Wspomnienie Mieczysława Frelichowskiego-mojego dziadka
Mój dziadek Mieczysław Frelichowski wcielony jako nastolatek do armii pruskiej, dezerteruje i przystępuje do Powstańców Wielkopolskich. Dalej służy Ojczyźnie w szeregach Wojska Polskiego broniąc budzącej się do życia Polski przed bolszewicką zarazą. Do rezerwy w stopniu podporucznika przechodzi 1922r. Zostaje Kierownikiem Szkoły Podstawowej w Śmielinie. Do wojska wraca 1 września 1939r., przydział Armia Pomorze. Według historiografii poległ w Bitwie nad Bzdurą 19 września 1939r w Puszczy Kampinowskiej, w rzeczywistości dostał się do niewoli, resztę wojny spędził w oflagu.
Skąd więc błedne zapisy? Kiedy wszystko wskazywało, że wojna jest przegrana dowódca dał żołnierzom wybór. Kto chciał miał wracać do domu , pozostali mieli iść na odsiecz Warszawy. Dziadek zdecydował się iść ratować Stolicę. Koledze, który wracał do domu przekazał książeczkę czekową i inne dokumenty, które mogły być potrzebne mojej babci i to on prawdopodobnie poległ.
Po wojnie ponownie obejmuje kierownictwo szkoły w Śmielinie. Staje się znanym i szanowanym działaczem oświatowym. Kiedy zmarł władze zaproponowały uroczysty pogrzeb państwowy. Warunek był jeden kondukt miał iść bez księdza. Babcia odmówiła. Pojawiła się kolejna propozycja-ksiądz dołączy dopiero na cmentarzu. Babcia ponownie odmawia. Tej sytuacji władze postanowiły się zemścić. Nie zgodziły się na dzień wolny w szkole chcąc w ten sposób uniemożliwić dzieciom jak nauczycielom pożegnanie dziadka. Dzieci jednak nie poszły na lekcje. Towarzyszyły dziadkowi w ostatniej drodze od starej szkoły gdzie mieszkał. Kiedy kondukt mijał nową szkołę opuścili ją też nauczyciele dołączając do konduktu. Potem tłumaczyli , że czuli się zobowiązani do opieki nad dziećmi, które uczestniczyły w uroczystościach
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 119 odsłon