W Nowy Rok z (PR)emierem i P(rezydentem)

Obrazek użytkownika dzida
Kraj

W Nowy Rok 2011 Polska wkracza z nierozwiązanym żadnym poważnym problemem (w dziedzinie polityki, finansów, bezpieczeństwa, spraw społecznych), brakiem chęci ich rozwiązania ze strony rządzących, brakiem chęci rozliczenia rządzących ze strony mediów (bo zajętych waleniem w opozycję). Na domiar złego - u steru władzy mamy Premiera, który specjalizuję się w picowaniu rzeczywistości oraz Prezydenta bez ambicji (albo z ambicjami ale bez właściwości i umiejętności), zadowolonego właściwie z samego faktu, że został wybrany.

Smutny to był rok, w którym wydarzyło się tyle wszelkiej maści kataklizmów, którymi można by obdzielić dekadę. Smutne jest to, że części z nich można było spokojnie uniknąć - gdyby chciało się chcieć. Ale najsmutniejsze jest to, że Nowy Rok wcale nie musi być lepszy.

Rok 2011 to będzie niewątpliwie rok wyzwań (przede wszystkim w dziedzinie gospodarki, ale nie tylko - polityki zagranicznej, społecznej). Wyzwanie zaś wymaga działania (czego obecna władza nie lubi). Aby zaś działać, trzeba wiedzieć jak (na co obecna władza nie ma pomysłu). A gdy się wie jak - trzeba zdobyć się na odwagę, aby działania wprowadzać w życie (czego obecna władza... a sami wiecie). Po drodze jest jeszcze ustalenie celów i priorytetów czyli co jest najważniejsze, co ważne, a co nie ważne. I dla kogo (podstawowa sprawa).

Wszystko to jakieś przygnębiające, ale dlaczego w Nowy Rok mamy wkraczać w dobrym humorze - mimo, że czasem nie ma ku temu za wielu podstaw? Bo tak każe obyczaj? A ja mam dziś wisielczy nastrój.

Proszę więc odnotować głos realisty, który choć był optymistą, to gdy powziął dostateczną ilość wiedzy - stał się pesymistą.

Brak głosów