Naród budzi się z letargu. Nadzieje i zagrożenia.
"Nasz naród jak lawa,
Z wierzchu zimna i twarda, sucha i plugawa;
Lecz wewnętrznego ognia sto lat nie wyziębi,
Plwajmy na tę skorupę i zstąpmy do głębi”
(A. Mickiewicz; Dziady cz. III)
Jeszcze niecałe dwa lata temu nasz naród zdawał się być pogrążony w letargu. Ze spokojem przyjmował kolejne kryzysy, nie protestował, kiedy narzucano mu obce naszej kulturze wzorce, tolerował powrót PRL – owskiej propagandy, a swój udział w życiu społeczno – politycznym kraju ograniczał (i to nie wszyscy) do udziału w kolejnych wyborach. Znam takich, którzy mówili, że to koniec, nie wierząc, iż cokolwiek można jeszcze zdziałać. Niech każdy z nas, czytających te słowa przypomni sobie jak wyglądało jego życie jeszcze nie tak dawno. Praca lub szkoła, dom, ewentualnie jakieś urodziny czy imieniny u przyjaciół. Na takie czy inne uroczystości rocznicowe przychodziła garstka, wielu z nas nawet flag nie chciało się wywieszać. Z przykrościom, ale bez protestów przyjmowaliśmy epitety, jakimi nas obdarzano. Ciemnogród, oszołomy, mohery tak nazywały nas elity trzeciej Rzeczypospolitej i usłużne im media. Schowaliśmy się, więc w zaciszach naszych domów. Jedni w obawie przed śmiesznością, inni z niewiary w skuteczność jakichkolwiek działań. Objęcie władzy, przez siły patriotyczne i wybór Lecha Kaczyńskiego na głowę państwa, dodały nam otuchy, ale jeszcze nie odwagi. Trzeba było wielkiej narodowej tragedii, jaką była katastrofa smoleńska, by nie oglądając się na to, co powiedzą media, w zwykłym odruchu serca wyjść na ulice i oddać hołd tym, którzy tak jak Lech Kaczyński, czy Anna Walentynowicz mieli odwagę głośno wyrażać to, co było w głębi naszych serc.
Elity III RP, były przekonane, że teraz już nic nie zagrozi ich, władzy. Prezydent nie żyje, jego brat wyszydzany, a pogrążony w żałobie naród upadnie na duchu. Pomylili się i to jak. Pamiętam z jak wielkim trudem organizowałem pierwszą po latach manifestację patriotyczną w Bydgoszczy. Zewsząd słyszałem: to się nie uda; ludzie nie przyjdą; ośmieszymy się. 1 maja 2010r, w rocznice jednej z największych demonstracji stanu wojennego, na Msze Św. do bazyliki przyszło około 140 osób. Byli to głównie uczestnicy tej historycznej z 1984r. i kilkoro młodych ludzi. Po nabożeństwie słyszałem nie idźmy, jest nas zbyt mało. W końcu 127 zdecydowało się na udział w przemarszu. Kiedy się rozciągnęliśmy, pochód wyglądał całkiem przyzwoicie. W końcu została przełamana pewna granica niemożności. W czerwcu wizyta Państwa Joanny i Andrzeja Gwiazdy zgromadziła ponad 200 osób a październikowa miesięcznica 1500. Spotkań przybywa, już nie tylko znamienici goście, czy święta narodowe, ale także wykłady, panele dyskusyjne, czy pokazy filmów dokumentalnych gromadzą rzesze uczestników, które powoli z widzów przeobrażają się we współorganizatorów. Przez długi czas Bydgoski Klub Gazety Polskiej, osamotniony był w swoich poczynaniach, z biegiem czasu zaczęły pojawiać się inne formacje, tworzone głównie przez ludzi w sile wieku. Co trochę martwiło, wszak przyszłość należy do młodych. Historia uczy, że to oni najczęściej byli zarzewiem wszelkich zmian.
Wreszcie 10 grudnia młodzi ludzie jednoczący się pod szyldem Narodowej Bydgoszczy zorganizowali marsz upamiętniający 30 rocznicę wprowadzenia stanu wojennego. Do udziału w nim zaprosili działaczy pierwszej Wielkiej Solidarności. Udało im się zgromadzić blisko 200 osób, niemal wszyscy dzierżyli w swych dłoniach biało czerwone sztandary. Podczas uroczystego przemarszu wznoszono z jednej strony okrzyki o charakterze historycznym, czyli dokładnie takie, jakie towarzyszyły mojemu pokoleniu podczas nielegalnych demonstracji doby stanu wojennego, z drugiej zaś jakże aktualne teraz: Wczoraj Moskwa dziś Bruksela; Stan wojenny rozliczymy. Co ważne mieli też odwagę wykrzyczeć słowa, które towarzyszą naszemu narodowi od zarania dziejów: Bóg Honor Ojczyzna. Inicjatorem akcji był student Edward Mollin.
Szanowni Państwo społeczeństwo obywatelskie, o konieczności budowy, którego mówi się od dawna, staje się powoli faktem. Zjawiska, tego nie sposób już zatrzymać. Nie pomogą tu prześmiewcze komentarze poprawnych politycznie mediów, których działania są niczym próba zawracania rzeki kijem. Nasi przeciwnicy sami się ośmieszają, czy wręcz kompromitują. 9 grudnia, jedna z lokalnych gazet próbuję wytworzyć atmosferę grozy zadając policji i publikując pytania typu: Czy zgromadziliście odpowiednie siły by nie dopuścić do konfrontacji dwóch prawicowych manifestacji planowanych na dzień 10 grudnia. Zapominając poinformować czytelników o tym, że oba zgromadzenia odbywają się każde w innym miejscu, innym czasie, a co najważniejsze ich organizatorzy, ze sobą współpracują, i wzajemnie się wspierają. Prawdziwym kuriozum był tekst, który ukazał się w tej samej gazecie podsumowujący przebieg manifestacji. Pani redaktor oburza się w nim, na to, że młodzi ludzie „pamiętają stan wojenny”, przecież w tych czas ich nawet nie było jeszcze w planach tłumaczy - autorka tekstu. Czy znaczy to, że nie wolno nam obchodzić rocznicy uchwaleni konstytucji majowej, czy Powstania Listopadowego wszak żaden z nas nie żył w tamtych czasach? Od działań mediów, którym i tak już nikt nie wierzy, znacznie większym zagrożeniem dla Społeczeństwa 0bywatelskiego jest działalność tzw. kretów. Przenikają oni do naszych struktur, udające ludzi ideowych, przyprowadzają swoich stronników, aktywnie wspierają nasze działania, a kiedy już zyskają zaufanie następuje uderzenie. Cel zawsze ten sam, ośmieszyć rozbić bądź przejąć organizację. Jak ich rozpoznać? Nie jest to łatwe. Atakują dopiero wtedy, kiedy pozyskają zaufanie środowiska. Najpierw próbują zachęcić, lub przymusić grupę, po przez np. głosowania do działań mających ją ośmieszyć w oczach opinii publicznej. Jeśli to się nie udaje uderzają w liderów, wiedząc, że bez nich zespół się rozleci, lub straci na skuteczności. Pojawiają się oszczerstwa szeptane na ucho w wielkiej tajemnicy, anonimowe ataki na forach internetowych. Na koniec wyszukuje się potencjalnie najsłabszego członka grupy, takiego, którym da się manipulować i proponuje mu się rolę nowego lidera.
Tyle o zagrożeniach, których musimy mieć świadomość. Wracając do wiodącego tematu pozwolę sobie przetoczyć na poparcie tytułowej tezy nazwy bydgoskich organizacji tworzących Społeczeństwo Obywatelskie będące swoistą alternatywą zarówno kulturową, jak i polityczną dla narzucanych nam przez kierujących państwem i prorządowe media obce rodzimej tradycji wzorce. Zaliczyć do nich należy Bydgoski Klub Gazety Polskiej, Solidarnych 2010, Rodziny Radia Maryja, stowarzyszenia gromadzące działaczy opozycji demokratycznej: Idee Solidarności 1980 – 89, Przymierze oraz organizacje młodzieżowe Narodową Bydgoszcz, Kolibra, Frondę czy Młodzieżowy KGP. Wiele różni te organizacje, łączy je za to brak akceptacji dla dzisiejsze rzeczywistości oraz wola działania i marzenia o nowej lepszej Polsce. Drogi czytelniku, masz już, w czym wybierać. Nie bądź jak skorupa zimna i plugawa, zstąp do głębi!
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2199 odsłon
Komentarze
Krystian Frelichowski
8 Stycznia, 2012 - 16:37
Jestem pełen obaw jeśli chodzi o moc sprawczą dajmy na to wyborczą polskiego "leminga" ..
Proszę się nie spodziewać cudów gdy przypnie się spasioną świnię do karety i wystartuje w zawodach w powożeniu ..
Śmiem twierdzić że gro "nic nierobów" , zainteresowanych jeśli już to tym by napełnić własny kołdun ...reszta to niech sobie sama rzepkę skrobie.
Solidarność którą zapewne obaj pamiętamy ale ta pierwsza nie ma na nią niestety w obecnych czasach .."zapotrzebowania"
W świecie egocentryków kosmopolitycznych wszelkie granice ulegają zatarciu ..
Traktuje się ów temat jak relikt przeszłości niepotrzebny bo zawadza , ogranicza swobodę w działaniu .
W to miejsce wkomponowano nową myśl przewodnią ..
- "Róbta co chceta"
Teraz to hulaj duszo piekła niema ...
Wolność "Mocium Panie"
pozdrawiam
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a Magyart
Andruch z Opola
http://andruch.blogspot.com
-----------------------------------------
Andruch z Opola
]]>http://andruch.blogspot.com]]>
Skąd tyle pesymizmu?
8 Stycznia, 2012 - 16:51
trzeba wierzyć, z większymi problemami jako naród wygrywaliśmy
@Krystian Frelichowski
8 Stycznia, 2012 - 17:07
Obawiam się, że @Andruch ma rację. Skąd tyle pesymizmu? Widziałem pierwszą i jedyną Solidarność, widziałem papieskie pielgrzymki. Potem widziałem degrengoladę Związku, wywodzących się z niego partii i ludzi. Widziałem żałobę po odejścju JPII i po katastrofie smoleńskiej. Co zostawało po upływie miesiąca lub dwóch z tego moralnego wzmożenia? Stąd ten pesymizm.
Pozdrawiam
Krystian Frelichowski - ( pesymizm)
8 Stycznia, 2012 - 17:27
[quote=Krystian Frelichowski]trzeba wierzyć, z większymi problemami jako naród wygrywaliśmy[/quote]
Zgodzę się co do jednego jako Naród wygrywaliśmy ..
.
zatem pracy przed nami nie mało by od podstaw odrodzić Naród polski .Musimy zatem od nowa od niemalże samych zrębów zbudować jego struktury. Do tego potrzeba nam wychować nowe pokolenie Polaków nie zarażone tą Jewrejską dżumą nihilizmu.
Póki co to co obecnie pomieszkuje na tej pięknej historycznej ziemi dawnych dzielnych Słowian z rodu Piastów jest mieszanką kosmopolityczną różnych nacji tzw. "wydalaczy kału" , nie wartą ni funta kłaków ..
tfu ..
na psa urok
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a Magyart
Andruch z Opola
http://andruch.blogspot.com
-----------------------------------------
Andruch z Opola
]]>http://andruch.blogspot.com]]>
szambo
8 Stycznia, 2012 - 23:32
jozefbiega najwyższy czas żeby ten otumaniony Naród wreszcie się obudził
jozefbiega
@autor
9 Stycznia, 2012 - 00:20
Miód na serce ale ... beczkę miodu łyżka dziegciu zepsuje.
Fakt, większość (niestety) społeczeństwa pomieszkującego w naszym Kraju to niewolnicy, przyuczeni do potakiwania, nie wychylania się za "obowiązujące" standardy.
Tej większości autentycznie zależy na spokoju w swoich czterech ścianach i nie dociera do nich, że 2% trzymających władzę zależy na kasie i właśnie władzy, resztę, w tym otumanione społeczeństwo mają w "głębokim poważaniu" czyli w dupie, a w swoim towarzystwie wzajemnej adoracji i poplecznictwa, jeszcze się z tych głupków śmieją.
Kłopot dla tych 2% stanowią "wojownicy", których jednak przybywa i co raz głośniej ich słychać oraz widać.
Wszystko jest do czasu. A czas płynie.
Należy przy tym pamiętać, że w polskiej historii różnie się działo. Były zrywy niespodziewane, były szubienice, było też odzyskanie niepodległości w 1918, kiedy Polski nie było już na mapie, a do walki przystąpiła garstka Patriotów. Mniej ich było niż blogerów na NP.
------------------------------------------------------------ Jeszcze Polska nie zginęła / Isten aldd meg a Magyart
__________________________________________________________
Pokora i uległość tylko do wzmocnienia i utrwalenia niewoli prowadzi(J.Piłsudski)
Pokora i uległość tylko do wzmocnienia i utrwalenia niewoli prowadzi (J.Piłsudski)
tępota
15 Stycznia, 2012 - 21:32
mi czasami brakuje słów co ci wyborcy wyprawiają
jozefbiega
Re: Naród budzi się z letargu. Nadzieje i zagrożenia.
15 Stycznia, 2012 - 22:05
Ludzie przestali wierzyć w to ,że coś jeszcze od nich zależy.
Tu jeszcze pokutuje duch przeszłości, ale i brak zaufania do ludzi którzy przez całe lata nadużywali zaufania społecznego.
Pan Krystian pracuje za stu ,ale nie uzdrowi sam społeczeństwa. Dlatego nie może pozostawać bez wsparcia . Właściwie taka "Perełeczka" w Bydgoszczy ,aż trudno uwierzyć ,że tam da się cokolwiek zrobić. Jak to mówią nikt nie jest prorokiem we własnym mieście ,a jednak p.Krystian obala to powiedzenie . Pokazuje że można robić coś dobrego tam gdzie się znalazło. Nie czekając aż awansuje się na najwyższe szczeble. Od tego zależy pomyślność naszego kraju, by każdy na serio traktował swoje obowiązki i dawał dobry przykład samego siebie.