Debil Mikke.

Obrazek użytkownika Rafix
Kraj

Daleko mi do tej całej bandy hipokrytów potępiającej w czambuł Korwina Mikke, wyzywającej go od faszystów, ale sytuacja jaką sobie stworzył i w jaką brnie ten polityk jest kuriozalna.
I nie chodzi mi tylko o tekst na jego blogu z którym po usunięciu dosadnego języka można się w wielu punktach zgodzić a w innych miejscach dyskutować, ale o jego późniejsze występy medialne, których ukoronowaniem był udział w dzisiejszym programie Lisa.
Po pierwsze Mikke pozwolił na wyreżyserowanie dyskusji w ten sposób, że został po jednej stronie sporu ,gdy po drugiej ustawiono osoby niepełnosprawne mające za sobą emocje widzów .
To głupota . Mikke odegrał rolę jaką dla niego przeznaczono. Zdziwaczałego, nieodpowiedzialnego marginalnego polityka prawicy. Takiego czarnego luda , którym można straszyć lemingów. Coś w rodzaju "teraz zobaczyliście jacy oni są ".
Mikke używając języka dosadnego, co w tym wypadku jest całkowicie nie na miejscu , obraził ludzi, którzy w jakiejś części mogli być przecież jego wyborcami.

Co do sedna, to i mnie się nie podoba to sztuczne pompowanie imprez , wydarzeń czy środowisk, które na to nie zasługują.
Ale czy naprawdę mam się emocjonować naszprycowanymi pseudo herosami obsługiwanymi przez gigantyczne pieniądze? Czy nie należy zadać sobie pytania do czego to zmierza?
Zwłaszcza gdy słyszy się o genetycznych eksperymentach na sportowcach chińskich czy mówiące wiele utyskiwania Łukaszenki , który niezadowolony z wyników reprezentacji Białorusi obwiniał swój wywiad o niewystarczające działania w celu pozyskania nowinek z dziedziny dopingu.

Z drugiej strony mamy zawody sportowców niepełnosprawnych. A jeżeli wyjściowe kryteria są równe dla wszystkich, to o co chodzi. Przecież i w zwykłym sporcie stosuje się podziały
ze względu na naturalne predyspozycje i możliwości. Mam na myśli rozróżnienie ze względu na płeć. To może zamiast paraolimpiady należałoby włączyć sportowców niepełnosprawnych do jednej wspólnej imprezy sportowej?

Brak głosów

Komentarze

Z dużym obrzydzeniem, ale jednak.
Ciekawy byłem jak zamaszyście będzie kopać swój polityczny grób JKM.

Mam podobne wrażenia. Rzecz była miałka, starannie ustawiona i poprowadzona bez wysiłku. Liz poprowadził na smyczy starego kundla, ten załatwił swoje fizjologiczne potrzeby, obszczekał podejrzane krzaki i wrócił tam gdzie jego miejsce.

Wydaje mi się, że kluczem całej tej żenującej historii jest wywód samego JKM - trzeba powiedzieć coś wyjątkowo idiotycznego by dostąpić zaszczytu zaproszenia do TV.

Tyle i nic ponad to.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

#289423