STÓŁ BEZ KANTÓW.

Z jednej strony stołu bez kantów - grupa żydowskich rewizjonistów, zaś z drugiej człowiek honoru, szef bezpieki Kiszczak. Co by o tym wiekopomnym wydarzeniu nie mówić, sami swoi oficer prowadzący obok niego - bezcenne osobowe źródło. Ot i cała mistyka okrągłostołowego cudu przełożony przy podwładnym. Receptor donosów i wrażliwych informacji źródło. Z całą powagą godną jubileuszu nazwać można historyczne wydarzenie, stół bez kantów ściemą ale wybitną inscenizacją. Była potrzeba odseparować majątek od Narodu i uciec do przodu. Uczyni więc zgraja huncwotów z konieczności cnotę. Najpierw jak starsze pokolenie pamięta wniesiono władzę do pałacu Prezydenta - a wyprowadzono z politycznego biura. Potem już rozbój w biały dzień nastąpił który pod akt reprywatyzacji podciągną - uwłaszczenie reżimowej nomenklatury. Tak oto, dla dobra miłosiernego narodu nie tylko wybaczono opresyjnej władzy ale też dopuszczono psubratów do miodu.