JAK DUKACZEWSKI, LIS I SZECHTER SZAMPANEM SIĘ ZAKRZTUSILI

JAK  DUKACZEWSKIJ, LIS, SZECHTER I NAGRZANI  SĘDZIOWIE, SZAMPANA PILI

Tuż po obudzeniu i podłączeniu ruskich serwerów,                               siedli do oblania wiktorii ich pieszczocha i cudoka,

uważając się za saloon i politycznych koneserów,                                   pewni wygranej Bronka jak Polska długa i szeroka.

Ach, cóż to za libacja- Olbrychski wyśmiewa Dudę,
Palikot szcza na znicze, Kopacz trudzi przy łopacie,
Stefek bluzga szczawiem, Ryży stroszy pióra rude
nagrzani sędziowie bełkoczą o Temidy majestacie.

Wszystko by poszło dobrze, dla tych spin macherów
gdyby Srul, wieczny autorytet, chcąc wykazać męstwo
w pijackim widzie nie zerwał wtyczek od serwerów
by jak z Kiszczakiem, święcić bredzisława zwycięstwo

Wnet sprowadzili mędrca i eksperta- Bolka Elektryka
zaraz naprawił kable i wtyczki w niecałe pół godziny;
włączają znów kompy, a z nich płynie polska muzyka
pozdrowienia śle zwycięski Duda w otoczeniu rodziny.

Saloony migiem opustoszały, jakby w dwie sekundy,
z biegnących i zasmuconych kameleonów czerwonych.
Otępiali potykają się jak po ciosie KO, końcowej rundy:                           sprawiają wrażenie pokonanych, mocno zawiedzionych.

Doszli do celu, każdy z poufnym zleceniem i zgodnie;
Lis do TV, by sfałszować te fakty co ujawniła niedziela,
Dukaczewskij by włożyć kombatanta polskie spodnie,
Srul Aaron Szechter do Aeroflotu, po bilet do Izraela.