Nieodpowiedzialność
Tyle dobrych chęci, tyle zaangażowania, pozytywnych emocji i pięknych słów. Wszystko na nic. Plaga nieodpowiedzialności panoszy się w naszym kraju.
Nie, nie mam wcale na myśli pokazowej klapy drużyny P. Smudy (czego można wymagać od zespołu notowanego na 65 miejscu w rankingu FIFA?), która gdyby nie była reprezentacją kraju-gospodarza, pewnie w ogóle do Euro 2012 by się nie dostała. Nie mam również na myśli rządu p. Donalda Tuska, a przynajmniej nie całego, przecież to nie jego wina, że Chińczycy wcale nie trzymali się tak mocno, że drogowcy sypali glinę zamiast piachu, że linie kolejowe rdzewieją a wiadukty uginają pod ciężarem. Nie mam nawet pretensji o te miliardy wydawane na lewo i prawo, przecież doskonale wiemy, wystarczy spojrzeć na ceny truskawek i benzyny, że wszystko drożeje. Nawet ministrowi Sikorskiemu wybaczyć mogę drobne zamieszanie z rzeczami p. Merty, skoro najbardziej profesjonalnym służbom rosyjskim zdarzyć się mogły drobne potknięcia, to co dopiero naszym, prowincjonalnym przecież, urzędnikom z MSZ. Przyznam, nawet trudno mieć pretensje do kiboli w kominiarkach, bijących się z Rosjanami na moście Poniatowskiego, zgodnie z wcześniej ustalonym a klepniętym a ratuszu miasta Warszawy, i wyżej, rozkładem jazdy.
Trochę wprawdzie mierzi mnie zachowanie jednej z partii opozycyjnych, a konkretnie zbyt mało aktywny udział jej działaczy w ww. przemarszu gości z północnego-wschodu. Wiemy doskonale jak wiele w naszym kraju trzeba jeszcze zrobić by przełamać skostniałe stereotypy, nie wystarczy tylko tłumaczyć i pisać listy, tu trzeba czynnego, mocnego, działania, którego właśnie zabrakło.
W ogóle, uważam że organizacja na Euro była spoko, wielki skok i sukces. Każdy zresztą Irlandczyk, angol czy Holender słowa złego do kamery nie powie, przyzna za to, że piwo w Polsce jest zimne a dziewczyny gorące i dużo ładniejsze niż u nich. Mamy więc pełen sukces, mierzony tysiącami gości odwiedzających toalety przy strefach kibica.
Skąd więc, zapytasz Drogi Czytelniku, alarmistyczny tytuł niniejszej notki?
Ano, jak wiemy, każdy sukces budzi zazdrość, ta zaś wyraża się na różne sposoby. I tak, są w naszym kraju tacy, co nie mogąc wytrzymać pasma powodzeń rządu Donalda Tuska, dotkniętego palcem Bożym, popełniają czyny desperackie i nieodwracalne. Czynią to jednak w sposób perfidny i nienawistny, po godzinach pracy instytucji śledczych, bez wskazania wyraźnych przyczyn i odmawiając napisania listu pożegnalnego, czym karmią podejrzenia i budzą wątpliwości, wobec polityki miłości. Czy takie zachowanie można uznać za przejaw odpowiedzialności? Zostawmy jednak tych którzy już odeszli, większy problem jest wszak z tymi, którzy odejść nie chcą. Tak Drogi Czytelniku, są w naszym kraju ludzie, którzy za nic mają wysiłki rządu i starania posłów partii rządzącej, ratujących podupadły budżet państwa. Weźmy na przykład emerytów. Taki emeryt, nie dość że dożyje wieku kiedy przysługuje mu świadczenie, to jeszcze dodatkowo obciąża i tak nadwątlone finanse publiczne, korzystając z publicznej służby zdrowia. Wprawdzie rząd i min. Rostowski problem postanowili załatwić wydłużeniem przymusu pracy do wieku, który statystyczny Polak ledwo przekracza, ale to załatwia tylko połowę problemu (emerytury). Aby reforma była kompletna potrzebna jest koniecznie zmiana w obszarze opieki zdrowotnej, co by emeryci przyszli i szczęśliwie spełnieni, nie pętali się po przychodniach. To zadanie podjął się wypełnić następca p. Kopacz, min. Arłukowicz. Niestety, już na etapie wstępnym, ograniczania dostępu do leków, napotkał na poważny opór, ze strony środowisk lekarskich i farmaceutów, w mniejszym stopniu, wspierających przyszłych, i obecnych, emerytów w ich uporczywym trzymaniu się życia. Lekarze, nie pomni na sukces i ustalenia białego szczytu (ze stycznia 2008 r.), skrytykowali działania rządu i odmówili udziału, jako narzędzie wykonawcze, w planie ograniczenia populacji Polaków, metodami humanitarnymi. To zachowanie, opierających się przed podporządkowaniem leczenia procedurom pisanym przez urzędników, stanowi szczyt nieodpowiedzialności i jest groźne tym bardziej, że zaistniałe już na początku drogi, jaką nasza służba zdrowia musi przejść do pełnej nowoczesności, której standardy wyznacza gwarantowany, wolny i nieskrępowany dostęp każdego obywatela do eutanazji, na życzenie, urzędnika.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1209 odsłon
Komentarze
Masz rację.
2 Lipca, 2012 - 13:37
To skrajna nieodpowiedzialność. A fe! :))))
Pozdrawiam.
Niueste