Rozpaczliwy apel ojca o pomoc przeciwko sądowemu draństwu
Pisałem już wcześniej o moprychach... to co w ogóle zastanawia to komitywa w jakiej są sędziowie i w/w moprychy... sędzia prowadzi proces w takim stylu, że w zasadzie oskarżony nie musi być obecny... zamierza najwidoczniej wydać wyrok skazujący, pomiając zupełnie to co ma do powiedzenia oskarżony.... co więcej, wysyła oskarżonego na przymusowe badania psychiatryczne... no cóż, najwyrazniej widać, że w Skierniewicach, prawo nie jest zainteresowane prawdą.
Dlatego zwracam się z prośba do czytelników o wsparcie i pomoc...wpis Godnego Ojca poniżej...
Nawiązałem kontakt z tym człowiekiem, zapytałem o Duda Pomoc... zaproponowano zapis sprawy na Marzec 2016
zapytałem o Instytut Ordu Iuris... stwierdzili, że dzieci są bezpieczne natomiast nie mieszaja się w sprawy karne...
Szanowne ludzie z Instytutu Ordo Iuris... prosiłem was o interwencje w sprawie obelżywych wpisów na facbooku a propos JPII odrzuciliscie sprawę...ok trudno,
ale może byście z łaski swojej wsparli tego człowieka, najwyrazniej padł ofiarą sądowej zemsty ze strony cynicznych moprychów... zdemoralizowanego sędziego...
Czytałem inne wpisy Godnego Ojca, uderzył mnie jeden z nich gdzie mowa była o prowadzeniu procesu sadowego, otóż kiedy na sali nie było publiczności, sędzia współ z konkretnymi moprychami (pracownicy mopr w Skierniewicach jarosław rosłoń,janina wawrzyniak, justyna gajewska, z-ca dyr. mopr w Skierniewicach, sylwester kardialik)
wszelkie uwagi, pomoc, wsparcie, proszę kierować gorylisko@gmail.com
Stąd wielka prośba, kto może, niech przychodzi śledzi rozprawy, może ktoś z kolegów blogerów sfilmuje rozprawę...
Testament Ojca
Jestem ojcem który samotnie walczy już od dwóch lat o uratowanie rodziny. O jej dobre imię i prawo do szczęścia, o prawdę i sprawiedliwość.
Zostaliśmy wraz z żoną oskarżeni o przemoc. Grożono nam wieloletnim więzieniem i konfiskatą dzieci. Były próby odebrania nam córeczek. Przeszliśmy przez piekło celowego i planowego psucia dobrego imienia naszej rodziny przez lokalną biurokrację. Piekło ekspertyz psychologów, konfrontacji z zeznaniami fałszywych świadków, obojętność większości bliźnich i wielomiesięczne postępowanie w sądzie rodzinnym. Mieliśmy szczęście, sędzia sądu rodzinnego okazał się uczciwym człowiekiem. Wierzę, że zrobił co mógł. Wygraliśmy batalię o dzieci. Dzieci są z nami. Przez chwile wierzyliśmy w szczęśliwe zakończenie. Opatrzność Boża dała nam bezcenne dwa lata na wzmacnianie więzi rodzinnych, na cieszenie się sobą. Myślę że dobrze wykorzystaliśmy ten czas... Moja starsza córka ma już 6 lat więc nie zapomni... Moja młodsza córeczka dostała szansę poznania ojca i doświadczenia ojcowskiej miłość. Mam nadzieję, że wzmocniło ją to i wystarczy na długo kiedy mnie już zabraknie.
Zarzuty MOPR okazały się perfidnymi pomówieniami i matactwami, ale nikt przestępcom z MOPR nie ma zamiaru postawić zarzutów.
Za to wciąż szuka się słabych punktów w naszej rodzinie. System nie odpuszcza. Postawiono mnie przed sądem karnym gdzie wmawiano mi przez blisko 2 lata, że pobiłem i znieważyłem funkcjonariusza Jarosława Rosłona z użyciem "odrażających słów". Sędzia na każdej rozprawie znajdował czas by dać wyraz swojemu obrzydzeniu do ludzi używających słów tzw niecenzuralnych. Oczywiście te kąśliwe uwagi były zawsze kierowane pod moim adresem pomimo, że ani razu z moich ust takie słowa nie padły. Traktował te słowa nieomal jak odrębne byty posiadające magiczną moc. Wówczas czułem się jak na średniowiecznym procesie, oskarżony o czary.
Sędzia odrzucał moje wnioski dowodowe jak tylko mógł, protokołował co chciał i trzeba było nieźle się napocić żeby to odkręcać, utrudniał składanie wyjaśnień, zacierał możliwości dotarcia do prawdy. W końcu jednak zamknął rozprawę. Potem tradycyjnie nastąpiły mowy końcowe. Po wysłuchaniu prokuratora, mojego obrońcy i mnie, sąd wyznaczył termin ogłoszenia wyroku na dzień 6 sierpnia. Dla mnie symboliczna to była data, która dodała mi sił. Odzyskałem nadzieję na szczęśliwe zakończenie tego horroru gdyż utrwalony w aktach materiał dowodowy jednoznacznie przemawia na moją korzyść i demaskuje przestępczy charakter zmontowanej przeciwko mojej rodzinie intrygi.
W chwili kiedy prezydent Duda przejmował władzę nad państwem, sędzia wznowił jednak postępowanie. Uznał, że jestem niepoczytalny i skierował mnie na przymusowe badania psychiatryczne. Uzasadnienie ustne było kuriozalne i zdaniem większości świadków tego wydarzenia, dla sądu kompromitujące. Potem się okazało, że uzasadnienie tego postanowienia nie znalazło się (zniknęło) w protokole.
System nie odpuszcza. Prawda nikogo nie interesuje. Obawiam się, że bez pomocy z zewnątrz trzeci raz nie uda mi się ocalić rodziny. Obawiam się o swoje życie i los mojej żony i moich dzieci.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 948 odsłon
Komentarze
@
7 Grudnia, 2015 - 13:51
gorylisko brawo za inicjatywe.moze znajdzie sie jakis prawnik ktory bedzie chcial sie zaangazowac i pomoc. oby!!!!!
marekpolo