Gdynia - miasto miast

Obrazek użytkownika Lucyna Węgrzyn
Kraj

 

Kocham Gdynię.Tutaj się wychowałam.To jest miasto przyjazne i piękne.Od lat też dobrze zarządzane.Niemniej w każdym nawet najpiękniejszym zakątku pojawiaja się z czasem problemy.Są w moim mieście ogromne połacie pospolitej biedy,wstydliwe,skromne i nie wspierane przez lokalne władze.Brak środków na nie.A tymczasem..? oto co czytam w pewnej info -newsie "(...) dyrektor Urzędu Miasta Jerzy Zając ujawnił, iż roczny koszt funkcjonowania Gdyńskiej Szkoły Filmowej to ok. 960 tysięcy złotych. W szkole na bezpłatnym kierunku reżyserii kształci się aktualnie 11 studentów, co daje roczny koszt utrzymania jednego studenta ok. 85 tys. złotych. Pomimo to dyrektor Zając stwierdza iż są to koszty warte poniesienia gdyż utrzymywanie takiej szkoły to dla miasta „duży splendor”, poza tym wykładają na niej wybitni fachowcy tacy jak Paweł Huelle czy Milena Fiedler, montażystka Andrzeja Wajdy, a „tak wybitnym fachowcom trzeba odpowiednio płacić, nie będą wykładali za drobne”. Jednocześnie dowiadujemy się, iż w tym roku zabrakło miejsc w gdyńskich żłobkach publicznych dla 171 dzieci (żłobek i jego filia łącznie oferują 150 miejsc, a więc nie zaspokajają nawet połowy potrzeb gdyńskich rodzin w tym zakresie). Jak zapisano w budżecie miasta Gdyni na rok 2012 średni miesięczny koszt pobytu dziecka w żłobku „Niezapominajka” w tym roku ma wynieść ok. 653 zł. Daje to roczny średni koszt opieki nad jednym dzieckiem w wysokości 7836 złotych. Jak łatwo obliczyć za roczny koszt funkcjonowania Gdyńskiej Szkoły Filmowej można by pokryć koszty opieki w żłobku dla 122 dzieci. Tym samym możliwe byłoby podniesienie poziomu zaspokojenia potrzeb gdyńskich rodzin w tym zakresie z 47% do 85%. Tymczasem jeden student reżyserii na GSF kosztuje gdyńskiego podatnika tyle co opieka żłobkowa dla 11 dzieci."
Tak oto priorytety są różne. Zostaje pytanie,kto ważniejszy? elita czy zwyczajni mieszkańcy? Jak dotąd dotacje same wskazują palcem odpowiedź.

Brak głosów