WARTO PRZECZYTAĆ... (23)
Mirosław Surdej
Oddział partyzancki Wojciecha Lisa 1941-1948
Rzeszów 2009, ss. 368 + 32 s. wkł. zdj.
Na historię polskiego podziemia niepodległościowego składają się indywidualne losy tysięcy ludzi, którzy w imieniu suwerennej Rzeczpospolitej przeciwstawili się dwóm totalitaryzmom – brunatnemu i czerwonemu. Wojciech Lis wsławił się w czasie wojny z Niemcami, dowodząc oddziałem partyzanckim operującym na terenie powiatów mieleckiego i kolbuszowskiego. Gdy Europa świętowała upadek Niemiec, tak jak setki mu podobnych w całej Polsce, został zmuszony ponownie podjąć walkę zbrojną, tym razem przeciwko sowieckim „wyzwolicielom”.
Książka jest monografią autorstwa pracownika Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Rzeszowie. Przez pryzmat losów jednego z dwóch dowódców oddziałów partyzanckich ukazano w niej proces brutalnych narodzin systemu komunistycznego w Polsce. Bazą źródłową publikacji są przede wszystkim archiwalia wytworzone przez aparat bezpieczeństwa, uzupełnione o dokumenty podziemia niepodległościowego, akta administracyjne i materiały PPR. W aneksach zaprezentowano wybrane dokumenty oraz około stu fotografii.
Książkę można nabyć bezpośrednio w IPN lub księgarni internetowej:
Fotografia na okładce: od lewej: Konstanty Kędzior, Wojciech Lis, Jan Rydzowski - zima 1947/1948.
Wojciech Lis ps. "Mściciel" (1913-1948) - żołnierz AK, NSZ, WiN, dowódca oddziału partyzanckiego walczącego przeciw Niemcom i Sowietom w Puszczy Sandomierskiej.
Urodził się w Ostrowach Tuszowskich. Jego rodzice byli rolnikami, mieszkali w pobliskim Toporowie. Mając 21 lat, Lis wstąpił do ZMW "Wici", później zaangażował się w działalność Stronnictwa Ludowego.
W 1942 r. Niemcy wysiedlili Toporów, tworząc poligon wojskowy. Rodzina Lisów musiała opuścić gospodarstwo. W 1942 r. za zgodą Niemców powrócili do Toporowa, a syn podjął pracę przy budowie dróg. W niejasnych okolicznościach pobił i rozbroił oficera niemieckiego, po czym skrył się w lasach. W odwecie Niemcy spalili gospodarstwo Lisów, a jego ojca i siostrę rozstrzelali. Lis przyjął pseudonim "Mściciel", zgromadził innych sobie podobnych uciekinierów, tworząc z nich oddział partyzancki. Początkowo oddział ten nie podporządkował się żadnej większej organizacji, pozostawał jednak pod wpływami NOW/NSZ. Lis nękał Niemców, operując na granicy powiatów mieleckiego i kolbuszowskiego. W sierpniu 1944 r. jego żołnierze stanowili trzon sformowanego w ramach AK oddziału "Hejnał", który wziął czynny udział w "Burzy", współdziałając przy tym z Armią Czerwoną.
Po przejściu frontu Lis wstąpił do formującej się Milicji Obywatelskiej. Próba pozyskania go do współpracy w wyłapywaniu żołnierzy AK nie przyniosła rezultatu, toteż w październiku 1944 r. został aresztowany przez NKWD. Zbiegł, wyłamując drzwi celi aresztu w Mielcu. W końcu marca 1945 r. próbę aresztowania Lisa podjęli funkcjonariusze KP MO w Kolbuszowej, jednak ponownie zdołał zbiec. Wiosną 1945 r. rozpoczął formowanie oddziału partyzanckiego. Na bazie okolicznych byłych placówek AK i BCh utworzył sprawną sieć wywiadowczo-zaopatrzeniową. W maju 1945 r. podporządkował swój oddział komendantowi powiatowemu NSZ w Mielcu, kpt. Janowi Fiałkowskiemu. W czerwcu 1945 r. otrzymał awans podoficerski z ramienia NSZ. W połowie 1946 r. oddział Lisa stał się częścią zgrupowania WiN mjr. Hieronima Dekutowskiego ps. "Zapora". Przez cały okres działania, od marca 1945 r. do stycznia 1948 r., przez oddział przewinęło się około 160 osób. Według materiałów MBP, Wojciech Lis i jego żołnierze przeprowadzili około dwustu akcji przeciw rodzimym komunistom i Armii Czerwonej. Wyraźnie objawiała się działalność polityczna. Żołnierze Lisa zakazywali wstępować do wojska, prowadzili agitację na rzecz niepodległego państwa polskiego, zdzierali plakaty PPR, kolportowali prasę podziemną. Funkcjonariusze UB w roku 1945 prowadzili z Lisem rozmowy na temat ujawnienia i rozwiązania oddziału, zakończyły się one jednak niepowodzeniem. Równocześnie PUBP Mielec i PUBP Kolbuszowa, wspierane przez Wydział III WUBP w Rzeszowie aktywnie rozpracowywały oddział; usiłowano wprowadzić w jego skład informatorów. Od września 1945 r. wśród współpracowników Lisa działał agent "Wat" (później "Tor"). Pod tymi pseudonimami ukrywał się Wojciech Paluch, były żołnierz Lisa, który ujawnił się w 1945 roku. W tym samym czasie aktywny był agent ukryty pod pseudonimem "Młot", był nim gajowy Stanisław Pawlik. Od stycznia 1946 r. działał agent "Pilniak", w tymże roku zwerbowano informatora ps. "Słup".
Momentem przełomowym w działalności oddziału Lisa stała się amnestia z lutego 1947 roku. Po sfałszowanych wyborach wiele walczących jeszcze oddziałów rozwiązano, a ich żołnierze się ujawnili. Z amnestii skorzystała także większość żołnierzy Lisa. Po amnestii przy Lisie pozostało nie więcej niż 10 najbliższych i najwierniejszych żołnierzy. W listopadzie były to 4 osoby uzbrojone w broń maszynową. Do tego czasu sieć agentów UB zwiększyła się o nowych ludzi używających pseudonimów: "Konrad", "Groźny", "Ząbek", "Ryś" i "Miś". Kierownictwo PUBP w Mielcu, widząc nieskuteczność kolejnych obław na ukrywającego się Lisa, sięgnęło po metodę skrytobójstwa. Polecenie zamordowania Lisa wydano Paluchowi. Stało się to 30.01.1948 r. "Tor" zastrzelił Lisa i jednego z jego żołnierzy Konstantego Kędziora podczas snu w okolicach leśniczówki Pateraki w lesie koło Ostrowów Baranowskich , a następnie powiadomił UB. Na miejsce mordu pojechała grupa funkcjonariuszy UB dowodzona przez Szefa PUBP w Mielcu - por. Wojciecha Pacanowskiego, która upozorowała potyczkę, a następnie zabrała ciała Lisa i Kędziory, które skrycie pochowano na śmietniku Komendy Powiatowej MO w Mielcu. Agent "Tor" za swój czyn dostał 2000 zł oraz kupon na garnitur i skórę na buty z cholewami. Zwłoki zamordowanych zostały odnalezione po 44 latach. 2 maja 1992 r. ciała Lisa i Kędziora spoczęły na cmentarzu parafialnym w Mielcu.
Źródło: Instytut Pamięci Narodowej, Księgarnia Dębickich, Patriotyczny Mielec.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1251 odsłon
Komentarze
ŻW,bohaterów grzebano na śmietnikach, a zdrajców, degeneratów w
25 Stycznia, 2010 - 17:12
alejach zasłuzonych!
Niemcy nie mieli takiego patentu na szpicli jak sowieci!
pzdr
antysalon