Światło i mrok
Znów sięgam po starego, dobrego Tacyta. Czytam księgi jego Roczników o panowaniu Nerona Klaudiusza Germanika (ur. 15 grudnia 37 roku, zm. 9 czerwca 68 roku n.e.) cesarza rzymskiego w latach 54 – 68 n.e. Pamiętnym wydarzeniem z czasu panowania Nerona był wielki pożar Rzymu. Pożar zaczął się 19 lipca 64 roku i szalał przez pięć dni. Dopiero szóstego dnia położono kres pożodze… „zwaliwszy na niezmiernej przestrzeni budynki”. Z czternastu dzielnic Rzymu „…cztery trwały nienaruszone, trzy były do gruntu zburzone, a w siedmiu pozostałych zachowały się nieliczne resztki budynków, rozwalone i na poły spalone.” (Tacyt, tłumaczenie Seweryn Hammer) Trzy dzielnice z czternastu; ocalało od pożogi około 20 % zabudowy miasta. Szacunkowo, w wielkim pożarze Rzymu spłonęło ze trzy czwarte miasta. Stolica imperium w czasie pokoju została dotknięta kataklizmem, jaki rzymskie legiony niosły podbijanym miastom. Absolutna katastrofa. Zginęło też mnóstw mieszkańców stolicy. Ile? Nie widomo. Nikt tego nie liczył. Pożar szalał tak gwałtownie i szerzył się tak szybko, że często nie było dokąd uciekać. Mnóstwo spośród plebsu, biedaków, zwyczajnych mieszkańców Rzymu. Bogaci, patrycjusze, czy senatorowie, mieszkający w lepszych dzielnicach, o rzadkiej zabudowie, w willach otoczonych ogrodami mieli czas i możliwość się uratować. Do dziś odczuwamy skutki tego pożaru, bowiem pożar ten pochłonął wielkie skarby sztuki i kultury, w tym cuda greckiej sztuki zrabowane i wywiezione do Rzymu: rzeźby, obrazy, freski, manuskrypty… Prawda, obrazy czy rękopisy płoną. Ale rzeźby? Brązowe rzeźby po przejściu ognia zmieniają się w bezkształtne kupy brązu. Marmur gwałtownie ogrzany i ochłodzony kruszy się i rozpada. Rzeźby nie mogły przetrwać ognia; ocalały tylko tam, gdzie pożar nie dotarł. Wielkie skarby, jakie Rzymianie rabowali od prawie trzech stuleci w całym basenie morza śródziemnego i zwozili do swej stolicy, wszystko to zmieniło się proch i pył. Strata nie do powetowania. Odczuwalna po dziś dzień.
Trzeba przyznać, że cesarz Neron zareagował z energią na tak wielkie nieszczęście. Otworzył ogrody dla ocalonych, rozdzielił miedzy nich zapasy żywności i zapomogi pieniężne. Okręty dowożące zboże Tybrem z powrotem wracały obładowane gruzem ze spalonych domów i zrzucały je w bagna. Neron rozpoczął wielki program odbudowy i przebudowy Rzymu, wprowadzając, jako pierwszy przepisy przeciwpożarowe, które stosuje się praktycznie niezmieniane do dzisiaj. Nie zapomniał o sobie. Na gruzach spalonych kwartałów kazał zbudować dla siebie niesamowity pałac: Złoty Dom (Domus Aurea). Podobno dachówki pałacu były powlekane złotem i lśniły złotym blaskiem w słońcu Italii. Z pałacu przetrwały tylko fragmenty podziemi i fundamentów. W czasach Nerona był to cud świata.
Do dziś toczy się dyskusja o przyczynach pożaru. Tacyt nie rozstrzyga, czy owo „nieszczęście – nie wiadomo, czy z przypadku, czy przez złośliwość cesarza (bo obie wersje podają pisarze).” Wielki pożar Rzymu wybuchł zapewne przypadkiem. Od pięciu wieków miasto było zabudowywane jak kto chciał. Była połowa lipca, środek upalnego lata. Rzym przypominał wielki stos siana. Wystarczyła iskra. Atoli sądzę, że Neron, aktor i pieśniarz, artysta! nie przepuściłby takiej okazji, aby na tle płonącego Rzymu śpiewać i deklamować wiersze o pożarze i upadku Troi, przy aplauzie i ku zachwytowi otaczającej go kliki. Owe śpiewy i zabawny w łunie pożaru wystarczyły, aby przez stulecia szła wieść o tym, że to Neron, albo jego sługusy, jak Tygellin – prefekt pretorianów – kazali podpalić Rzym. Wielki pożar zmienił stosunek zwyczajnych Rzymian do władcy. Do tej pory Rzymianie cenili, czy przynajmniej doceniali wysiłki Nerona: te jego wyścigi, jakie organizował, igrzyska, dostawy darmowego zboża, przedstawienie teatralne, widowiska. Zgładzenie brata, czy matki, egzekucje senatorów niespecjalnie ich obchodziły. Po za tym to całkiem przyjemne oglądać, gdy wszechpotężny imperator robi z siebie małpę na scenie. Po pożarze Rzymianie mieli aż nadto powodów, aby nienawidzić Nerona. A cesarz potrzebował życzliwości Rzymian, bo nadal zamierzał, grać, śpiewać i tańczyć… Potrzebował winnych.
Gdy… „ani pod wpływem zabiegów ludzkich, ani darowizn cesarza, ofiar błagalnych na rzecz bogów, nie ustępowała hańbiąca pogłaska i nadal wierzono, że pożar był nakazany” Neron, kazał znaleźć kozły ofiarne. Padło na chrześcijan, których obwiniono za podpalenie Rzymu. Tak zaczęło się przeładownie chrześcijan przez państwo rzymskie trwające, z przerwami, przez następne dwa i pół stulecia, do czasów Konstantyna Wielkiego. „Aby ją więc usunąć [pogłoskę], postawił Neron winowajców i dotknął ich najbardziej wyszukanymi kaźniami tych, których znienawidzono dla ich sromot, a których gmin chrześcijanami nazwał. … Schwytano więc naprzód tych, którzy tę wiarę publicznie wyznawali, potem na podstawie ich zeznań ogromne mnóstwo innych, i udowodniono im nie tyle zbrodnię podpalenia, ile nienawiść ku rodzajowi ludzkiemu. A śmierci ich przydano to urągowisko, że okryci skórami dzikich zwierząt ginęli rozszarpywani przez psy albo przybici do krzyżów, albo przeznaczeni na pastwę płomieni; gdy zabrakło dnia, palili się służąc za nocne pochodnie. Na to widowisko ofiarował Neron swój park i wydał igrzyska w cyrku, gdzie w przebraniu woźnicy z tłumem się mieszał lub na wozie stawał. Stąd, choć ci ludzie byli winni i zasługiwali na najsurowsze kary, budziła się ku nim litość, ponieważ nie dla pożytku państwa, lecz dla zadośćuczynienia okrucieństwu jednego człowieka byli traceni.” (Tacyt, Roczniki, ks. XV). Tacyt pisał te słowa mniej więcej w pół wieku później, a więc opierał się na wspomnieniach ludzi, którzy to pamiętali, i korzystał z obecnie zaginionych źródeł. Sam Tacyt przynależący do rzymskiej arystokracji wcale nie potępia prześladowania chrześcijan. Dla Tacyta chrześcijaństwo to „zgubny zabobon, co znowu wybuchnął, nie tylko w Judei, gdzie się zło wylęgło, lecz także w stolicy, dokąd wszystko, co potworne albo sromotne, zewsząd napływa i licznych znajduje zwolenników.” I zwolenniczki, dodajmy. Według Tacyta, chrześcijanie – wrogowie rodzaju ludzkiego i rzymskiego państwa – winni być łapani, prześladowani, torturowani i traceni, lecz zgodnie z prawem, a nie gwoli satysfakcji jednego człowieka, nawet cesarza. Prześladowania chrześcijan rozeszły się ze stolicy na teren całego imperium. Święty Piotr Apostoł, towarzysz Jezusa, pierwszy biskup Rzymu, został ukrzyżowany w roku 67 jak chce tradycja (lub 64, co bardziej prawdopodobne). W obliczu prześladowań święty Piotr uciekł z Rzymu. Za bramami miasta ukazał mu się Jezus. Na pytanie Piotra: dokąd idziesz, Panie? „Quo vadis, Domine?” Jezus odpowiedział, że idzie do Rzymu, aby dać się ponownie ukrzyżować. Wówczas Piotr zwrócił, by znaleźć swój krzyż. Czwarty raz święty Piotr nie wyparł się Jezusa. Żołdacy ukrzyżowali go głową w dół. Pewnie dla żartu. Żołnierze rzymscy mieli swoiste poczucie humoru; poza tym nudzili się na służbie, nic tylko krzyżowanie i krzyżowanie. Święty Paweł Apostoł, obywatel rzymski z miasta Tarsu, zginął mniej więcej w tym samym czasie ścięty mieczem. Obywateli rzymskich nie krzyżowano, w zasadzie, no chyba, że ktoś miał pecha.
Dlaczego Nero wybrał chrześcijan? Jest prawie pewne, że Neron do czasu pożaru Rzymu nie miał pojęcia po tym, że istnieją jacyś chrześcijanie. Jego pierwszy minister, Ofoniusz Tygellinus, mógł coś o nich wiedzieć. Judea i walczące ze sobą żydowskie ugrupowania religijne to był wieczny ból głowy. Ale Tygellin specjalnie się nimi nie zajmował. Miał aż za dużo roboty z wyszukiwaniem i niszczeniem wrogów cezara tych prawdziwych, czy prawdopodobnych. Rozpoczęcie prześladowań chrześcijan przez cesarza Nerona to jeden z punktów zwrotnych w dziejach świata, którego skutki odczuwamy po dziś dzień.
Jeśli nie Neron, nie Tygellin, to skąd się wzięli chrześcijanie w roli kozła ofiarnego? Wydaje się, że na ten pomysł wpadła Sabina Poppea, ówczesna żona cezara. „Ta kobieta posiadała wszystko prócz uczciwej duszy. Wszak po matce, która górowała pięknością nad niewiastami swej epoki, odziedziczyła zarówno sławę, jaki urodę. Jej majątek odpowiadał świetności rodu. Jej mowa była ujmująca, a dowcip nie od rzeczy. Skromność miała na pokaz, a rozwiązłość na użytek. Nigdy nie oszczędzała swego dobrego imienia, i nie odróżniała małżonków od gachów. Nie ulegając zaś ani własnemu, ani cudzemu uczuciu, tam przenosiła swoje kaprysy, gdzie korzyść swą widziała. Choć wiec żyjąc w małżeństwie z rycerzem rzymskim, Rufriuszem Kryspinem, i miała z nim syna, dala się uwieść Othonowi, dla jego młodości i rozrzutności, a także dlatego, że uchodził za najlepszego przyjaciela Nerona.” Tacyt, Roczniki, ks. XIII) Przez Othona Sabina Poppea trafiła do łoża Nerona, bo on był jej celem. Ale nie zamierzała zostać kolejną kochanką. Piękna, inteligentna, wyrachowana i amoralna. Poppea Sabina dopięła swego: uwiodła Nerona i została żoną cesarza. Wcześniej wymuszając na Neronie wpierw zesłanie Oktawii, jego żony i przyrodniej siostry, a potem jej egzekucję. Uciętą głowę Oktawii przyniesiono do pałacu, by pokazać ją Poppei. Takie było życie cesarskiego dworu, inne kłopoty trapiły prowincje, zwłaszcza Judeę. Judea w tym czasie była jak wrzący kocioł. W samym Rzymie znajdowała się liczna gmina żydowska. W krytycznym położeniu, dla elit żydowskich kluczowe było znalezienie kontaktów i wpływów na dworze cesarskim. Kto był lepszym niż kochanka, a potem żona samego cesarza? Jak pisał Tacyt: „wszystko, co potworne albo sromotne, zewsząd napływa i licznych znajduje zwolenników”. Poppea zainteresowała się żydowską religią, tak intensywnie, że uchodziła niemal za prozelitkę. Poppea Sabina nie rozmawiała z żydowskimi kramarzami, czy rzemieślnikami, których było wielu w Rzyme, dla niej to niewiele więcej niż niewolnicy. Do Poppei Sabiny przychodzi i dyskutowali z nią przedstawiciele żydowskich elit: kapłani, arcykapłani, najlepsi uczeni w piśmie. Wyjaśniali jej tajemnice żydowskiego prawa, religii, żydowskiego rytuału i odpowiednio ją urabiali. Stopniowo, krok za krokiem. Od nich dowiedziała się, że istnieje taka niebezpieczna seksta – chrześcijanie. Kto wpadł na pomysł, aby z chrześcijan uczynić kozłów ofiarnych: Poppea, czy jej żydowscy nauczyciele, tego się nie dowiemy. Skutek był taki, jaki był.
Czy tak było? Tak twierdzą niektórzy historycy i tak teoria ma sens. Poppea podsunęła pomysł cesarzowi, albo Tygellinowi. Ale decyzję podjął cesarz – Neron Klaudiusz Germanikus. Nie znamy dokładnie liczb, lecz w tym czasie większość chrześcijan w Rzymie to byli rodowici Żydzi. Jak Żydzi mieliby wydać na okrutną śmierć innych Żydów? A czy to nie Żydzi wydali na śmierć Jezusa Chrystusa? Czy nie wymusili na rzymskim prokuratorze – Poncjuszu Piłacie – jego ukrzyżowania? Skazując Jezusa na hańbiąca śmierć rękami obcych, gojów, Żydzi sądzili, że po śmierci Jezusa jego zwolennicy się rozpierzchną, jak bywało z wieloma innymi, fałszywymi prorokami. I problem zniknie. Jezus zmartwychwstał, jak wierzą chrześcijanie. Niespodzianie z każdym rokiem rosła liczba nawróconych, tak Żydów, jak pogan. Powstające i rozrastające się gminy chrześcijańskie były przedmiotem uważnej obserwacji oraz nieustannych ataków i wrogości wspólnot żydowskich. Pogan, czy Rzymian, chrześcijanie nic nie obchodzili, przynajmniej do czasów spalenia Rzymu. Dla nich to byli nieszkodliwi wariaci. Co innego Żydzi. Podsunięcie chrześcijan jako kozły ofiarne tej babilońskiej nierządnicy, cesarzowi Neronowi, z punktu widzenia żydowskiej elity było sprytnym posunięciem. Co nie znaczy dobrym. Wiele się pisze o wrogości chrześcijan wobec Żydów i o prześladowaniach Żydów przez chrześcijan. Nie chce się pamiętać się o wrogości, wręcz nienawiści Żydów wobec chrześcijan. Od czasów Jezusa.
Sabina Poppea zginęła w 65 roku. Spotkała Nerona wracającego z jednej z jego orgiastycznych uczt. Była w ciąży. Powiedziała o jedna słowo za dużo? Zrobiła coś nie tak? Była rozdrażniona, zdenerwowana, źle się czuła. Złe miejsce, nie ten czas, niewłaściwy adresat. Neron kopnął ją w brzuch. Tak zmarła. Poppea winna była wiedzieć, że bestii nie da się ugłaskać, ani oswoić, że trzeba uważać na każdy ruch, każdy gest, baczyć na każde słowo, bo inaczej bestia cię pożre. Śmiercią Sabiny Poppei smucono tylko publicznie, lecz w istocie „radowano się z powodu jej bezwstydu i okrucieństwa”. Neron wykorzystał pogrzeb żony od urządzenia kolejnego przedstawienia, w którym, odegrał główną rolę. „Odbył się jednak pogrzeb publiczny, a on sam [Neron] na mównicy sławił jej piękność i to, że była matka boskiego dziecięcia, i inne jeszcze dary fortuny - zamiast cnót” jak zauważa złośliwie Tacyt.
Powróćmy do roku 59, kiedy to Neron każe zamordować swoją matkę, Agrypinę. Matka utorowała mu drogę do tronu, również zbrodniami, to jej zawdzięcza cesarski diadem. Aby utrzymać swój wpływ na Nerona, Agrypina posuwała się do kazirodczych stosunków seksualnych z własnym synem. Neron jest już znużony jej natarczywością, żądzą panowania, decydowania o wszystkim, wiecznymi pretensjami i sporami. Pierwszy zamach się nie udaje. Pierwszy minister, filozof stoicki, Seneka i Burrus – dowódca pretorianów – stają na wysokości zadania i wysilają siepaczy do willi Agryppiny. „Kiedy setnik dobywał już miecza, nadstawiając żywota zawołała: „Tu ugodź!” i pod wieloma razami wyzionęła ducha.” Nie brakowało Agryppinie hartu ducha ani odwagi. Dopiero po śmierci matki Neron pojął cały ogrom zbrodni. Spędził koszmarną noc z trwogą oczekując świtu w przekonaniu, że przyniesie mu karę i zgubę. Ale świt przyniósł mu hołdy i wyrazy radości wyższych oficerów, przyjaciół, senatorów, którzy winszowali mu, że (mordując matkę) uniknął nieszczęścia dla siebie i państwa. Nero zaczął grać udawany smutek, żal i gniew.
Neron wysyła obszerny list do senatu, w którym oskarża matkę, że nasłała na niego mordercę, a gdy zamach się nie udał, sama sobie wymierzyła karę w poczuciu winy za tę zbrodnię. Oskarża ja o wszystkie prawdziwe, i zmyślone zbrodnie, jakie tylko można było Agrypinie przypisać tak za jego panowania, jak cesarza Klaudiusza, jej męża. Autorem tego jednego z najbardziej ohydnych pism w historii był Seneka. Jaka szkoda, że treść tego listu przepadła. Byłby do cenny dodatek do spuścizny Seneki, filozofa i piewcy heroicznej etyki. „Atoli dostojnicy w godnym podziwu współzawodnictwie uchwalają publiczne [dziękczynne] modły u wszystkich ołtarzy.” Gdy Neron wkracza do Rzymu, czekał na niego wjazd tryumfalny, jakby pokonał obcą i potężną armię a nie zamordował własną matkę: „…lud porządkiem dzielnic idący na spotkanie, senatorów w uroczystych strojach, szeregi żon i dzieci, a tam którędy miał przechodzić trybuny” i bramy tryumfalne. „Dumny z tego i tryumfując nad ogólnym służalstwem, wkroczył na Kapitol, spełnił modły dziękczynne, a potem wyuzdał się nad wszelkie chucie, z trudem dotąd hamowane, które jednak jaki taki szacunek dla matki powściągał”.
W piątym roku panowania Neron uznał, że się mylił. Do tej pory sądził, że ludzie są podli i nikczemni nad wszelkie pojęcie, że zrobią wszystko, czy to ze strachu, czy żądzy, czy chciwości. Teraz okazało się, że ludzie są gorsi niż się spodziewał. Dlaczego miał się dłużej powściągać, ograniczać swoje żądze? Hulaj dusza, piekła nie ma! Otoczył się ludźmi podobnego autoramentu… „sadząc, że własną hańbę złagodzi, jeżeli więcej nią ludzi splugawi.” Jeden przykład sprzed pożaru Rzymu. „On sam [Neron] naturalnymi i nienaturalnymi chuciami zhańbiony, żadnej nie byłby pominął sromoty, by w jeszcze większym pławić się zepsuciu, gdyby w kilka dni później jednego z owej bandy bezecnych rozpustników (nazywał się Pitagoras) na modlę uroczystych zaślubin nie był wziął sobie za męża. Narzucono na imperatora welon ślubny, posłano swatów; posag, łoże małżeńskie, pochodnie weselne, wszystko wreszcie ujrzano, co nawet u kobiety noc osłania.” (Tacyt, Roczniki, ks. XV) Neron, jako żona, wyszedł za mąż za Pitagorasa, zgodnie z prawem i tym, co tradycja nakazuje, i odbył nawet ze swoim „mężem” publicznie noc poślubną. Zupełnie jak w gejowskim porno. Później Nero ożenił się, już jako mąż, z niejakim Sporusem, który odgrywał w tym małżeństwie rolę kobiety, i którego Neron chciał zamienić w kobietę. Nie wiem, jak Nero zamierzał był to uczynić. Operacja chirurgiczna w czasach Nerona skończyłaby śmiercią, ale imperator coś wymyślił. Tego jestem pewien. Obecnie chirurdzy mogą do woli obcinać, wszywać, modelować. Dziś spełniłoby się marzenie Nerona.
Myślę, że nie ma rzeczy w seksie, tak tych naturalnych jaki i nienaturalnych, mówiąc językiem Tacyta, których Neron by nie spróbował. Nero był jak najbardziej człowiekiem społeczności LGBTiQ+. Tu ten plus to tak wielki plus, że nie ma za nim nic więcej. Neron kazał potem stracić kilkoro najbardziej zaufanych organizatorów i towarzyszy oraz towarzyszek swoich orgii, aby ukryć ich tajemnice. Co tam się działo, na tych orgiach, że Neron, który publicznie kopulował, wstydził się tego odkryć? Lepiej tego nie wiedzieć. Przyjmijmy, że działo się tam wszystko, co tylko ludzki umysł jest w stanie sobie wyobrazić, tak pomysłowy w tej dziedzinie, a ludzkie ciało zrealizować – tu są znacznie większe ograniczenia biologicznej, czy fizycznej natury. Seks grupowy, seks z dziećmi, z niemowlętami, seks ze zwierzętami. Zabawki. No i bezimienne ofiary: niewolnice, niewolnicy, wyzwoleńcy, ludzie porwani na ulicach Rzymu, umierający w męczarniach. Każdy, i każda, na którą padł kaprys imperatora. Ci co znaleźli się w niewłaściwym czasie w niewłaściwym miejscu. Niektóre z tych zabaw opisał w 18 wieków potniej osławiony markiz Donatien Alphonse de Sade, który w porównaniu do Nerona był tylko erotomanem gawędziarzem a i tak większość życia spędził w więzieniach i szpitalach psychiatrycznych.
Tu dochodzimy do zdumiewającego faktu. Cesarz Neron Klaudiusz Germanik to jak najbardziej współczesna postać. Prekursor. Wizjoner. Człowiek, który wyprzedził swoją epokę. Po pierwsze artysta: poeta, pieśniarz, grający na lutni, aktor. Kierowca wyścigowy, co prawda rydwanów, przecież w jego czasach nie było samochodów. Po drugie imperator Neron to prekursor ruchu LGTBIQ+. Aktywiści spod znaku tęczowej flagi uskarżają się, że od zawsze są przeładowani. Nieprawda. Za czasów Nerona rządził tęczowy cesarz i i tęczowy rząd. Biada było wówczas tym, co nie chcieli się wyzwolić, wyjść z ciemnoty, tradycji i innych uprzedzeń. Cesarz Neron to władca niezwykle postępowy. Bohater tamtych czasów: ogniem i żelazem wypleniający nietolerancję. Albo odwrotnie: krzewiący tolerancję wobec wszelkiej aktywności seksualnej. Czy nie brzmi to bardzo współcześnie? Ruchowi LGTBIQ+ brakuje charyzmatycznej postaci, bohatera, symbolu. Kto lepiej nadaje się na bohatera, na symbol ruchu LGTBIQ+ niżli cesarz Neron? Cesarz Neron tak intensywnie działał na rzecz tolerancji, że zamienił Rzym w Babilon. Babilon to biblijny symbol rozpusty, rozpasania, okrucieństwa, zniewolenia, i wszelkiego wyuzdania. „Pozdrawia was zbór w Babilonie” – pisze św. Piotr (1 Piotr, 5,13) nadając Rzymowi miano Babilonu. Podobnie za Babilon uznali Rzym ówcześni żydowscy myśliciele religijni. Cesarz Neron, i jego rozpasanie, był jednym z powodów wybuchu wojny żydowskiej (66 – 71 r.n.e). Młodzi Żydzi słysząc o tym, co się dzieje w Babilonie (Rzymie), uznali, że cesarz pogrążony w rozpuście i zbrodniach jest słaby i Rzym stoi na skraju zagłady, niczym biblijny Babilon. Przeciw rzymskim legionom pomoże im Bóg. Bóg stoi przy narodzie wybranym. Z pomocą Boga nie muszą się niczego lękać. I tak w 66 roku zapaleńcy wywołali wielkie powstanie żydowskie, ani słuchając przestróg żydowskiej elity. Żydowscy ekstremiści mylili się straszliwie, i to dwukrotnie. Rzym był potężny a ich legiony niezwyciężone. A Bóg, jak zwykle, stanął po stronie silniejszych batalionów. Dwa lata wcześniej żydowskie elity wskazały na chrześcijan jako ofiary przeładowań. Teraz to Żydzi byli mordowani, krzyżowani, gwałceni, rozszarpywani przez dzikie zwierzęta… dowodząc, aby nie czynić drugiemu, co tobie nie miłe.
Cesarz Neron był artystą: poetą, pieśniarzem, aktorem. Czyż artyści nie uważają, że znają się na wszystkim najlepiej i nawet rządziliby lepiej, niż ktokolwiek inny tylko dlatego, że pięknie grają na scenie, śpiewają czy malują,? Cesarz Neron zrealizował to marzenie – artysta, jako władca imperium! Jego dwór był pełen artystów, w tym aktorów. Jedyny to czas w dziejach, gdy artyści rządzili imperium! Nie zawsze wychodziło to na zdrowie. Poeta Lukan, bratanek Seneki, dostał polecenie popełnienia samobójstwa przy okazji wykrycia spisku Pizona. Winą Lukana było to, że pisał wiersze, zbyt dobre wiersze. Na dworze Nerona dobrze było pisać wiersze; lepiej było pisać marne wiersze, a najlepiej nie pisać żadnych wierszy! Kolejną nowoczesną cechą w czasach Nerona były rządy terroru. Nowoczesność tego nie wymyśliła. Wszechwładza szpicli i tajnej policji. Potężni i bogaci byli szpiclowani przez własnych niewolników, czy wyzwoleńców, zresztą, jeden senator donosił na drugiego. W samym mieście przebrani po cywilnemu pretorianie chodzili po tawernach nadsłuchując uważnie, co mówią obywatele przy winie. Sami stawiali wino i ciągnęli ludzi za języki. Rzymianie szybko nauczyli się trzymać język za zębami, a nieostrożni… Cóż. Sami sobie byli winni. A Nerona nienawiść do chrześcijan i ich prześladowanie, czyż nie jest to cecha współczesności? Neron to bohater i symbol ruchu LGTBiQ+. Neron to artysta, to prekursor wolności; to tyran, który przewidział i zapowiedział wiek XX, wiek zbrodni i tyrani, i nasz XXI wiek – wiek wolności. Wszystko co Neron robił, czynił dla dobra człowieka, czyli siebie, dla wolności, dla pełni artystycznej ekspresji.
Na koniec powróćmy do płonących pochodni, uczynionych z chrześcijan, którzy „gdy zabrakło dnia, palili się, służąc za nocne pochodnie”. Płonące znicze, świece, ogniska; płomień daje światło, płomień rozprasza mrok. Płomień rozświetla ciemności blisko, lecz dalej mrok jest jeszcze głębszy, ciemniejszy, mroczniejszy. A przecież dwór cesarski to symbol ludzkiej pomyślności, błyszczący od złota, drogich kamieni, najwspanialszych dzieł sztuki. I ci, tam przebywający: piękni, młodzi, bogaci, wybrańcy bogów u szczytu powodzenia. Ci, co mają wszystko. Co mogą wszystko. Nasi współcześni celebryci, gwiazdy sceny, czy filmu, nasi bogacze to ledwie słaby cień tamtych, z czasów Nerona. Gdyby uczynili choć drobną część z tego, co tamci, zgniliby w więzieniu. Dwa przeciwieństwa, dwie skrajności: wspaniały, dwór cesarski i pochodnie uczynione z chrześcijan. Ludzie płonący żywcem na kpinę i pośmiewisko. To, co było, i to, co pozostało. Te ludzkie pochodnie rozświetliły dwa tysiące lat. Ich blask płonie jeszcze dzisiaj. A co zostało z Nerona i jego świetnego dworu? Światło i mrok. Dzień i noc. Zero i jeden. Co jest czym? I ta nieskończoność wyborów pomiędzy zerem a jedynką.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie tekstu tylko za zgodą autora.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 167 odsłon
Komentarze
bez tytułu
1 Czerwca, 2022 - 13:03
Bardzo ciekawy wywód myślowy. Jestem pod wrażeniem
mika54