W sprawie premiera Platforma przybiła banderę do masztu
Jest tylko jeden człowiek na świecie, który mógłby zatopić Platformę Obywatelską w ciągu dosłownie paru godzin, w jedno popołudnie przegrać jej przyszłość, przesądzić negatywnie o wyniku wszystkich najbliższych wyborów. Tą osobą jest premier Donald Tusk - gdyby się zakręcił i pogubił podczas zeznań przed komisją śledczą w sprawie przecieku z kancelarii, pogrzebałby swoją partię z kretesem.
A w tej sprawie premierowi grozi przecież nie tylko konfrontacja z szefem CBA, ale także ze swoimi najbliższymi politycznymi przyjaciółmi z rządu i Platformy, nad którymi – powiedzmy to sobie szczerze – woda już zaczyna zamarzać, a to często skłania ludzi do nadzwyczajnej otwartości oraz do popełniania błędów. A zeznania przed sejmową komisją to nie konferencja prasowa, gdzie można sobie wygłaszać błyskotliwe monologi przygotowane wcześniej przez marketingowych doradców. Nie ma jeszcze ustawy, która nakazywałaby zgłaszać pytania do premiera , choćby o dzień wcześniej.
W osiemnastowiecznej Royal Navy popularne było powiedzenie "banderę przybić do masztu". To hasło stanowiło przeciwieństwo rozkazu opuszczenia bandery, co jak powszechnie wiadomo, oznaczało poddanie okrętu. Rzecz jasna, nikt nie leciał na maszt z młotkiem i gwoździami, żeby przybijać banderę, chodziło o przekaz woli dowództwa. Powiedzenie wyrażało wolę walki do końca, bez względu na straty w ludziach; choćby okręt miał zatonąć, nie mógł być przez wroga zdobyty w żadnym wypadku.
Analogicznie postępują działacze PO, dla których Tusk jest ostatnim bastionem i jego oddać nie można, bo to prowadzi do ostatecznego i nieodwracalnego upadku. Determinacja, z jaką czołówka partii Tuska i niedoszły jeszcze przewodniczący komisji, rzucili się, żeby nie dopuścić do konfrontacji premiera z Mariuszem Kamińskim, mówi sama za siebie. Motywacja tego poruszenia jest bardzo prozaiczna - po ostatnich przypadkach z Mirem, Grześkiem i Zbychem, z klejnotów rodowych Platformy Obywatelskiej liczy się już tylko Donald Tusk. Jego potknięcie przed komisją, na oczach publiczności zgromadzonej masowo przed telewizorami, oznaczałoby koniec pieśni dla wszystkich, czyli także dworu.
Dlatego powstanie komisji jest opóźniane, zakres prac usiłuje się rozmywać, wyznacza się z góry termin zakończenia prac, forsuje na siłę przewodniczącego z PO. Przecież jeśli przyjmie się zakres i termin zakończenia prac proponowane przez PO, to komisja nie przerobi nawet rozdziału „Jaskiernia 2003”; o temacie „Tusk 2009” opozycja nawet sobie nie zamarzy. Wszystkie te zabiegi mają na celu nie tylko uniemożliwienie konfrontacji z Kamińskim, ale także w ogóle niedopuszczenie do zeznań Tuska w sprawie przecieku, którego był co najmniej mimowolnym sprawcą, co już raczej dla nikogo nie ulega wątpliwości.
Donald Tusk zawsze był na tle swojej partii wyjątkowy, zawsze ponad, zawsze nieco z boku i w cieniu własnej potęgi. To on legitymizuje wszystkie te rzekome wyjątkowości swojej formacji - standardy etyczne wyższe niż gdzie indziej, państwowotwórczą rolę na tle innych ugrupowań czy sławetną „rzeczywistą walkę z korupcją”. Dopóki Tusk trwa niepokalany jak ślubny welon panny młodej, dopóty wyborca może sobie tłumaczyć, że panisko dobre jest, tylko bojarzynowie paskudni.
Ale wizerunek PO sypie się w zastraszającym tempie, niemal każdy dzień przynosi wstydliwe fakty – choćby jak dzisiaj, gdy ministrowie Boni i Pitera drogą radiową(:)) dali sobie nawzajem mocno popalić w kwestii, kto jest winien, że ustawa lobbingowa od dwóch lat jest dołowana w rządzie. Wbrew stereotypowi, to Platforma jest najbardziej wodzowską partią na naszej scenie, a nie partia Kaczyńskich. Tym bardziej teraz wszystko w PO wisi na premierze, gdy jego najwierniejsi pretorianie okazali się mocno podejrzanymi indywiduami z jeszcze bardziej szemranymi znajomościami.
Na pierwszy rzut oka zadziwiające są tak rozpaczliwe manewry partii, która przejrzystość i transparentność ma wypisane na sztandarach, a którymi wymachiwała bez opamiętania przez ostatnie dwa lata. Przecież, skoro według PO, nie ma korupcji, nie ma afery, nie ma złych intencji i nie ma przekroczenia prawa, to cóż szkodliwego byłoby w przewodniczeniu komisji przez przedstawiciela opozycji ?
Na drugi rzut oka jednak, kiedy porównamy niezwykłą determinację działaczy PO w próbie izolowania swojego przywódcy od całej afery, z jednoczesnym deklarowaniem, że nie ma się nic do ukrycia, dochodzimy do paradoksalnego wniosku, że Donald Tusk musi mieć coś do ukrycia ! Doświadczenie choćby z komisji rywinowskiej jest takie, że nawet najbardziej zahartowani w ogniu publicznej polemiki, medialne wygi, co z niejednego pieca chleb jadły, mogą się w trakcie celnych pytań zagotować, pękają, ośmieszają się.
A Platforma drugiego Tuska nie ma. Właściwie, poza Tuskiem, to nic już nie ma.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1089 odsłon
Komentarze
Re: W sprawie premiera Platforma przybiła banderę do masztu
23 Października, 2009 - 19:49
E tam ,Panie . Sypanie nic nie da , niech się sypie i co z tego wyniknie ?
Dokąd "publiczność" nie będzie miała możliwości wyboru ,dalej będą te żałosne teatrum POdziwiać.
Brak przełomu -
Czas na rozmowy Polak z Polakiem ,
Kaczyński z Olejniczakiem .
Harcerz
23 Października, 2009 - 20:02
"Czas na rozmowy Polak z Polakiem ,
Kaczyński z Olejniczakiem "
To już trwa
seaman
seaman
Harcerz
23 Października, 2009 - 20:02
"Czas na rozmowy Polak z Polakiem ,
Kaczyński z Olejniczakiem "
To już trwa
seaman
seaman
Harcerz
23 Października, 2009 - 20:02
"Czas na rozmowy Polak z Polakiem ,
Kaczyński z Olejniczakiem "
To już trwa
seaman
seaman
seman
23 Października, 2009 - 20:38
Morsem Waść nadajesz :))))
Harcerz
23 Października, 2009 - 20:50
Myślę, że seemanowi server wolno chodzi, a że trochę niecierpliwy, to wysłał trzy razy. Mnie też to się zdarza, czasami. Staram się korygować jak najszybciej, ale miałem już kilka razy po dwa wpisy lub 5 i więcej tych samych wypowiedzi. Teraz już wiem i jak komputer da sobie na wstrzymanie, idę i robię sobie herbatkę lub sprawdzam zawartość lodówki. Mam czas.
____________________________
"Strzeżcie się Wilki, strzeżcie się przynęty..."
"...dopomóż Boże i wytrwać daj..."
......... ze Spychowa
23 Października, 2009 - 21:02
wiem wiem. Miałem cichutką nadzieje na :aplauz ,owacje za ten pomysł : rozmów Polaka z Polakiem
Harcerz. Jak Polak z Polakiem?
23 Października, 2009 - 21:41
Może być i aplauz. Czemu nie? Tylko z niedawnej historii dochodzą mnie jakieś echa tego dogadywania się "polaków". Muszę przyznać, że skutek tego dogadywania się, pierońsko śmierdzi. Co wcale nie oznacza, że tym razem, może tylko nieprzyjemnie pachnieć. Pozdr. Ten ze Spychowa.
___________________________________
"Strzeżcie się Wilki, strzeżcie się przynęty..."
"...dopomóż Boże i wytrwać daj..."