naszych wojaczek.
Oczywiście złotymi zgłoskami zapisaliśmy się pod Monte Cassino. Tam gdzie nie dali rady, Amerykanie, Brytyjczycy, Australijczycy, Nowozelandczycy – myśmy poradzili. Opowiadał mi jeden z moich krewniaków że, a każdy z nich jak pamięcią sięgam, włącznie ze mną, na swoim grzbiecie mundur nosił, czy to niemiecki, rosyjski, austryjacki, a nawet i Legii Cudzoziemskiej. Gdy Nasi szli pod Monte do ostatniego ataku na bagnety, wiedząc że Hitlerowcy nie mają już amunicji, opróżniali magazynki swoich karabinów żeby dać im równe szanse i czuć niemieckie ścierwo na ostrzach swoich bagnetów. Prawda to, czy do legend włożyć tego nie wiem ale pokażcie mi inny naród, który by to potrafił??

Oprócz fantazji i brawury nigdy nie grzeszyliśmy wielką dyscypliną. Jestem przekonany że gdyby pod Gallipoli, w Turcji (WWI) byli Polacy, to zamiast jak Australijczycy, iść na rzeź, paru naszych by zawróciło i palnęło w łeb brytyjskiemu generałowi, którego to kretynizm i brak rozpoznania środków walki, za masakrę Australijczyków były odpowiedzialne. (Aby dać świadectwo prawdzie rząd brytyjski w pewnym momencie planował wycofanie z frontu i internowanie całej Armii Polskiej pod wodzą generała Andersa, gdyż w momencie rozpoczęcia „flirtu” ze Stalinem, nie był pewien jej lojalności. Nie wykluczone że gdyby tak się stało, mieszkańcy Albionu mówiliby dziś piekną polszczyzną).

Pewien Rodak, dowódca oddziału rozpoznawczego walczący pod Monte Cassino, rzekł razu pewnego “dla wygrania wojny ważniejszy jest mądry żołnierz niż głupi generał”. Tego samego zdania był zresztą Napoleon Bonaparte, wieki wcześniej twierdząc “ There is no such thing like bad regiments – just bad generals”. Twierdził on, że każdy nawet najprostszy żołnierz nosi w plecaku buławę marszałkowską. Znaczyło to że nie urodzenie i koneksje rodzinne ale bohaterstwo i znajomość wojennego rzemiosła, awanse w armii “Małego” (bo był mizernego wzrostu) Cesarza dawały.
I zapisał się na kartach historii.

Jedno jest pewne, że żaden inny naród nie przelał tyle krwi w obronie cudzych interesów co Polacy.

No, ale wracając do wojny w 1920 - tym, Armia nasza była biedna, źle wyposażona i będąca zlepkiem pozostałości po zaborcach. Stosunkowo najlepiej wyekwipowane były oddziały sformowane we Francji, z resztą było znacznie gorzej. Francuska amunicja nie pasowała do austryjackich karabinów, mundury szyte były z dodatkiem pokrzyw.
I tu muszę nadmienić że razu pewnego Nasi poszli do ataku na Moskali w mundurach, a skończyli go w gaciach, bo uniformy, jak pokropiło deszczem, się rozlazły i pospadały z grzbietów naszych wojaków.

Krótko mówiąc brakowało nam wszystkiego z wyjątkiem DUCHA WALKI. Tego to zawsze było w u nas pod dostatkiem. Jak historia Narodu naszego pamięcią sięga.

Do krucjaty przeciwko komunizmowi przyłączyło się oprócz Polaków, wielu przedstawicieli różnych nacji, byli Czesi, Brytyjczycy, Węgrzy, Francuzi, Belg i 20 obywateli Stanów Zjednoczonych. Najznaczniejszym, i najbardziej znanym był zastępca dowódcy eskadry imienia generała Tadeusza Kościuszki, Kapitan Merian C. Cooper, późniejszy aktor, reżyser, producent filmowy, jeden z twórców King Konga, za którego to wraz z animatorem Willisem O’Brian’em otrzymał Oscara.
Sam też, po raz ostatni w zyciu, zasiadł w swym filmie za sterami samolotu atakującego King Konga.

Kapitan Cooper został zestrzelony z Sowieckiego balonu obserwacyjnego w czasie bitwy pod Równem, dostał się do niewoli, z której po 9-ciu miesiącach zbiegł a gdy się wojna skończyła pracował w Misji Żywnościowej Hoovera w Warszawie, czego pośrednim efektem był syn, później parający się tłumaczeniami literatury angielskiej na polski,(jest prawdopodobne że syn ów, pod pseudonimem literackim Joe Alex, parał się dla chleba literaturą brukową, pisząc powieścidła kryminalne, a dziełem jego życia było tłumaczenie “Ulissesa” Jamesa Joyce’s na polski. (przypisek autora).

Amerykańscy piloci latali w 7 Eskadrze Lotnictwa Rozpoznawczego i kilku z nich nigdy do swej ojczyzny za oceanem nie powróciło. Polegli na polu chwały: kapitan pilot A.H. Kelly, kapitan pilot T.V. Callum, porucznik pilot E.A. Graves.

Ciekawostką jest że kpt. Cooper trafił do Polski wiedziony sentymentem i przekazywaną z ojca na syna historią przodka kapitana, który był lekarzem wojskowym w Savannah, w czasie Wojny o Niepodległość i leczył z ran odniesionych generała Pułaskiego. Niestety nieskutecznie, generał oddał ducha Bogu i jako jeszcze jeden Polak położył głowę w walce o niepodleglość, innego niż swój własny narodu. Może kapitan czuł się winien że pradziadowi nie udało się wyleczyć generała i dlatego przyjechał do Polski? Nie wiadomo.

Generał Pułaski nie został zapomniany, jest Bohaterem Narodowym Ameryki.
Do dziś każdego roku obchodzi się Pulaski Day lecz ciekawiło mnie zawsze ilu, tak naprawdę, Amerykanów wie o innych naszych znamienitych Rodakach. Pytając tych których znam, czy wiedzą kto zbudował West Point – dumę Amerykańskiej Armii – nikt nie wiedział.
(dla naszych młodocianych Rodaków, tak na marginesie, przypominam że był to generał Tadeusz Kościuszko, z zawodu inżynier wojskowy, Naczelny Wódz Insurekcji Kościuszkowskiej (1794), powstania przeciw Moskwie, po upadku którego został aresztowany i wolność odzyskał dopiero po śmierci carycy Katarzyny II-iej, który to wyjechał z Ameryki ratować Starą Ojczyznę w potrzebie. Nie mniej i tak znamienicie się swej nowej ojczyźnie Ameryce przysłużył. Ci co pytałem, znali natomiast nazwisko generała Lafayette, który przyjechał z Francji już z tym tytułem (w tych czasach można go było sobie po prostu kupić), w wieku 19-tu lat (SIC!!). Ranga ta mimo młodego wieku została potwierdzona przez Kongres. Lafayette po kilku latach wojaczki dał się zastrzelić, co prawdopodobnie było jego największym wyczynem militarnym. Osobiście mam wątpliwości o przydatności generałów przed 40-tką.

Lecz wracając do wojny Polsko-Sowieckiej, nie ma śladu o czarnych lotnikach ani w archiwach, ani we wspomnieniach uczestników. Wszystkie nazwiska, a te są znane, brzmią z Polska.
I tu pozwalam sobie wysunąć teorie o prawdzie, której istnieniu przekonałem się niejako na własnej skórze. W 1976 roku miałem przyjemność nakłaść po pysku pewnemu obywatelowi USA, rasy W.A.S.P., który był na tyle nieuprzejmy że opowiedział mi dowcip z gatunku “Polish Jokes”. Nie skończył, a ja wylądowałem w instytucji użyteczności publicznej zwanej powszechnie pod nazwą “jail”, a wykładu o swobodach obywatelskich i konstytucyjnym prawie mówienia co się komu podoba dawał mi czarny jak smoła szeryf, który to zagadał do mnie czyściutką, mimo że niezbyt literacką zalatującą archaizmami polszczyzną. Nie tylko ukręcił łeb całej sprawie ale się ze mną zaprzyjaźnił, zaprosił mnie do własnego domu, a tam zobaczyłem olbrzymią kolekcję płyt, Mazowsza, Pendereckiego, Chopina, masę książek, jednym słowem wszystkiego co inteligentny Polak, kochający kulturę swej Ojczyzny zwykł posiadać.
Szokiem dla mnie było że ten czarnoskóry Rodak święcie wierzył że TO JEST JEGO KULTURA!!!!!!
Był synem polskiego emigranta z Pitsburgha i matki czarnoskórej, rodem z Haiti o dźwięcznym nazwisku, de domo Kaczmarek(stąd historia o Polskim Korpusie Ekspedycyjnym wysłanym przez Napoleona aby stłumić powstanie na Haiti, pod wodzą czarnego samozwańczego Generała Toussainta, w owym czasie kolonii francuskiej. Polacy wychowani na ideach wolnościowych i nie pałający już wtedy wielką miłością do Cesarza, do powstania się przyłączyli i wielu z nich już na Haiti zostało. (Do dziś żyje tam sporo czarnych Kowalskich, Kaczmarkow, i im podobnych). Haiti, zresztą zostało niepodległym państwem, zrzucając jarzmo kolonializmu, jako pierwsze w rejonie Karaibów.
Stąd wypływa wniosek że ilekroć Polacy, albo uczyli kogoś wojennego rzemiosła, albo sami wojować pomagali, to uczniowie na ogół zwyciężali swoich przeciwników. Najlepszym przykładem jest zwycięstwo Izraela w wojnach Jom Kipur, gdzie sromotnie nalali jak się patrzy, znacznie przewyższającym ich militarnie Syryjczykom i Egipcjanom. No cóż, generał Moshe Dajan swa znajomość wojennego fachu pogłębiał właśnie w Polsce (studiował na Akademii sztabu Generalnego, na zaproszenie Rządu PRL, gdy był lewicujacym politykiem, po zakończeniu swej chlubnej kariery wojskowej), a “Żelazna Dama” Izraela Golda Meir klęła po polsku lepiej niż ja sam.
I tu zachodzi w mojej duszy obawa że biedni amerykańscy GI będą jeszcze długo ginęli w Iraku bo myśmy szkolili swojego czasu Libijczyków a ci zapewne ludzi Bin Ladena. Na domiar złego my jesteśmy najlepiej zorientowani w kanonach i strategii partyzantki miejskiej i każdej innej, bo czegoś takiego jak Powstanie Warszawskie nigdzie w historii wojen nie było.
A Rosjanie tylko dlatego zatrzymali Niemców pod Moskwą bo ponad 50% ich dostaw wojskowych wylatywało w powietrze za przyczyną polskich partyzantów.

Wracając do uprzednio przedstawionej teorii o czarnych Rodakach wierzę że takich jak mój szeryf jest w USA wielu. Polacy z najwcześniejszej emigracji byli w zasadzie synami chłopów, dla których ziemi w Ojczyźnie nie starczyło. Z braku polskich panien żenili się z murzynkami, które wychowane na plantacjach bawełny znały to samo co oni, jak uprawiać ziemię.
Urodzone z takich mieszanych małżeństw dzieci od kołyski uczyły się patriotyzmu i umiłowania dalekiej Ojczyzny Ojców i Dziadów.

A gdy usłyszeli że Ojczyzna ta jest w potrzebie, po prostu pojechali jej bronić.

Może był jeszcze jeden powód. W Polsce wynagrodzono ich szacunkiem, uznaniem i przyjaźnią, nie skąpiono im butelki (vide; fotografia), w ich pierwszej ojczyźnie USA osiągnęli to samo w pewnym niewielkim stopniu, dopiero po wojnie wietnamskiej, po marszach protestacyjnych i śmierci złotoustego oratora Martina Luthera Kinga, który wypowiedział wiekopomne słowa:
“I have a dream…..”
Jego marzenie spełniło się już w Polsce w 1920 tym roku.

Czarni Kowalscy, czy Kaczmarkowie być może dlatego również pojechali walczyć za Polskę, bo USA w podzięce za ich wojenne zasługi odpłacało się im pogardą i stryczkiem Ku Klux Klanu.

Oni po prostu pojechali do DOMU, DO POLSKI, DO STAREGO KRAJU.

I WIERZĘ ŻE KIEDYS TAM U GÓRY, GDY PRZYJDZIE CZAS SĄDU OSTATECZNEGO KAŻDY Z NAS GDY SPOTKA JEDNEGO Z NICH POWIE MU: CZOŁEM BRACIE POLAKU.

Napisał:

Kpt. (Emeritus) Zbigniew W. Gamski
Chairman Fundacji imienia Inżyniera Witolda Zglenickiego (Polskiego Nobla)

1
Twoja ocena: Brak Średnia: 1 (1 głos)

Komentarze

Opowiadał mi pewien znajomy, trucker, że oczekując w Chicago na załadunek zdrzemnął się lekko w kabinie, a gdy po ok. dwuch godzinach wyszedł z kabiny zobaczył, że ładunek jeszcze się nawet nie zaczął. Lekko wnerwiony poszedł szukać tego co miał mu traka załadować, wszedł do lunch room i zobaczył tylko jednego murzyna. Zanim zaczął dyskusję wziąl sobie kawę i zapytał co z tym załadunkiem. Murzyn nie raczył nawet odpowiedzieć. Znajomy zaczął więc przeklinać, a że angielski repertuar wyczerpał mu się dość szybko, przeszedł na polski. I w tym momensie stał się cud. Murzyn usłyszwszy przekleństwa w języku poskim, zerwał sie równe nogi i w najczystszej polszczyźnie krzyknął, " a co ty -urwa Polak? Ja też Polak!" Znajomemu na takie dictum, kawa wypadła z rąk. Nie muszę mówić, że truck był załadowany w kilka minut. Jako że Polacy sobie pomagają, niezależnie od koloru skóry. Przynajmniej tak powinno być.
_____________________________________________
"Strzeżcie się Wilki, strzeżcie się przynęty..."

Vote up!
0
Vote down!
0

"...dopomóż Boże i wytrwać daj..."

#45573

Temat=10.
Realizacja= 3.
Język= 3.

Temat rozmyty. Odnosi się wrażenie, jakby autor chciał napisać wszystko co wie, o wojnie z roku 1920. W powodzi faktów i emocjonalnych opinii ginie zasadniczy temat zapowiadany w tytule. Czytelnik po kilku akapitach dostrzega to...

-------------:)
Pozd.
Biba

Vote up!
0
Vote down!
0

-------------:)
Pozd.
Biba

#45659

Colas Bregnon
Czytelnik Andruch2001 dał 10 za temat i tekst.
Sądząc z jego Blogu ma niemałą ilość szarych komórek pod czaszką.
A co Ty masz Bibo?
I nikt inny oprócz Ciebie nie przyczepił się do języką i realizacji.
Toś tak w języku ojczyźnianym biegła?
Daj temu dowód.
Reasumując Bibo to co piszesz nie brzmi zbyt wiarygodnie.
Chyba że sama, czy sam, pochwalisz się wytworami swego talentu, gdyż ja nic na tym portalu godnego uwagi na Biby temat nie znalazłem.
Google zaś twierdzi że to sklep w Londynie, co z literaturą nie ma raczej nic wspólnego.
Jak natomiast wystukasz moje imię jest na co popatrzeć.
Ergo, przekonaj Czytelników że masz rację, boś w swej krytyce jedyna.

Vote up!
0
Vote down!
0

Colas Bregnon

#45669

Kolega Biba zarejestrował się na portalu wczoraj. Obecnie jest na okresie próbnym.
Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0

Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".

#45676

Biba chyba dostał zadanie - by pilnować Colasa. (Taki "obrotowy"). Michnik kiedyś wysłał Lizuta do Pana Kobylańskiego - by pod płaszczykiem "praktykowania u mistrza" wkradł się w jego łaski a później zrobił mu "kupę na dywanie w salonie" [ to przenośnia]. Pokłosie tej wyprawy Lizusa - ciągle jest wałkowane przez "nasz polski niezawisły". Czekają ,aż Pan Kobylański zejdzie z tego świata i będzie po problemie.

Vote up!
0
Vote down!
0

Mozets

#45872

Kandyd
Przepisała ten artykuł swoimi słowami i bez jak powiedziałaś "rozmywania" i dała to nam czytelnikom do poczytania.
Popisz się, daj się poznać, a jak będziesz lepsza to zyskasz zdecydowany szacunek całego towarzystwa.
No, możesz wyjść na głupka, ale jak tak się sadzisz że oceniasz kogoś kto pisze tyle już lat i figuruje na necie nawet dłużej (wiem, bo go czytam) to trzeba przyznać że masz tupet. A tupet jest młodszym kuzynem głupoty. No, to do dzieła Ekspertko-Polonistko. Popisz się, ratuj swój honor i reputację.

Vote up!
1
Vote down!
0

Kandyd

#45675

10-ka za temat i tekst

pozdrawiam
............................
http://andruch.blogspot.com/

Vote up!
0
Vote down!
0

-----------------------------------------
Andruch z Opola
]]>http://andruch.blogspot.com]]>

#45574

A ja zaswiadczam swoim slowem,ze wielu wie kto zbudowal West Point.Jak wielu....? A jesli chcemy sie wymadrzac i innym ujmowac wiedzy,to zapytam czy wielu Polakow (w Polsce) wie kto zbudowal Wawel?I tu bedzie wielkie bum.
Co do zdjecia mozna przypuszczac,ze jest to lotnik amerykanski,przeniesiony ,byc moze w jakims specjalnym celu do eskadry polskiej.Ale przypuszczac mozna wszystko.

Vote up!
0
Vote down!
0

Detergent

#45576

To dobrze,ze nie zaginelo.A w tym temacie jest jeszcze jedno.Czasem sie spotykam z opinia (szczegolnie teraz),ze USA nigdy Polsce nie pomagalo.I tu (o wlasnie),co Polacy (niby wszystko wiedzacy i uzurpujacy sobie prawo do oceny wiedzy innych narodow)wiedza o amerykanskich lotnikach walczacych o Polske z Bolszewikami.Co wiedza o wlasnej historii? PRL (podobno)skonczyl sie 20 lat temu.Winy ,bezsprzecznie ponosi za utajanie historii,ale wyroslo nowe pokolenie.Nawet 2.Co ono wie?Dowodow szukac nie musze,bo sa cmentarze.

Vote up!
0
Vote down!
0

Detergent

#45577

Robust
Amerykanie pomagali Polakom, to jest napisane nawet w tym artykule. Jest tam o misji Hoovera, prawda? To tez prawda ze byl Legion Amerykanski. Oni nazywali sie na prawde American Foreign Legion i tam byli czarni. Ja poszukam kiedy AFL zostal rozwiazany ale jezeli po 1920 to znaczy ze to Ameryka tez pomagala Polsce walczyc z Komunizmem.
Ci czarni zolnierze mogli, co prawda, byc tam prywatnie ale jak Legion jeszcze istnial to znaczy ze oni tam byli za zgoda rzadu USA. Radze popatrzec na ten site:
http://findarticles.com/p/articles/mi_m0NXL/is_2_19/ai_n15345181/
Tam pisze ze oni byli pod komendatura Francji ale byli to obywatele USA i nie mogli jechac na inna wojne bez pozwolenia.

Vote up!
0
Vote down!
0

Robust

#45672

Colas Bregnon
Sprawa wiedzy młodych Amerykanów jest od długiego już czasu przedmiotem troski i oczywiście żartów. Pamiętam "test" zrobiony przez Jay'a Leno. Pytano tam młodych o różne rzeczy i testujący byli dowodem tak wielkiego kretynizmu że skręcało ludzi ze śmiechu. Wie przedmówca co to jest
"Alternative action plan?". Napiszę kiedyś o tym.
Co do czarnych lotników to w czasie WWI kolorowych nie dopuszczano nawet w pobliże samolotu.
Ponieważ zaś WWI, jak każda wojna, potrzebowała mięsa armatniego dla czarnych obywateli USA stworzono twór nazwany "American Foreign Legion", który był pod komendą francuzką.
Być może tam "Czarni Polacy" nauczyli się latania.
A co do ich nazwisk i wyjaśnienia faktu że zaginęli w mrokach historii to moja własna prywatna idea.
Historia wojny w 1920 jest dość dobrze udokumentowana, eskadry kpt. Coopera też, tak więc jedynym logicznym wyjaśnieniem było to że mieli oni czysto polskie nazwiska.
Ma sens? być może.
Zresztą, po opublikowaniu artu na 'Polonia Today' otrzymałem dużo komentarzy i pytań od czarnych Amerykanów, takich z polskimi nazwiskami też.
Pytali czy mogę im pomóc w poszukiwaniu ich polskich korzeni.
Voila.

Vote up!
0
Vote down!
0

Colas Bregnon

#45593

Tylko ,ze i u mlodych Polakow ta wiedza lepiej nie wyglada.A w szkole ucza wszystkiego.Pamietajmy ,ze w USA jest inny system nauczania od lat.On tez robi swoje.Z drugiej strony wcale tego nie neguje,gdyz znam wielu ludzi ,z USA,bardzo dobrze wyksztalconych...,ale w jednym kierunku.Sam uwazam,ze kto umie po trochu wszystko-nie umie nic.Lepszym fachowcem bedzie zawsze ten,ktory jednego uczy sie przez cale zycie.

W danym slowie o wiedzy o Kosciuszce opieram sie na swoim pokoleniu znajomych.I tu zaswiadczam-jako ludzie pod 50-tke ,wielu wie kto to byl.

Zostala jeszcze odowowiedz na pochodzenie osoby ze zdjecia.Tzw. Legion francuski nie odbieral obywatelstwa USA.Gdyby takowy ,czarny,osobnik zostal przeniesiony do Armii polskiej nadal bylby Amerykaninem.Zreszta moze to Francuz,Belg,Anglik.Moze nie lotnik,a obsluga? Pisalem-mozna gdybac,poki sie dowodow nie ma.Osobiscie nawet bardziej postawilbym na Francuza.A moze tylko zrobiono sobie takie zdjecie na pokaz,dla ukochanych.Mozna spekulowac.Od wyjasnienia sa historycy.Ci co ucza ie jednego cale zycie.Taki historyk tez nie musi wiedziec,gdie lezy Honduras.Grunt,ze zna sie na tym co robi.

Vote up!
2
Vote down!
0

Detergent

#45606

Colas Bregnon
.. ale proszę pamiętać że to był rok 1920, wtedy, chyba, nie było jeszcze tych wszystkich przepisów. Wiem że ich prawo stanowi że obywatel amerykański pod groźbą utraty obywatelstwa nie może służyć w innych siłach zbrojnych niż amerykańskie. Ale.. wtedy był "Legion Amerykański" utworzony żeby czarni mogli walczyć z wrogami USA. Amerykanie służyli jako doradcy w, Oh!!, ilu to siłach zbrojnych? ilu krajów? A kto służył w IDF i teraz straszy w "Białym Domu"? Tak że Drogi Przedmówco jak się chce obejść prawo to zawsze można. Jak to mówią ludzie prości:
"Wszystko można,co nie można, byle z cicha i z ostrożna"
a trzeba przyznać że rząd USA zawsze to potrafił.

Vote up!
0
Vote down!
0

Colas Bregnon

#45631

Colas Bregnon
Można rzec że Czarni Polacy mogli być z innych krajów ale..
Skąd ma supozycja że to byli Amerykanie?
Ano stąd, że tylko amerykańscy czarni mogli mieć polskie nazwiska i dlatego umknęli badaczom historii.
Tak że osobiście zostaję za amerykańskim pochodzeniem tych rodzimych czarnuchów.
Ale powiem coś ciekawego, chociaż niezbyt na temat.
Otóż polski ruch oporu z czasów WWII zna murzyna o ksywie Szuwaks, który dość duże zasługi położył w walce z Niemcami.
Nieprawdopodobne? A jednak.
Był to marynarz Senegalczyk, który nawiał ze statku handlowego i poprosił o azyl w Polsce.
Nauczył się naszej gwary, niemieckiego też i był kelnerem w szkopskiej kawiarni w Warszawie.
Rasowi blondyni tolerowali go bo przypominał im małpę.
A on podsłuchiwał rozmowy Szkopów a po pijaku parę wojskowych tajemnic mógł się dowiedzieć (to znaczy on nie był pijany, tylko Szkopy).
Szuwaks dostał nawet jakiś medal od naszych władz.
Kiedy i gdzie zmarł tego nie wiem, ale zdaje się że miał nawet Polkę za żonę.
No to jak ktoś zoczy w stolicy czekoladową blondynkę to może to być Szuwaksówna.

Vote up!
0
Vote down!
0

Colas Bregnon

#45722

Hej! Siemka Bracie
W pożo u Ciebie? A jaką bryką jeździsz co Bracie? Komóra jaka? Daj lapka znajdziemy naszych znajomych na klasie (portal społecznościowy: Nasza Klasa)
----------------------------------------------------

Witam

To powyższe to oczywiście taki żart i przedstawienie mniej więcej zasłyszanej przeze mnie treści rozmowy dwóch znajomych, którzy widocznie spotkali się po latach.

Zresztą tu nie chodzi nawet o same słowa, ale fakt niesamowitego tempa (wprost geometrycznego) ubożenia potocznego, mówionego i pisanego języka polskiego.

Nie wiem cz byłeś w Polsce, ale dla mnie robi się katastrofalnie. Młodzi Polacy nie czytają nic czego nie wygooglują (okropny zwrot) a jeżeli przekracza więcej niż 1 stronę to staje się dla nich nie strawne... i skaczą dalej...

Temat rzeka... ale związany tak naprawdę z celowym obniżaniem poziomu kształcenia i ogłupianiem Polaków przez nasze rządy i media: wszystko proste, ładne, kolorowe, przyjemne i ... bezmyślne i nie wymagające refleksji.

Wyrosło nam pokolenie, dla którego przekaz reklamy napoju energetyzującego: PADŁEŚ? POWSTAŃ! POWERRED!, jest wystarczający do życia i oczywisty: sięgam po POWERED!

Wiem, ze taka bezwładną masą można łatwo sterować np. podczas kampanii wyborczych...

Starczy narzekania bo wyjdę na starego zrzędę (mam 41).

URZEKŁ MNIE TWÓJ TEKST, STYLISTYKA I MELODIA FORMY...

I dobrze, że przypominasz o znanych Polakach, bo o tym też w Polsce się nie mówi... tylko antysemici, cierpiętnicy i wiecznie przegrani...

Pozdrawiam

krzysztofjaw

Vote up!
1
Vote down!
0

krzysztofjaw

#45673

Colas Bregnon
E, może nie jest tak źle.
Tu to nazywają "Bastardising a Lanquage" (od słowa bastard pochodzi).
Tyle że język, slang nawet zmienia się, ja za młodu mówiłem:
kopsnij szluga - daj papierosa
lejesz w bambus - oszukujesz (terz: sciemniasz)
siksa - brzydka niewiasta (teraz: kaszana lub pasztetowa)
dać dupy - palnąć coś głupiego (teraz: dać ciała)
breszysz - opowiadasz banialuki (teraz: ??)
glany - buty
alpaga - wino marki wino
łysy kapuje - księżyc świeci
seks - fikem machen (to albo z niemieckiego albo jidish)
szwanc - Chu.. (no członej męski)
fryz - uczesanie
majcher - nóż
szpadryna - kastet
lola - panienka
rzyć - żeński organ rozrodczy (to staropolskie, a ch.j to był kiep)
Itd, Itp.
Jedno się tylko nie chciało przyjąć gdy ktoś starający się usunąć z polskiego słownika zwroty obcego pochodzenia zaproponował zamienić krawat na ZWIS MĘSKI.

I wdzięczny jestem za opinię Waćpana, na Prawicy.net żółcią mnie karmiono.

Vote up!
0
Vote down!
0

Colas Bregnon

#45717

Czarny żołnierz to najprawdopodobniej Józef Diak pochodzący z południowego Sudanu. Służył w 12 eskadrze. W okresie międzywojennym pracował w Hotelu Europejskim w Warszawie.
W 1939 w obronie Warszawy a później w powstaniu,w batalionie "Iwo" walczył August Agbola O’Brown z Nigerii. Z zawodu perkusista jazzowy. Członek ZBOWiD.

Vote up!
0
Vote down!
0
#120068

Kapitalna historia! 10 !

Krzysztofjaw - najmniej trudności mają z pismem obrazkowym. Jak zobaczą piktogram (tak to się chyba nazywa) to mają 2 w 1 - książkę z obrazkami. Na dodatek języków obcych nie muszą się uczyć... Po co się wysilać?

Pozdrawiam.
contessa

Vote up!
0
Vote down!
0

contessa

___________

"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński

 

 

#120070

Aż się na usta ciśnie potoczne "o ja pierdziu, ale story!". Proszę wybaczyć prostacki zwrot - to wyraz emocji, jakie stają się udziałem czytelnika, gdy wgłębia się w tę historię. - Ciekawe, ciekawe... Dzięki za to zdjęcie, interesujące refleksje i tych kilka ciekawostek historyczncych.
Pozdrawiam.

Vote up!
0
Vote down!
0
#120076