Oni wszyscy by żyli, gdyby nie państwo PO

Obrazek użytkownika seaman
Kraj

Jeśli polityk będący u władzy w państwie demokracji partyjnej deklaruje, że w przeciwieństwie do opozycji, będzie prowadził politykę miłości, to musi codziennie udowadniać, że rząd otoczony jest przez nienawistników. Od szczytów władzy, czyli samego premiera Donalda Tuska, który dał ten sygnał, aż po partyjne doły Platformy Obywatelskiej rozpoczęło się zatem polowanie na opozycję z PiS.

Przemysł nienawiści do prezydenta z PiS musiał powstać, żeby Donald Tusk był kochany. To brzmi paradoksalnie, ale jest dość oczywiste w sensie logicznym. Podobnie jak różnica potencjałów jest konieczna, żeby popłynął prąd, niezbędne jest wmówienie nienawiści przeciwnikowi, żeby uwiarygodnić rzekome intencje miłości. No, bo niby po co deklarować miłość, skoro wszyscy są za? Tusk sam wielokrotnie dokładał do pieca, gdy żar przygasał, a usłużni beneficjenci wojny pod hasłem „kochajmy się”, czyli prorządowe media, nigdy nie straciły okazji, żeby podsycić szaleństwo.

To jest istota rządów Platformy Obywatelskiej, na tym polegał patologiczny mechanizm, który w rezultacie w największej mierze przyczynił się do tragedii smoleńskiej. Jeśli kamieniem węgielnym oraz jedyną zasadą polityki Tuska była Platforma Obywatelska jako przedmurze antypisowskie, to musiał szukać mocnych uzasadnień. Bo żeby wiarygodnie uzasadnić trwanie przy władzy wyłącznie po to, aby nie dopuścić do niej wcielonego zła, jakim rzekomo byli Kaczyńscy, to argumenty musiały być w istocie krwawe. A sojuszników szukać trzeba było wszędzie i gdziekolwiek, zwerbować każdego i kogokolwiek. Nie tylko w krajowej świątyni Antypisa przy Czerskiej, ale i za granicą. Wśród błaznów europejskich na wzór Silvio, naszych rodzimych kreatur spod znaku nihilisty biłgorajskiego i lewactwa postkomunistycznego, które zawsze chętnie przytuli się do hojnego patrona.

I premier się nie zawahał i sfora rzuciła się na śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który z racji łagodniejszego usposobienia wydawał się łatwiejszym celem. Tusk, Niesiołowski, Sikorski, Kutz, Wajda, Wałęsa, Nowak, Graś, Komorowski, Palikot, Bartoszewski i cała niepoliczalna wataha prześcigali się w inwektywach insynuacjach, pomówieniach, obelgach i podłościach. Każda świętość została poszargana i żadna prawda nie została uszanowana. Wszystko po to, żeby pokazać, że jest uzasadnienie, że jest przeciwko komu prowadzić politykę miłości.

Tusk nie zawahał się przed machinacjami z Putinem, spadkobiercą kagiebowskich tradycji w polityce, żeby wspólnie z nim dyskredytować prezydenta. Polski premier wspólnie z kagiebistą przeciwko polskiemu prezydentowi – sami sobie odpowiedzcie, kto jest kim w takim układzie. Od siebie tylko podpowiem, że Putin reprezentował interes swojego państwa, Kaczyński naszego, ale w czyim interesie występował nasz premier, to mi już inwencji braknie. Wiem dzisiaj na pewno, że nie w polskim, co najwyżej w swoim własnym. Jaki premier, taki interes.

Antoni Macierewicz miał rację wczoraj: we współczesnych czasach nie ma precedensu dla ogromu zaprzaństwa, jaki zaprezentowała formacja Donalda Tuska w ciągu trzech lata rządów, a w szczególności w ostatnich dziewięciu miesiącach od tragedii smoleńskiej. To polski premier zgodził się na rozdzielenie wizyt w Katyniu na żądanie rosyjskiego premiera. To firmowany przez polskiego premiera przemysł nienawiści spowodował pomniejszenie rangi wizyty prezydenta, zarówno w znaczeniu oficjalnym, jak i nieoficjalnym.

To promowane i propagowane przez Tuska oraz jego ugrupowanie pomniejszanie znaczenia prezydenta, dyskredytowanie jego roli, pomijanie opinii, szykanowanie jego urzędu i lekceważenie osoby spowodowało, że zostały zlekceważone i pominięte procedury i zasady oficjalnych wizyt. W normalnym państwie oni wszyscy by dzisiaj żyli, te dziewięćdziesiąt sześć osób. Bo w normalnym państwie mieliby zapewnione te wszystkie standardy i procedury, sprzęt i obsługę, jakie mieli zagwarantowane Tusk z Putinem w czasie wizyty w tym samym przecież miejscu 7 kwietnia 2010.

To dzięki państwu Platformy Obywatelskiej Rosja wmówiła światu, że pijany polski generał zmusił pilotów do samobójczej próby lądowania. Polski premier nie zareagował przez kilkadziesiąt godzin, bo był na nartach w Dolomitach. A prezydent był chory. A minister spraw zagranicznych pewnie był na deptaku w Ciechocinku.

Państwo PO – Tusk, Niesiołowski, Sikorski, Kutz, Schetyna, Wajda, Wałęsa, Nowak, Graś, Komorowski, Palikot, Bartoszewski i inni. Zapamiętajcie sobie wypowiedzi tych orędowników polityki miłości. Wtedy lepiej zrozumiecie, na czym polega nienawiść.

Brak głosów

Komentarze

Gdzie się podziewa nasz przystojny oxfordczyk? Czyżby naprawdę schował się w tężniach w Ciechocinku?
oszołom z Ciemnogrodu

Vote up!
0
Vote down!
0

oszołom z Ciemnogrodu

#126519

"Gdzie się podziewa nasz przystojny oxfordczyk?"

Raczej schował się w swojej strefie zdekomunizowanej. Oczywiście zdekomunizowanej inaczej - na modłę Dukaczewskiego et consortes.
Pozdrawiam

seaman

Vote up!
0
Vote down!
0

seaman

#126531

http://www.youtube.com/watch?v=qC3eAKcKGhI

Vote up!
0
Vote down!
0
#126534

Przed lądowaniem Tu -154n po terenie lotniska kręcili się ludzie przybyli z Polski.W tym dniu jak podają meteorolodzy;"- Jeżeli chodzi o samą mglę to według mnie były tam jej dwa rodzaje, mgła która nasunęła się na lotnisku i taka która została wypromieniowana, czyli gdzie nagrzana ziemia, przy bezchmurnym niebie oddawała ciepło. Mówiąc obrazowo to było trochę tak jakby chuchać na szybę. Z moich informacji wynika że na początku widoczność wynosiła 3 - 6 kilometrów potem spadła do 200 metrów. Takie sytuacje niestety się zdarzają - powiedział Faktowi wojskowy meteorolog." więc kto podpalił łąkę na trasie ścieżki dolotowej by wzmóc powstawanie mgły.To wyjaśnia sztuczną mgłę.

Vote up!
0
Vote down!
0

wujal

#126553

to jest wielkie uproszczenie - wręcz zmyła.
Prądy konwekcyjne przy pożarach dostatecznie szybko wynoszą materiał i rozpraszają na znaczne odległości, poruszając się (jak u Chełmońskiego)
Mgła -pojawiła się wczoraj w bajeczce milera.
Zauważcie - cały czas tłem byłą mgła (chmury) - lemingi (podświadomość ) chwyta taki przekaz .
Zamglenie w sposób - nazwijmy to rzemieślniczy - nie wchodzi w rachubę (to tylko przykrycie )
Należałoby wyliczyć jaką energie włożono(lub nie) na wytworzenie mgły w przestrzeni (kubaturze).

Vote up!
0
Vote down!
0
#126559

Ta smierc zostala wymodlona przez ich nienawisc....

Pozdrawiam ;-)

seawolf

Vote up!
0
Vote down!
0

Pozdrawiam ;-) seawolf

#126588

Zgadzam sie z powyzszym,Tusk wymyslil swietna bajke z polityka milosci, nawet sie nie dziwie ze Polacy uwierzyli, iz moze byc tak milo ( choc przeliczajac frekwence i prcent nie bylo ich takl wielu, ale co powiedziec o tych , ktorzy nie byli glosowac, dla mnie poparli wygranych i tyle ), a bracia Kaczynscy to samo zlo,dziekujmy za to "wielkim mediom". Dlaczego jednak ten narod sie nie chce obudzic, z kim zawarl pakt Tusk , iz zanosi sie na jego kolejna wygrana, z diablem, kosmitami? Prezydent Komorowski,to nieporozumienie, natomiast marszalek sejmu Schetyna, moj Boze gosc wyglada jakby wciaz sie bal co go widze , to mam wrazenie, ze zaraz sie rozplacze i powie ja chce do mamusi, to dopiero polityk milosc, az serce mieknie jak sie go widzi.
Jednak Panie Donku jest
takie jedno stare powiedznie " O m ilosci do nienawisci, jeden krok"
p.s. brak polskich znakow to efekt niepolskiego windowsa ,a nie lenistwa

Vote up!
0
Vote down!
0
#126593

",Tusk wymyslil swietna bajke z polityka milosci, nawet sie nie dziwie ze Polacy uwierzyli, iz moze byc tak milo"

to że wymyślił to pół biedy, ale że tylu durni w to uwierzyło, to jest prawdziwy problem...
Pozdrawiam

seaman

Vote up!
0
Vote down!
0

seaman

#126709