A jednak światowy rząd...

Obrazek użytkownika Andrzej 101
Blog

Niezwykle ciekawy wywiad z profesorem Zbigniewem Jaworowskim przeprowadził Nasz Dziennik. Sprawa jest o tyle poważna, gdyż dotyczy nie tylko konferencji w Kopenhadze i oszustwa klimatycznego. Profesor mówi o światowym rządzie, wymyślaniu iluzorycznych wrogów i zagrożeń czy nawet o depopulacji.
Ale po kolei...

Czytając wypowiedzi profesora Jaworowskiego dotyczące mechanizmów finansowania ustawionych, lobbowanych, politycznie "właściwych" badań klimatycznych i środowiskowych na zamówienia rządów i pozarządowych instytucji trudno jest oprzeć się wrażeniu, że tzw. nauka w tym wypadku to ideologiczne gnojowisko. Profesor potwierdza tylko znane już i ujawnione wcześniej przekręty klimatologów. W tym świetle przypomnę także przekręty WHO i jej speców od naszego zdrowia, wymyślających pandemie, a opłacanych przez koncerny farmaceutyczne.

Ważne w wypowiedzi profesora jest stwierdzenie, że:

"Paragrafy 36 i 38 projektu nowego traktatu przygotowanego na rozpoczynający się właśnie szczyt klimatyczny w Kopenhadze mówią, że należy utworzyć niewybieralny rząd światowy, który ma kontrolować wszelką aktywność na Ziemi pod kątem poziomu emisji CO2. Chodzi więc o władzę nad światem oraz o transfer niewiarygodnych pieniędzy w perspektywie najbliższych dziesiątków lat z kieszeni wszystkich podatników na świecie do tworzonego centrum oraz do finansistów i tej części przemysłu, która ubrała się w zielone pióra. Firmy te propagują wytwarzanie czystej energii kosztem paliw kopalnych, choć jest to kilka razy droższe niż dotychczasowe sposoby wytwarzania prądu w energetyce jądrowej czy węglowej."

Uczony mówi o zamiarze stworzenia "niewybieralnego" rządu światowego w kontekście kontroli emisji dwutlenku węgla. Uzasadnionym wydaje się w tym miejscu pytanie - po co światowy rząd klimatyczny w sytuacji, gdy udowodniono, że wpływ emisji dwutlenku węgla na klimat to jedno wielkie oszustwo? No i dlaczego rząd ma być niewybieralny? Jak to się ma do głoszonych szumnie w UE i na świecie haseł demokracji?

Ciekawa jest wypowiedź profesora na temat tworzenia fikcyjnych wrogów:

"W ten sposób tworzy się iluzorycznego wroga ludzkości, co zresztą proponował już Klub Rzymski, aby następnie z nim walczyć."

Wypowiedź profesora można w tym miejscu uzupełnić wytworzonymi w międzyczasie innymi fikcyjnymi wrogami i zagrożeniami. Jak choćby światowym terroryzmem, świńską grypą, a ostatnio Iranem. Przy czym w przypadku Iranu ton propagandy jak i zarzuty pod jego adresem w bliźniaczy sposób przypominają nagonkę na Irak kilka lat temu. Wtedy tamtą nagonkę wykorzystano jako pretekst do agresji na Irak.

No cóż, jeśli kopenhaski precedens nastąpi i "niewybieralny światowy rząd klimatyczny" faktycznie powstanie, to zapewne za poparciem polityków i mediów zainteresuje się on także i innymi "zagrożeniami". Nie wróży to dla nas, ludzi, nic dobrego! A to z dwóch powodów. Rząd zbudowany na kłamstwie klimatycznym już z tego tylko powodu będzie podejrzany! Do tego będzie niewybieralny! Czyli nam nie da się nawet wyboru, kto ma nami rządzić!

Z niepokojem przeczytałem wypowiedzi profesora dotyczące depopulacji planety.

"Miejmy nadzieję, że także politykom otworzą się oczy, że "climategate" w tym pomoże. Z drugiej jednak strony trudno będzie ograniczyć ambicje do wykorzystania tej ideologii do zwiększania wpływów i tworzenia światowego rządu. Już w latach 60. w USA stworzono grupę studyjną złożoną z naukowców, która miała przedstawić prognozy rozwoju świata. Uznano wtedy, iż nadchodzi okres, w którym nie będą już prowadzone wielkie wojny, że nadchodzi czas pokoju. Grupa ta opracowała raport, tzw. Report from the Iron Mountain, w którym zaproponowała szereg substytutów wojen. Jednym z nich było stworzenie "fikcyjnego wroga globu"; miały nim być sprawy klimatu. W następnych latach propozycja ta przybrała wręcz patologiczny czy kryminalny charakter. Klub Rzymski uznał, że "Ziemia ma raka, tym rakiem jest człowiek", czyli cała ludzkość stała się "fikcyjnym wrogiem planety". Ulubieniec ekologów Jacques Y. Cousteau mówił, że dla zachowania równowagi na Ziemi należy "usuwać" co roku 127 mln ludzi. Tego typu wypowiedzi można niestety mnożyć. Także przedstawiciele ONZ mówią, że liczbę ludności na Ziemi należy zredukować do 1 miliarda."

Pogłoski o planach depopulacji pojawiają się już od dawna. Jednak w wypadku wywiadu z profesorem Jaworowskim nabierają one złowrogiego znaczenia.
Raz, że trudno sędziwego naukowca nazwać oszołomem.
Dwa, bo podaje konkretne liczby, nazwiska i instytucje depopulacją zainteresowane.

Ja sam nie podzielam nadziei profesora mówiącego:

"Miejmy nadzieję, że także politykom otworzą się oczy, że "climategate" w tym pomoże."

A to z jednego, jedynego powodu. Politykom nie muszą otwierać się oczy. Przecież climategate powstała na ich zamówienie!
A to z kolei raczej wskazuje na to, że z żelazną konsekwencją będą realizowali zamierzony plan. Tak jak z żelazną konsekwencją w Kopenhadze udają, że o climategate nic nie wiedzą.

Polecam przeczytanie całego wywiadu.

http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20091208&typ=my&id=my11.txt#pocz

Brak głosów

Komentarze

Vote up!
0
Vote down!
0

Podczas kryzysów – powtarzam – strzeżcie się agentur. Idźcie swoją drogą, służąc jedynie Polsce, miłując tylko Polskę i nienawidząc tych, co służą obcym.

#40558

Ksiazka Toma Clancy "Tęcza Sześć" z 1998 roku.Bardzo na czasie(i wirus grypy i eliminacja ludzi).To tylko książka sensacyjna,ale ileż analogii.

Vote up!
0
Vote down!
0

Vox populi

#40570

...ale jestem antytalentem, jeśli idzie o robienie pieniędzy. Nawet w grze.

Underground,

Chciało by się rzec - a słowo ciałem się stało...

Vote up!
0
Vote down!
0

Andrzej Szubert

#40586