Logika "czerwonej demokracji" (instrukcja postępowania dla ludzi "władzy")

Nie można ujawnić prawdy o wynikach wyborów, jeśli się chce pozostać. Gdybyśmy mieli alternatywę? Ale my jej nie mamy. Wygrywamy wybory – zostajemy. Przegrywamy – władzę oddajemy – to nas nie ma! Przecież naród polski wie kto go skrzywdził. Byłby to nasz koniec !

Więc skoro my tej władzy nie możemy zwrócić narodowi polskiemu, to też nie mamy komu jej przekazać. Jesteśmy tu po ’45 roku podstawieni do walki z przedwojenną Polską. Już w czasie powstawania ZPP i PKWN wiedzieliśmy, że nie możemy się cofnąć. Tak więc znaleźliśmy się w sytuacji przymusowej – jak w klatce. Nie możemy kierować się kryterium większości, bo tej władzy nawet gdybyśmy chcieli nie mamy komu oddać. Komu mielibyśmy ją oddać? Gdybyśmy oddali ją Mikołajczykowi, gen. Sosnkowskiemu, czy gen. Andersowi, i cóż potem ? – Z nami, i z przyjaciółmi z Rosji? To by nas wywróciło do góry nogami. Musimy więc fałszować wybory. Musimy judzić i napuszczać na siebie jednych Polaków na drugich. Musimy wchodzić w struktury patriotyczne by je rozsadzać od wewnątrz, dla swojego bezpieczeństwa. Tylko słabe państwo polskie, pozbawione swych struktur patriotycznych jest gwarancją naszego spokojnego, dostatniego i bezpiecznego życia. Życia na niebezpiecznej dla nas zawsze polskiej ziemi.

Tak więc kontrola i inwigilacja struktur niezależnych i partii o mocnym zapleczu patriotycznym zapobiega powstawaniu i umacnianiu się polskiego ruchu narodowowyzwoleńczego , który dla nas byłby katastrofą. Komu potrzebna jest ta nasza „taka” demokracja? – Polsce prawowitej nie! – Wiadomo! Ale nam tak!. Nam jest wręcz niezbędna by stworzyć pozory wolności, a jednocześnie utrzymać starą władzę zmodyfikowaną i przekształconą tylko do nowych potrzeb nowoczesnego życia.

Dlatego służymy Rosji wiernie, a Polsce biernie. Polska nie może mieć swojego normalnego rządu, bo my – opłacani, podstawieni figuranci nie mielibyśmy dokąd iść, a tak istniejemy w hierarchii społecznej Polski. Czas pracuje dla nas, bo ci co mogli nam zaszkodzić zginęli na wojnie, w Katyniu, w powstaniu warszawskim, itp., etc. Groźną była partyzantka polska, ale w końcu i ją ujarzmiliśmy. Tak więc radykalni patrioci zostali wykończeni, a umiarkowani przeciwnicy odsunięci lub wchłonięci w nasze struktury. Praktycznie dziś pozostali patrioci polscy, którymi można lepiej sterować. Młodzi, porywczy i krzykliwi, już o słabszej patriotycznej strukturze, są prawie nieszkodliwi, z wyjątkami takich osobowości, z którymi trzeba negocjować. A ci o niebezpiecznym umyśle i o bezwzględnym działaniu już dziś są starcami i na nasze szczęście umierają. Jeszcze z dwadzieścia lat i nie zostanie po tych, których najbardziej żeśmy się bali żaden ślad. Spokojnie więc możemy istnieć w podbitym i zdominowanym przez nas obcym kraju.

Spreparowany głupi naród polski po to jest głupi, by żył obok swych spraw, obok wyśmianego patriotyzmu i przedwojennej niebezpiecznej Polski. Od nas zależy czym karmić podbite polskie bezkształtne masy. Musimy tylko pilnować świadomości Polaków – tych szczególnie, którzy mogliby się zorientować, że są manipulowani, reszta jest względna. Generalnie Polacy przyzwyczajeni są do zaborów. Mały epizod wolnej Polski to krótki okres międzywojenny, w którym Polska rzeczywiście wyrosnąć by mogła potężna- dla nas niebezpieczna. Dziś wystarczy już tylko dobrze słuchać i szybko reagować tam gdzie pojawiają się u nas pęknięcia.

Uniknęliśmy rozliczeń za zbrodnie! I to w podbitym państwie, w którym nadal rządzimy, jest to naszym sukcesem absolutnym. Jak też i to, że potrafimy bez większych wysiłków szczuć, napuszczać i skłócać Polaków między sobą. Bez większych przeszkód „mielą” nasze podsunięte im tematy zastępcze. Tylko w ten sposób możemy ich trzymać na bezpieczną odległość od siebie, bo niejednolici, niejednomyślni i skłóceni są słabi – dla nas słabi! A oto i o to nam przecież chodzi. To jest nasz cel. W słabym narodzie słaby duch! My ludzie podstawieni w podbitej Polsce nie robimy polityki dla przyjemności i nie dlatego by być lubianym czy rozumianym przez Polaków. My trzymamy Polskę za kark, bo po to tu jesteśmy. Tego się od nas wymaga, i my – ludzie trzymający władzę zdajemy sobie sprawę z konsekwencji gdyby doszło do oddania władzy prawowitej Polsce. Dlatego świadomość patriotyczna narodu polskiego musi być spychana na boczny tor. Kontrolowana i pilnowana wszelkimi sposobami, zaprzątnięta i zmarginalizowana tematami zastępczymi, które mają spełnić swój zasadniczy cel: zabrać Polakom czas. Czas na myślenie i czas na swoje odrodzenie.

Każdy choćby banalny temat zastępczy, jakaś medialna wrzutka, wręcz byle co – wszystko jest dla nas bezpieczne, bo odciąga myślenie Polaka od jego istoty, czyli od polskiej logiki. Niech międlą mydliny, deliberują nas głupotą, której dzięki naszej działalności w Polsce nie brakuje. Przestawiliśmy hierarchię społeczną Polakom tak, że już nie powinni się podnieść. My ludzie trzymający władzę musimy być zwarci, czujni i gotowi do działania i zwycięzcy w każdych wyborach choćbyśmy je mięli cały czas dyskontować i fałszować. A dzisiaj komu mielibyśmy oddać władzę?

Tekst oparty na materiałach z biuletynów „Solidarności”. Rok 80’ i 81’

Opole dn. 6.10.2011r.

Opracował: Rico.

ten tekst jak i inne na:

http://klubgpopole.pl/