Na co nam NATO?

Obrazek użytkownika Szeremietiew
Historia

W pierwszej połowie 1985 r. pisałem (jako “Witold Skidel”) program dla konspiracyjnej Polskiej Partii Niepodległościowej. Jednym z postulatów tego programu było członkostwo Polski w NATO, wtedy należącej do bloku sowieckiego. Mój tekst pokazałem Jackowi Kuroniowi, nie mówiąc mu kto jest autorem. On przejrzał, zatrzymał się na “natowskich” stronach i prychnął: “To są szkodliwe rojenia jakiegoś wariata”.

W 1997 r. jako sekretarz stanu w MON odpowiadałem za wykonanie kilku programów wprowadzających polskie wojsko do Sojuszu. A po marcu 1999 r., gdy Polska uzyskała członkostwo, “wariacki” postulat PPN stał się faktem. Kiedy jako polski Narodowy Dyrektor ds. Uzbrojenia pierwszy raz wchodziłem do Kwatery Głównej NATO w Brukseli przypomniała mi się reakcja Kuronia.

 

Sojusz Północnoatlantycki stworzył strefę bezpieczeństwa na Zachodzie. Chcieliśmy znaleźć się w tej strefie. I w końcu spełniło się to pragnienie. Minęło dziesięć lat. Nie ma Związku Sowieckiego, a narody Europy Środkowej i Wschodniej są dziś wolne. Świat zmienił się i zmieniło się NATO. Musimy na nowo określić, czym Sojusz powinien być i jaką rolę powinien odgrywać.

NATO ma za sobą wygraną “zimną wojnę”. Blok sowiecki tę wojnę przegrał. Atak terrorystyczny na USA sprawił, że takie zagrożenia uznano w NATO za główne wyzwanie XXI w. I w takiej perspektywie rozważano zadania Sojuszu, wprowadzano zmiany w koncepcji działania i organizacji wojsk państw członkowskich. Z tych przesłanek wziął się też obecny polski zamiar tworzenia sił zbrojnych jako zawodowego komponentu do “wymuszania pokoju” w rejonach odległych od naszych granic. Dziś słyszymy, że kryterium wiarygodności NATO ma być zwycięstwo nad talibami w Afganistanie.

Wydaje się mimo to, że walka z terroryzmem, chociaż ważna, nie może być jedynym zadaniem NATO.

Upadek ZSRR (wg Władimira Putina największa katastrofa XX w.) spowodował destrukcję tzw. porządku jałtańskiego, a wraz z tym uwolnienie się wielu narodów z komunistycznej niewoli. Ukształtował się nowy porządek międzynarodowy określany jako “jednobiegunowy” z mocną pozycją USA w świecie. Polacy i inne narody są beneficjentami tej nowej sytuacji. To korzystne dla nas położenie może zmienić się na gorsze. Istniały przecież takie urządzenia Europy, gdy komunizmu nie było, a mimo to Polacy byli w niewoli. Nie powinniśmy zapominać, że Polacy przez 123 lata byli poddanymi “trzech czarnych orłów”, pruskiego, austriackiego i rosyjskiego. I musimy pamiętać czym zakończyła się podjęta przez Hitlera i Stalina zmiana porządku “wersalskiego“ gwarantującego istnienie Drugiej RP.

Słabością Pierwszej Rzeczypospolitej był brak odpowiedniej siły do obrony państwa przed rozbiorami. Słaboscią ustanowionego w 1918 r. porządku “wersalskiego” był brak sił zdolnych powstrzymać jego przeciwników. Takich błędów nie wolno powtarzać skoro i dziś nie trudno dostrzec czemu mogą posłużyć rosnące nakłady na zbrojenia państw chcących decydować o losach świata.

Polska powinna suwerennie określić zagrożenia i podjąć starania wewnątrz Sojuszu w celu ukształtowania koncepcji działań na wypadek ujawnienia się niekorzystnych dla nas zdarzeń. Należy wyciągnąć wnioski z takich “lekcji”, jak chociażby ta, której udzieliła Rosja w Gruzji.

Dla zapewnienia Polsce i całej Europie bezpiecznej przyszłości trzeba przekształcić NATO w siłę gwarantującą takie bezpieczeństwo. Tak powinniśmy definiować misję NATO w XXI w.

 

 

 

 

 

Brak głosów