Bajki Bartka Biurokraty

Obrazek użytkownika Roman Kowalczyk
Kraj

Miesiąc temu Bartosz Arłukowicz, poseł z Klubu Parlamentarnego SLD, przeszedł nieoczekiwanie na stronę Platformy Obywatelskiej. W zamian za osłabienie lewicy i wzmocnienie Platformy B. Arłukowicz otrzymał specjalnie dla niego utworzone ministerialne stanowisko w Kancelarii Premiera Donalda Tuska, pierwsze miejsce na szczecińskiej liście PO w wyborach do Sejmu oraz obietnicę zostania ministrem zdrowia po jesiennych wyborach. Przejście do konkurencji politycznej łagodnie określano „transferem”, ale część mediów nie bawiła się w konwenanse i nazywając rzecz po imieniu podkreślała korupcyjny charakter transakcji („korupcja polityczna”; najcelniejszy tytuł w dzienniku „Fakt”- „Arłukowicz - karierowicz”).

B. Arłukowicz, przez niektórych dziennikarzy TVN 24 nazywany pieszczotliwie „Bartkiem”, przerwał milczenie i na konferencji prasowej w czwartek 16 czerwca przedstawił swoje zamierzenia. Dużo wśród nich było werbalnej troski o ubogich, seniorów, niepełnosprawnych i dzieci. Niegdysiejsza nadzieja lewicy, a dziś śrubka w machinie PO monopolizującej życie publiczne, unikała wszakże konkretnych kwestii finansowych. Nie wiadomo więc, kto, kiedy, za czyje i jak duże pieniądze poprawi los chorych, samotnych, najmłodszych i najstarszych. Polacy usłyszeli za to, że nowy minister chce „inspirować” i „koordynować”. Cóż, stara to śpiewka biurokratów, którzy paradując w białym kołnierzyku chcą zarządzać innymi, przewracać papiery i podróżować służbowym samochodem. Pytany o budżet nowego urzędu (dubluje kompetencje już istniejących!) B. Arłukowicz teatralnym tonem odparł, że jest nim „milion pomysłów” i nie ujawnił, ile będzie kosztować podatników utrzymanie biura zatrudniającego 6 osób zajmujących się „inspirowaniem” i „koordynowaniem”.

B. Arłukowicz podchwycił ton swojego pryncypała D. Tuska i sypie ogólnikowymi obietnicami mającymi pokazać przed wyborami parlamentarnymi wrażliwość PO. Szkoda tylko, że robi to za niemałe publiczne pieniądze. Przecież żeby „inspirować” nie trzeba być ministrem, ale np. wolontariuszem udzielającym się za darmo w organizacjach pozarządowych. Taką drogą jednak jakoś dziwnie B. Arłukowicz podążać nie chce.

Brak głosów

Komentarze

Pytanie: czy w Operze będzie można zafasować jakiś darmowy trunek (byle mocny) i coś na ząb?  Zniecirp[liwiony.

Vote up!
0
Vote down!
0

staryk

#165034