"Mamy w Polsce demokrację, bo nas nie biją na ulicach " - powiedział jeden z radnych...

Obrazek użytkownika Marek Ciesielczyk
Kraj

 

Dlaczego radni nie chcą odwołania prezydenta, który siedzi za kratkami?

 

- Skandaliczne wypowiedzi tarnowskich rajców lub ich unikanie - po przedłużeniu aresztu prezydenta Tarnowa Ryszarda Ś. podejrzanego o korupcję

 

Po sesji Rady Miejskiej w Tarnowie 24.10.2013 spytaliśmy kliku radnych, dlaczego Rada Miejska akceptuje taką sytuację, w której jeszcze rok prezydentem miasta będzie człowiek podejrzany o korupcję i przebywający teraz za kratkami, któremu już teraz stawia się nie tylko zarzut przyjęcia łapówki, ale także podjęcia próby matactwa.

Radni albo chyłkiem uciekali przed kamerą, nic nie mówiąc, albo udzielali dość kuriozalnych odpowiedzi.

 

Prokurator coś tam sobie nabzdurał….

Szef proprezydenckiego klubu radnych nazywającego się (jak na ironię) „TARNOWIANIE” Jerzy Hebda (na pierwszym zdjęciu) zrobił unik przed kamerą, także ani słowa nie chciał powiedzieć inny członek tego klubu Stefan Wrona, zaś Tadeusz Mazur (również z klubu „TARNOWIANIE”, wiceprzewodniczący Rady), stwierdził m.in.: „ … sąd może choć co powiedzieć na podstawie tego, co pan prokurator tam sobie nabzdurał…” (!). 

Z kolei radny Stanisław Klimek (klub PiS, Prezes Stowarzyszenia Rodzin Katolickich Diecezji Tarnowskiej) stwierdził, że dopóki Ryszard Ś. nie jest skazany, nie można o nim powiedzieć „złego słowa”. Radny Klimek nie chciał jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, czy wysłałby swoje dzieci na kolonię, gdyby nią kierował „tylko” podejrzany o pedofilię nauczyciel. Stwierdził także, iż Polska jest i normalnym, i demokratycznym krajem, bo nas „nie biją”.

Radni tarnowscy nabrali wody w usta i jakby zapomnieli, czego dowiedzieliśmy się o Ryszardzie Ś. podczas sądowego uzasadnienia odmowy wypuszczenia go wcześniej z tymczasowego aresztu.

Gdy kilka dni temu sąd krakowski, nie ulegając presji ze strony posłów PO i PSL oraz wojewody małopolskiego (którzy poręczyli za podejrzanego o korupcję prezydenta Tarnowa), nie zgodził się na wypuszczenie z aresztu Ryszarda Ś., okazało się chyba już teraz, iż udzielenia tego poręczenia będą - przynajmniej niektórzy – żałować.


Podejrzany Ryszard Ś. kłamie…

Sąd uznał, iż prokuratura ma rację, obawiając się, iż na wolności prezydent Tarnowa Ryszard Ś. mógłby utrudniać prowadzenie śledztwa w sprawie przyjęcia przez niego łapówki i wpływać na tok postępowania innych podejrzanych oraz świadków.

Co więcej sędzia stwierdził, iż Ryszard Ś. próbował już wpływać na zeznania innych: „… z jednym ze współpodejrzanych taka próba wspólnego ustalenia zeznań zaistniała” – oświadczył sędzia, odrzucając wniosek o wcześniejsze zwolnienie z aresztu podejrzanego o przyjęcie łapówki prezydenta Tarnowa.

Prokuratura twierdzi, że inicjatywa ustalania wspólnych zeznań wyszła właśnie od prezydenta Tarnowa oraz że z nagrań z konfrontacji Ryszarda Ś. z innym podejrzanym w tej sprawie Bogdanem G. wynika jasno, że Prezydent Tarnowa „kłamie”.


Skąd ta kasa w domu prezydenta?

Podczas przeszukania domu Ryszarda Ś. znaleziono pieniądze, które – jak podejrzewają śledczy – są częścią przyjętej przez Prezydenta Tarnowa łapówki.

Gdy jeden z członków rodziny Ryszarda Ś. utrzymywał, że jest to rzekomo „stypendium dla jego córki”, drugi świadek podał inną wersję pochodzenia tych pieniędzy. Prokurator twierdzi więc, że „wersja ze stypendium to tylko alibi”.   

Prokurator przytoczył słowa jednego ze współoskarżonych drogowców, którzy mieli przekazywać łapówkę prezydentowi: „My w Tarnowie mogliśmy wszystko”. Pracownicy Urzędu Miasta Tarnowa mieli być instruowani, „w jaki sposób wykazywać się przychylnością wobec wskazanej im drogowej firmy”.

Prokurator powiedział: „Urzędnicy byli wzywani na dywanik i instruowani, że mają się wykazać przychylnością dla tej firmy, a wobec prezydenta wykazywali wręcz wiernopoddańczy stosunek”.

Jeden z dziennikarzy pisze: „Jestem w Tarnowie od niedawna, ale sygnały o tym, że urząd stał się prezydenckim bezkrytycznym dworem, docierają do mnie zewsząd”.


Urzędnicy utrudniają śledztwo…

Prokurator dał także do zrozumienia, że pracownicy Urzędu Miasta Tarnowa utrudniają śledztwo: „świadkowie z tarnowskiego magistratu potrafili błyskawicznie porozumiewać się między sobą, co do treści składanych zeznań. Co innego mówi rzeczniczka prasowa prezydenta Dorota Kunc-Pławecka.

Cytowany wcześniej dziennikarz, Marek Bartosik słusznie chyba zauważył: „Tarnowska demokracja najwyraźniej nie miała siły i woli, by powiedzieć Ryszardowi Ś. stop. Niestety….”

Nasuwa się jednak w tym miejscu pytanie, czy w Tarnowie jest w ogóle demokracja i dlaczego w ten krytyczny sposób media nie pisały o prezydencie miesiąc temu, rok temu, 6 lat temu….(oprócz naszego portalu)?

 

wypowiedzi radnych utrwalone kamerą:

www.youtube.com/watch

 

Brak głosów