PRAWDA O POŚLE PO- STEFANIE NIESIOŁOWSKIM
Oto prawda o pośle PO- "bohaterskim konspiratorze" oraz jego pisemnym zobowiązaniu do współpracy z SB, po aresztowaniu członków konspiracyjnej organizacji "Ruch". Poniżej ostatni wywiad z byłą jego narzeczoną Elżbietą Królikowską- Avis, którą Niesiołowski zdradził informując SB, że była w grupie mającej za zadanie podpalić Muzeum Lenina w Poroninie. Jako ciekawostkę warto nadmienić, że będąc w więzieniu poprosił ją o rękę. Jak można było przypuszczać
dostał kosza, a narzeczeństwo zostało definitywnie zerwane.Aktualnie pan poseł znany jest wyłącznie z wyjątkowo chamskiego zachowania i obraźliwych, rynsztokowych wypowiedzi podczas wystąpień publicznych. Jest to zły człowiek i chyba tylko z tego powodu został umieszczony na liście kandydatów PO do Sejmu
Poniżej- informacja w 2 min.15 sek.filmu, o rzekomo wygranym procesie przez Niesiołowskiego z prof. Jerzym Robertem Nowakiem, co okazało się nieprawdą, a kłamstwo to nadal publikowane jest w mainstreamowych mediach.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 10398 odsłon
Komentarze
Niesiołowski
29 Stycznia, 2012 - 12:41
PO to partia, która dla takich typów jak Niesiołowski zawsze będzie otwarta. Dziwię się wyborcom ale po wybraniu do parlamentu pedała i transwestyty oraz Palikota, Tuska i Millera parlament III RP sięga rynsztoka. Od 2007 roku Tusk i jego zgraja starają się aby Polska i Polacy uważani byli na Świecie za państwo głupców. No i przy wydatnej współpracy społeczeństwa osiągnęli cel.
bialogwardzista
Kawały o głupich POlaczkach dawno już opowiaDALI, ALE
29 Stycznia, 2012 - 13:47
[quote=yupiter]... Dziwię się wyborcom ...
Tusk i jego zgraja starają się aby Polska i Polacy uważani byli na Świecie za państwo głupców. No i przy wydatnej współpracy społeczeństwa osiągnęli cel.
[/quote]
Niestety prawda.
Pozdrawiam PS
Kawały o głupich POlaczkach dawno już opowiaDALI, ALE
29 Stycznia, 2012 - 13:47
[quote=yupiter]... Dziwię się wyborcom ...
Tusk i jego zgraja starają się aby Polska i Polacy uważani byli na Świecie za państwo głupców. No i przy wydatnej współpracy społeczeństwa osiągnęli cel.
[/quote]
Niestety prawda.
Pozdrawiam PS
Najwieksza gnida po II wojnie swiatowej
29 Stycznia, 2012 - 21:05
Na początku lat 90. Stefan Niesiołowski, jedna z ikon Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowego, uważany był obok Marka Jurka czy Jana Łopuszańskiego za jednego z najbardziej radykalnych polityków prawicy walczących o powrót Polski do państwa katolickiego, w którym przestrzegane będą zasady Dekalogu. Był też zagorzałym zwolennikiem lustracji, broniąc w 1992 r. przed atakami rząd Jana Olszewskiego, także w dniu obalenia gabinetu przez Sejm.
Za obecnym senatorem Platformy Obywatelskiej ciągnęła się aura opozycyjności - działalności w "Ruchu", Organizacji założonej w latach 60. przez Niesiołowskiego, Andrzeja Czumę i Emila Morgiewicza. Innymi liderami tej liczącej według niektórych źródeł ponad 100 osób struktury byli jeszcze Marian Gołębiewski i Benedykt Czuma. "Ruch" miał zdecydowanie antykomunistyczny charakter. Pokazywały to m.in. zapisy deklaracji programowej "Mijają lata", której autorami byli Andrzej Czuma, Morgiewicz i Niesiołowski. Odrzucono w niej Polskę Ludową jako legalne państwo polskie. "Ruch" - w przeciwieństwie do późniejszego np. KOR-u - za błędne uznawał działanie na rzecz demokratyzacji i reformowania PRL, uważając, że dopiero na jej gruzach można zbudować w pełni niepodległe państwo, niezależne od Związku Sowieckiego i przestrzegające praw człowieka.
Jedną ze spektakularnych akcji miało być spalenie Muzeum Lenina w Poroninie. Pomysłodawcą był właśnie Niesiołowski. Do akcji nie doszło, gdyż organizacja została namierzona przez bezpiekę, która aresztowała kierownictwo "Ruchu". Po przesłuchaniach i śledztwie zapadły wysokie wyroki. Niesiołowski dostał 7 lat i do dziś otacza go nimb odważnego opozycjonisty Tymczasem prawda jest inna...
Feralna narzeczona
Sprawa procesu "Ruchu" z roku 1970 nie wracałby dziś jak bumerang, gdyby nie artykuł Niesiołowskiego pt.: " Niepodległość, demokracja, antykomunizm ", który ukazał się w 26. numerze tygodnika "Ozon" z 2006 r. Wywołał on gwałtowny sprzeciw Elżbiety Królikowskiej -Nagrodzkiej, dziennikarki mieszkającej obecnie w Wielkiej Brytanii. W obszernym sprostowaniu wysłanym na ręce redaktora naczelnego "Ozonu" Grzegorza Górnego naświetliła przekłamania Niesiołowskiego.
Najbardziej istotne jest to, że ujawniła fakt kolaboracji współzałożyciela "Ruchu" z MSW podczas śledztwa. Królikowska, która wówczas była narzeczoną Niesiołowskiego, w 2003 roku uzyskała od Instytutu Pamięci Narodowej status osoby pokrzywdzonej, a w konsekwencji dostęp do materiałów archiwalnych MSW. Wynika z nich, że Niesiołowski sypał aresztowanych, ujawniając informacje o organizacji, choć jedynym przyjętym przez opozycjonistów sposobem postępowania po aresztowaniu miała być odmowa składania zeznań i zaprzeczanie działalności w "Ruchu".
Królikowska zastosowała się do tych reguł. Zaprzeczała wszelkim związkom z "Ruchem". Fragment protokołu z jej przesłuchania z 30 czerwca 1970 r.: "Przez cały okres trwania znajomości Stefan Niesiołowski nigdy nie proponował mi wstąpienia do tajnej organizacji. Nigdy też nie informował mnie, że taka organizacja istnieje. Od pozostałych osób których nazwiska występują w moich protokołach przesłuchania również ani nie informowały mnie o istnieniu tajnej organizacji, ani też nie żądały ode mnie środków finansowych na cele takiej organizacji (..)" [pisownia zgodna z oryginałem]
Tu następuje najbardziej istotna część protokołu: W tym miejscu podejrzanej okazano protokół przesłuchania podejrzanego Stefana Niesiołowskiego z dnia 29 czerwca 1970 r. i podejrzana oświadczyła, że rozpoznaje charakter pisma swojego narzeczonego oraz jego podpis po czym zapoznała się z treścią protokołu.
Narzeczony ją wsypał bez mrugnięcia okiem. Fragment protokołu z przesłuchania Niesiołowskiego z 29 czerwca 1970 r. [przesłuchujący: kpt. mgr Leonard Rybacki] "Pragnę jeszcze wyjaśnić, że pozyskałem, wiosną l969 roku jako członka naszej nielegalnej organizacji również Elżbietę Nagrodzką, zam. w Łodzi przy ul. Bydgoskiej 30 m.39. Nagrodzką zorientowałem kto jest członkiem organizacji na terenie Łodzi oraz poznałem z Andrzejem Czumą z Warszawy. Wiadomym mi jest, że Nagrodzka miała wziąć udział w akcji podpalenia muzeum Lenina w Poroninie" [pisownia zgodna z oryginałem]
Protokoły hańby
Zeznanie Niesiołowskiego dotyczące narzeczonej to nie jedyny dowód współpracy z MSW podczas śledztwa. Z protokołów z przesłuchań, znajdujących się w Instytucie Pamięci Narodowej (nr sprawy II 3 Ds. 25/70, tom VI, strona 11 ? 11) dowiadujemy się, że por. Dariusz Borowczyk z KM MO w Łodzi zanotował 20 czerwca 1970 r. o, godz.15.10, że Stefan Myszkiewicz Niesiołowski przyznaje się do tego że istniał ,,Ruch", że był organizacją konspiracyjną. Twierdzi, że nie było przywódców [pisownia zgodna z oryginałem].
To dopiero początek. Z protokołów z przesłuchań, znajdujących się w Instytucie Pamięci Narodowej (nr sprawy II 3 Ds. 25170, tom VI, strona 11 -76) wynika już, że prominent PO zdradzał wszystkich naokoło:
21 czerwca 1970r. Niesiołowski wymienia podczas przesłuchania nazwiska swojego brata Marka, Andrzeja i Benedykta Czumów, Andrzeja Woźnickiego.
25 czerwca 1970 r. Niesiołowski rozszyfrowuje kto kryje się pod pseudonimami, m.in. "Emil" [Emil Morgiewicz], "Jurek" [Benedykt Czuma]. Sam zaprzecza swojej przynależności do "Ruchu" i współredagowania "Biuletynu".
28 czerwca 1970 r. kaja się na całej linii: Wyjaśnienia, jakie wówczas (przed 28 czerwca 1970 r - przyp. aut) składałem odnośnie mojej przynależności i działalności w nielegalnym związku, częściowo były nieprawdziwe(..). Pragnę dziś wyjaśnić udział w nielegalnej organizacji w sposób szczery i zgodny z prawdą [fragment protokołu z przesłuchania; godz. 8.40, przesłuchujący kpt. mgr Leonard Rybacki z Biura Śledczego MSW w Warszawie; (pisownia zgodna z oryginałem)]
1 lipca 1970 r. Niesiołowski, wymieniając z nazwiska Andrzeja Czumę, ujawnia, że był bardzo aktywnym członkiem naszego Ruchu i inicjatorem rożnych akcji.
11 lipca 1970 r. mówi: Pragnę uzupełnić oraz sprostować pewne wyjaśnienia jakie złożyłem do protokółów w czasie poprzednich przesłuchań na temat podjętej przez nasz Ruch akcji spalenia muzeum Lenina w Poroninie. Celowo zatajałem pewne fakty, ażeby uchronić niektóre osoby od odpowiedzialności karnej. Dziś całkowicie zrozumiałem swoje niewłaściwe stanowisko w tej kwestii i dlatego pragnę, tak jak i w innych sprawach, mówić tylko szczerą prawdę [pisownia zgodna z oryginałem].
Heros z przetrąconym kręgosłupem
Królikowska-Nagrodzka tak m.in. pisała do "Ozonu": Stefan Niesiołowski zbudował swoją pozycję polityka oraz image nieugiętego herosa na kłamstwie. Załamał się już pierwszego dnia śledztwa i sypał nas, swojego brata Marka, przyjaciół Andrzeja i Benedykta Czumów i mnie, swoją narzeczoną od pierwszego przesłuchania! Podczas gdy ja, kobieta i szeregowy członek organizacji przez wiele dni śledztwa twierdziłam, że ,,nic nie wiem o Ruchu" "Stefan Niesiołowski nie wprowadzał mnie do żadnej organizacji", "znałam Czumów wyłącznie towarzysko" [patrz protokół z przesłuchania 30.VI.1970 roku], on - mężczyzna i jeden z przywódców, sypał nas od pierwszego przesłuchania [20VI], nie szczędząc detali.
(...)Kiedy po wielu dniach przesłuchań /30.VI/ kolejny raz zaprzeczyłam, że istnieje "Ruch", śledczy pokazał mi protokół z 20.VI. podpisany ręką Niesiołowskiego, w którym podaje szczegóły mojej działalności. Dostałam wtedy parę innych protokołów zeznań kolegów, z których wynikało, że Wojciech Mantaj zaczął zeznawać już 22.VI, Marek Niesiołowski 25.VI, a Benedykt Czuma - 28.VI. Dla pikanterii dodam, że na podobną okoliczność "Ruch" zalecał bezwarunkowe milczenie i ja miałam odwagę się do tego zalecenia zastosować. Załamanie Stefana i paru innych kolegów przeżyłam boleśnie. Wyobrażałam sobie idealistycznie, a może naiwnie, że jeśli wszyscy będą milczeli SB będzie musiała nas wypuścić. Przecież jeszcze wtedy nie wiedziałam, że miała wtyczki i sporo informacji o grupie. W tym samym czasie otrzymywałam od Stefana listy z propozycją "ślubu w więziennej kaplicy": Co za hipokryzja. W furii napisałam list, w którym nazwalam Niesiołowskiego i tych którzy sypali tchórzami i zdrajcami (.) [pisownia zgodna z oryginałem].
Musiał przeprosić
Na początku lat 90. Niesiołowski negatywnie, odnosił się do postawy Królikowskiej -Nagrodzkiej w śledztwie (najprawdopodobniej sugerując, że współpracowała ona z SB).
Nagrodzka w reakcji natychmiast skontaktowała się z adwokatem Karolem Głogowskim, w PRL wieloletnim działaczem opozycyjnym. Ten zażądał od Niesiołowskiego przeprosin za pomówienie, w przeciwnym wypadku zapowiedział skierowanie sprawy na drogę sądową. Niesiołowski najpierw wyparł się wszystkiego, a następnie przeprosił Nagrodzką w obecności adwokata i 9 listopada 1992 r. podpisał oświadczenie o treści:
Oświadczam, że cofam słowa wypowiedziane w dniu 1 stycznia 1992 r. w Muzeum Kinematografii w Łodzi m.in. wobec małż. Teresy i Bogusława Kobierskich a dotyczące p. Elżbiety Królikowskiej którą przepraszam.
Mając powyższe na uwadze zobowiązuję się równocześnie do usunięcia z mojej książki p.t. Wysoki brzeg fragmentów odnoszących się do "Agnieszki" które mogą być kojarzone z osobą p. Elżbiety Królikowskiej a 'nadto w przyszłości powstrzymywać się od wypowiedzi na temat p. El. Królikowskiej w kontekście wspomnianej sprawy.
Tytułem dania moralnej satysfakcji zobowiązuję się wpłacić kwotę dwa i pół mil. zł. na Dom Samotnej Matki w okresie dwóch miesięcy od daty podpisania niniejszego oświadczenia" [pisownia zgodna z oryginałem].
***
Powyższe fakty pozwalają zrozumieć, dlaczego PiS nie chciał specjalisty od owadów na swoich listach wyborczych.... I dlaczego senator PO, stając w jednym szeregu z Polsatem, Gazetą Wyborczą, TOK FM, Radiem Zet, TVN stal się pierwszym antydekomunizacyjnym pałkarzem Platformy.
Najwieksza gnida po II wojnie swiatowej
29 Stycznia, 2012 - 21:05
Na początku lat 90. Stefan Niesiołowski, jedna z ikon Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowego, uważany był obok Marka Jurka czy Jana Łopuszańskiego za jednego z najbardziej radykalnych polityków prawicy walczących o powrót Polski do państwa katolickiego, w którym przestrzegane będą zasady Dekalogu. Był też zagorzałym zwolennikiem lustracji, broniąc w 1992 r. przed atakami rząd Jana Olszewskiego, także w dniu obalenia gabinetu przez Sejm.
Za obecnym senatorem Platformy Obywatelskiej ciągnęła się aura opozycyjności - działalności w "Ruchu", Organizacji założonej w latach 60. przez Niesiołowskiego, Andrzeja Czumę i Emila Morgiewicza. Innymi liderami tej liczącej według niektórych źródeł ponad 100 osób struktury byli jeszcze Marian Gołębiewski i Benedykt Czuma. "Ruch" miał zdecydowanie antykomunistyczny charakter. Pokazywały to m.in. zapisy deklaracji programowej "Mijają lata", której autorami byli Andrzej Czuma, Morgiewicz i Niesiołowski. Odrzucono w niej Polskę Ludową jako legalne państwo polskie. "Ruch" - w przeciwieństwie do późniejszego np. KOR-u - za błędne uznawał działanie na rzecz demokratyzacji i reformowania PRL, uważając, że dopiero na jej gruzach można zbudować w pełni niepodległe państwo, niezależne od Związku Sowieckiego i przestrzegające praw człowieka.
Jedną ze spektakularnych akcji miało być spalenie Muzeum Lenina w Poroninie. Pomysłodawcą był właśnie Niesiołowski. Do akcji nie doszło, gdyż organizacja została namierzona przez bezpiekę, która aresztowała kierownictwo "Ruchu". Po przesłuchaniach i śledztwie zapadły wysokie wyroki. Niesiołowski dostał 7 lat i do dziś otacza go nimb odważnego opozycjonisty Tymczasem prawda jest inna...
Feralna narzeczona
Sprawa procesu "Ruchu" z roku 1970 nie wracałby dziś jak bumerang, gdyby nie artykuł Niesiołowskiego pt.: " Niepodległość, demokracja, antykomunizm ", który ukazał się w 26. numerze tygodnika "Ozon" z 2006 r. Wywołał on gwałtowny sprzeciw Elżbiety Królikowskiej -Nagrodzkiej, dziennikarki mieszkającej obecnie w Wielkiej Brytanii. W obszernym sprostowaniu wysłanym na ręce redaktora naczelnego "Ozonu" Grzegorza Górnego naświetliła przekłamania Niesiołowskiego.
Najbardziej istotne jest to, że ujawniła fakt kolaboracji współzałożyciela "Ruchu" z MSW podczas śledztwa. Królikowska, która wówczas była narzeczoną Niesiołowskiego, w 2003 roku uzyskała od Instytutu Pamięci Narodowej status osoby pokrzywdzonej, a w konsekwencji dostęp do materiałów archiwalnych MSW. Wynika z nich, że Niesiołowski sypał aresztowanych, ujawniając informacje o organizacji, choć jedynym przyjętym przez opozycjonistów sposobem postępowania po aresztowaniu miała być odmowa składania zeznań i zaprzeczanie działalności w "Ruchu".
Królikowska zastosowała się do tych reguł. Zaprzeczała wszelkim związkom z "Ruchem". Fragment protokołu z jej przesłuchania z 30 czerwca 1970 r.: "Przez cały okres trwania znajomości Stefan Niesiołowski nigdy nie proponował mi wstąpienia do tajnej organizacji. Nigdy też nie informował mnie, że taka organizacja istnieje. Od pozostałych osób których nazwiska występują w moich protokołach przesłuchania również ani nie informowały mnie o istnieniu tajnej organizacji, ani też nie żądały ode mnie środków finansowych na cele takiej organizacji (..)" [pisownia zgodna z oryginałem]
Tu następuje najbardziej istotna część protokołu: W tym miejscu podejrzanej okazano protokół przesłuchania podejrzanego Stefana Niesiołowskiego z dnia 29 czerwca 1970 r. i podejrzana oświadczyła, że rozpoznaje charakter pisma swojego narzeczonego oraz jego podpis po czym zapoznała się z treścią protokołu.
Narzeczony ją wsypał bez mrugnięcia okiem. Fragment protokołu z przesłuchania Niesiołowskiego z 29 czerwca 1970 r. [przesłuchujący: kpt. mgr Leonard Rybacki] "Pragnę jeszcze wyjaśnić, że pozyskałem, wiosną l969 roku jako członka naszej nielegalnej organizacji również Elżbietę Nagrodzką, zam. w Łodzi przy ul. Bydgoskiej 30 m.39. Nagrodzką zorientowałem kto jest członkiem organizacji na terenie Łodzi oraz poznałem z Andrzejem Czumą z Warszawy. Wiadomym mi jest, że Nagrodzka miała wziąć udział w akcji podpalenia muzeum Lenina w Poroninie" [pisownia zgodna z oryginałem]
Protokoły hańby
Zeznanie Niesiołowskiego dotyczące narzeczonej to nie jedyny dowód współpracy z MSW podczas śledztwa. Z protokołów z przesłuchań, znajdujących się w Instytucie Pamięci Narodowej (nr sprawy II 3 Ds. 25/70, tom VI, strona 11 ? 11) dowiadujemy się, że por. Dariusz Borowczyk z KM MO w Łodzi zanotował 20 czerwca 1970 r. o, godz.15.10, że Stefan Myszkiewicz Niesiołowski przyznaje się do tego że istniał ,,Ruch", że był organizacją konspiracyjną. Twierdzi, że nie było przywódców [pisownia zgodna z oryginałem].
To dopiero początek. Z protokołów z przesłuchań, znajdujących się w Instytucie Pamięci Narodowej (nr sprawy II 3 Ds. 25170, tom VI, strona 11 -76) wynika już, że prominent PO zdradzał wszystkich naokoło:
21 czerwca 1970r. Niesiołowski wymienia podczas przesłuchania nazwiska swojego brata Marka, Andrzeja i Benedykta Czumów, Andrzeja Woźnickiego.
25 czerwca 1970 r. Niesiołowski rozszyfrowuje kto kryje się pod pseudonimami, m.in. "Emil" [Emil Morgiewicz], "Jurek" [Benedykt Czuma]. Sam zaprzecza swojej przynależności do "Ruchu" i współredagowania "Biuletynu".
28 czerwca 1970 r. kaja się na całej linii: Wyjaśnienia, jakie wówczas (przed 28 czerwca 1970 r - przyp. aut) składałem odnośnie mojej przynależności i działalności w nielegalnym związku, częściowo były nieprawdziwe(..). Pragnę dziś wyjaśnić udział w nielegalnej organizacji w sposób szczery i zgodny z prawdą [fragment protokołu z przesłuchania; godz. 8.40, przesłuchujący kpt. mgr Leonard Rybacki z Biura Śledczego MSW w Warszawie; (pisownia zgodna z oryginałem)]
1 lipca 1970 r. Niesiołowski, wymieniając z nazwiska Andrzeja Czumę, ujawnia, że był bardzo aktywnym członkiem naszego Ruchu i inicjatorem rożnych akcji.
11 lipca 1970 r. mówi: Pragnę uzupełnić oraz sprostować pewne wyjaśnienia jakie złożyłem do protokółów w czasie poprzednich przesłuchań na temat podjętej przez nasz Ruch akcji spalenia muzeum Lenina w Poroninie. Celowo zatajałem pewne fakty, ażeby uchronić niektóre osoby od odpowiedzialności karnej. Dziś całkowicie zrozumiałem swoje niewłaściwe stanowisko w tej kwestii i dlatego pragnę, tak jak i w innych sprawach, mówić tylko szczerą prawdę [pisownia zgodna z oryginałem].
Heros z przetrąconym kręgosłupem
Królikowska-Nagrodzka tak m.in. pisała do "Ozonu": Stefan Niesiołowski zbudował swoją pozycję polityka oraz image nieugiętego herosa na kłamstwie. Załamał się już pierwszego dnia śledztwa i sypał nas, swojego brata Marka, przyjaciół Andrzeja i Benedykta Czumów i mnie, swoją narzeczoną od pierwszego przesłuchania! Podczas gdy ja, kobieta i szeregowy członek organizacji przez wiele dni śledztwa twierdziłam, że ,,nic nie wiem o Ruchu" "Stefan Niesiołowski nie wprowadzał mnie do żadnej organizacji", "znałam Czumów wyłącznie towarzysko" [patrz protokół z przesłuchania 30.VI.1970 roku], on - mężczyzna i jeden z przywódców, sypał nas od pierwszego przesłuchania [20VI], nie szczędząc detali.
(...)Kiedy po wielu dniach przesłuchań /30.VI/ kolejny raz zaprzeczyłam, że istnieje "Ruch", śledczy pokazał mi protokół z 20.VI. podpisany ręką Niesiołowskiego, w którym podaje szczegóły mojej działalności. Dostałam wtedy parę innych protokołów zeznań kolegów, z których wynikało, że Wojciech Mantaj zaczął zeznawać już 22.VI, Marek Niesiołowski 25.VI, a Benedykt Czuma - 28.VI. Dla pikanterii dodam, że na podobną okoliczność "Ruch" zalecał bezwarunkowe milczenie i ja miałam odwagę się do tego zalecenia zastosować. Załamanie Stefana i paru innych kolegów przeżyłam boleśnie. Wyobrażałam sobie idealistycznie, a może naiwnie, że jeśli wszyscy będą milczeli SB będzie musiała nas wypuścić. Przecież jeszcze wtedy nie wiedziałam, że miała wtyczki i sporo informacji o grupie. W tym samym czasie otrzymywałam od Stefana listy z propozycją "ślubu w więziennej kaplicy": Co za hipokryzja. W furii napisałam list, w którym nazwalam Niesiołowskiego i tych którzy sypali tchórzami i zdrajcami (.) [pisownia zgodna z oryginałem].
Musiał przeprosić
Na początku lat 90. Niesiołowski negatywnie, odnosił się do postawy Królikowskiej -Nagrodzkiej w śledztwie (najprawdopodobniej sugerując, że współpracowała ona z SB).
Nagrodzka w reakcji natychmiast skontaktowała się z adwokatem Karolem Głogowskim, w PRL wieloletnim działaczem opozycyjnym. Ten zażądał od Niesiołowskiego przeprosin za pomówienie, w przeciwnym wypadku zapowiedział skierowanie sprawy na drogę sądową. Niesiołowski najpierw wyparł się wszystkiego, a następnie przeprosił Nagrodzką w obecności adwokata i 9 listopada 1992 r. podpisał oświadczenie o treści:
Oświadczam, że cofam słowa wypowiedziane w dniu 1 stycznia 1992 r. w Muzeum Kinematografii w Łodzi m.in. wobec małż. Teresy i Bogusława Kobierskich a dotyczące p. Elżbiety Królikowskiej którą przepraszam.
Mając powyższe na uwadze zobowiązuję się równocześnie do usunięcia z mojej książki p.t. Wysoki brzeg fragmentów odnoszących się do "Agnieszki" które mogą być kojarzone z osobą p. Elżbiety Królikowskiej a 'nadto w przyszłości powstrzymywać się od wypowiedzi na temat p. El. Królikowskiej w kontekście wspomnianej sprawy.
Tytułem dania moralnej satysfakcji zobowiązuję się wpłacić kwotę dwa i pół mil. zł. na Dom Samotnej Matki w okresie dwóch miesięcy od daty podpisania niniejszego oświadczenia" [pisownia zgodna z oryginałem].
***
Powyższe fakty pozwalają zrozumieć, dlaczego PiS nie chciał specjalisty od owadów na swoich listach wyborczych.... I dlaczego senator PO, stając w jednym szeregu z Polsatem, Gazetą Wyborczą, TOK FM, Radiem Zet, TVN stal się pierwszym antydekomunizacyjnym pałkarzem Platformy.
Szmata odwrocona na druga strone dalej jest szmata
29 Stycznia, 2012 - 21:11
Niesiołowski nie dość,że od 37 lat konsekwentnie ukrywa swoje tchórzostwo,to dodatkowo uzurpuje sobie prawo sądzenia innych członków RUCHU,którzy zachowali się w sposób bardziej od niego przyzwoity.Prawda znajduje potwierdzenie w dokumentach IPN,że zostaliśmy aresztowani 20 czerwca 1970roku.I pierwszego dnia,śledztwa,od pierwszego przesłuchania,Stefan Niesiołowski zaczął zeznawać. A ponieważ należał do ścisłej grupy przywódczej i miał wiele do powiedzenia, a większość członków RUCHU pozostawała jeszcze na wolności,jego zeznania były dla Służby Bezpieczeństwa niezwykle cenne.
W efekcie następowały kolejne aresztowania.Ja z kolei - wystarczy spojrzeć na dokumenty z IPN- tak jak się umówiliśmy, opowiadałam , że nie ma żadnej grupy RUCH , że nigdy o tym nie słyszałam,ze Stefan Niesiołowskim i Andrzejem Czumą spotkaliśmy się towarzysko- budząc zresztą wściekłość SB-ków, którzy o wszystkim bieżąco byli informowani przez Niesiołowskiego. Jakież było moje4 zdumienie, kiedy po 10 dniach takiej zabawy śledczy pokazali mi zeznania Niesiołowskiego,gdzie obszernie opowiada o przyjaciołach,o mnie,że byłam w grupie,która miała wysadzić w powietrze Muzeum Lenina , za co wtedy (czasy Gomułki) groziło mi-jak poinformował moja matkę prokurator Janusz Michałowski-13 lat więzienia.I wtedy dopiero-jako reakcję na karygodne zachowanie się Niesiołowskiego i dwóch innych ludzi z grupy -napisałam ten list.Miałam żal , zwłaszcza do Niesiołowskiego,że tak łatwo "dał nas " SB.Oczywiście dziś,kiedy jestem osobą dojrzałą i znam sposoby działania SB, nie napisałabym tego listu.Ale była to jedna z tych ekstremalnych życiowych sytuacji, kiedy okazuje się że nic,łącznie z najbliższą osobą , nie jest takie , jak sie spodziewaliśmy.
[gdanszczanin.blox.pl/2007/12/Niesiolowski-jakiego-nie-znamy.html]
POlityczne scierwo
29 Stycznia, 2012 - 21:26
3. O większego trudno zucha...
Rzepka (niezweryfikowany), czw., 04/12/2008 - 11:25
Por. Dariusz Borowczyk z KM MO w Łodzi zanotował 20 czerwca 1970 r. o, godz.15.10, że Stefan Myszkiewicz Niesiołowski już 20 czerwca, podczas pierwszego zeznania, przyznaje się do tego, że istniał "Ruch", który był organizacją konspiracyjną. Twierdzi jednak przytomnie, że nie było przywódców.
21 czerwca 1970 r. Niesiołowski podczas przesłuchania wymienia nazwiska swojego brata Marka, Andrzeja i Benedykta Czumów, Andrzeja Woźnickiego.
25 czerwca 1970 r. Niesiołowski rozszyfrowuje, kto kryje się pod pseudonimami, m.in. "Emil" (Emil Morgiewicz), "Jurek" (Benedykt Czuma). Sam zaprzecza swojej przynależności do "Ruchu" i współredagowania "Biuletynu".
28 czerwca 1970 r. kaja się: Wyjaśnienia, jakie wówczas (przed 28 czerwca 1970 r. - przyp. aut.) składałem odnośnie mojej przynależności i działalności w nielegalnym związku, częściowo były nieprawdziwe (...). Pragnę dziś wyjaśnić udział w nielegalnej organizacji w sposób szczery i zgodny z prawdą [fragment protokołu z przesłuchania; godz.8.40, przesłuchujący kpt. mgr Leonard Rybacki z Biura Śledczego MSW w Warszawie; pisownia zgodna z oryginałem].
1 lipca 1970 r. Niesiołowski, wymieniając z nazwiska Andrzeja Czumę, ujawnia, że był bardzo aktywnym członkiem "Ruchu" i inicjatorem różnych akcji.
11 lipca 1970 r. mówi: - Pragnę uzupełnić oraz sprostować pewne wyjaśnienia jakie złożyłem do protokółów w czasie poprzednich przesłuchań na temat podjętej przez nasz Ruch akcji spalenia muzeum Lenina w Poroninie. Celowo zatajałem pewne fakty, ażeby uchronić niektóre osoby od odpowiedzialności karnej. Dziś całkowicie zrozumiałem swoje niewłaściwe stanowisko w tej kwestii i dlatego pragnę, tak jak i w innych sprawach, mówić tylko szczerą prawdę [pisownia zgodna z oryginałem].
Z dokumentów IPN wynika, że Wojciech Mantaj zaczął zeznawać 22 czerwca, Marek Niesiołowski - 25 czerwca, Benedykt Czuma - 28 czerwca, a Elżbieta Nagrodzka - 30 czerwca, po skonfrontowaniu jej z protokołami Stefana. Zeznania Niesiołowskiego składane od początku śledztwa były dla SB cennym podarunkiem. Po pierwsze - należał do grupy przywódczej i wiedział wszystko o wszystkich. Po drugie - został aresztowany w pierwszej grupie, kiedy ogromna większość członków "Ruchu" była jeszcze na wolności i mógł przyczynić się do kolejnych aresztowań. Po trzecie - jego załamanie, obok konkretnych korzyści dla SB, miało także znaczenie symboliczne: sygnał był jasny, jeden z dowódców sypie, okres heroizmu skończony, zaczyna się efekt domina.
http://www.rodaknet.com/rr_lustracja_niesiolowski.htm