ROZUMNE „TAK” BOGU WOBEC BEZPRAWIA
ROZUMNE „TAK” BOGU WOBEC BEZPRAWIA
Ks. Stanisław Małkowski
Warszawska Gazeta 07 - 13 grudnia 2012 r. KOMENTARZ TYGODNIA
Trwa Adwent – czas duchowej łączności z Maryją brzemienną, Matką Słowa Wcielonego obecnego w Jej łonie, czas wspólnoty z matkami i ojcami przyjmującymi z miłością poczęte dzieci, czas troski o życie każdego człowieka od początku jego istnienia, czas radości i nadziei. 8 grudnia obchodzimy uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, 12 grudnia wspominamy Matkę Bożą z Guadalupe – Panią i Królową obu Ameryk w Jej cudownym wizerunku – autoportrecie, 13 grudnia mija 31. rocznica stanu wojennego w Polsce.
W świetle Niepokalanego Poczęcia i Bożego macierzyństwa Maryi widzimy działanie Boga w nas oraz ludzkie współdziałanie albo sprzeciw. Bóg mówi w Raju do węża, czyli szatana: „Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie a niewiastę, pomiędzy potomstwo twoje a potomstwo jej, ono [wg. Wulgaty – ona] zmiażdży ci głowę, a ty zmiażdżysz mu [jej] piętę” (Rdz. 3,15). Są to słowa Proto-ewangelii, czyli pierwszej Dobrej Nowiny po upadku naszych prarodziców.
Nieprzyjaźń jest na świecie, ale może być i będzie pokonana przez Niewiastę – Maryję, Jej Potomka i potomstwo. Nieprzyjaźni nie da się unieważnić przez samo ogłoszenie pojednania ponad podziałami, przez „politykę miłości” zakłamaną i kamuflującą nienawiść, przez tolerancję i kompromis. Zwyciężyć nieprzyjaźń to stanąć w prawdzie, pragnąć, aby nieprzyjaciel stał się przyjacielem, co jest możliwe w przypadku nieprzyjaznych ludzi póki żyją, ale niemożliwe bez Maryi, do której Jezus mówi: „Niewiasto” w Kanie i na Golgocie, bez Krzyża i Chrystusowej Krwi.
Doświadczaliśmy i doświadczamy w Polsce nieprzyjaźni ze strony wrogów i miejscowych zdrajców, a jej celem było i jest unicestwienie Polski, polskości i Polaków. Maryjne interwencje w postaci licznych przekazów i znaków miały i mają uchronić ojczyznę przed nieszczęściem nieprzyjaźni. Maryja pyta i prosi o zrozumienie i odpowiedź. Dobra wola, wiara i modlitwa mają większy wpływ na los ludzi, narodów i świata niż kłamstwo, siła i przemoc. Słowa Matki „Moje Niepokalane Serce zwycięży” są dla nas wezwaniem do zaufania i współpracy.
Współpracownicy złego ducha robią, co mogą, żeby świat i Polskę zniszczyć, poddając życie i śmierć zasadom sprzecznym z prawem Bożym i ludzkim. Tymczasem słabsi stojący po stronie dobra mogą odnieść zwycięstwo nad silniejszymi stojącymi po stronie zła, jeżeli skorzystają pokornie z pomocy z wysoka.
Czy zaszkodzi Polsce Krucjata Różańcowa za Ojczyznę wpisana w szereg zwycięskich krucjat jako dziesiąta w historii? Czy zaszkodziło nam królowanie Maryi w Polsce, Jej intronizacja z roku 1656? Czy zaszkodzi narodom, poczynając od naszego, intronizacja Jezusa Króla, czyli zgoda na Jego społeczne panowanie? Czy zaszkodzi Rosji i Europie ofiarowanie Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi?
Skąd bierze się zawzięty sprzeciw ludzi złych, ale i dobrych wobec tych dzieł, które wyrażają pragnienie Boga, aby wejść w naszą historię oraz pokorę i miłość człowieka, który chętnie i z ufnością przyjmuje znaki czasu, przesłania z nieba i gotowość nieustającej pomocy naszych możnych a nawet wszechmocnych Obrońców? Czy ów sprzeciw bierze się z duchowego lenistwa, tchórzostwa, małoduszności, uzależnienia od zła i niewiary? Mądrość niekiedy miesza się z głupotą.
Trudno to zrozumieć. W jednym z kościołów w Warszawie ksiądz czytał w uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata list Episkopatu przeciwko intronizacji Jezusa na króla Polski, ale robił to prędko i niewyraźnie. Jakaś kobieta blisko stojąca głośno rzekła: „Księże ja nic nie rozumiem!”, ksiądz odpowiedział: „ja też nic nie rozumiem”.
Jezus, Maryja i święci w niebie chcą naszego zrozumienia, szanując wolną wolę człowieka stworzonego na obraz Boży. Niech dolina zniechęcenia i smutku wypełni się nadzieją, niech zrównana będzie góra pychy, niech wyprostują się kręte drogi kłamstwa, niech wszyscy ludzie ujrzą zbawienie Boże (por. Łk 3,4-6).
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1909 odsłon
Komentarze
Mirosław Dakowsk
8 Grudnia, 2012 - 15:13
Żeby zaprosić Chrystusa Króla do Ojczyzny,
trzeba najpierw zaprosić Go do swojego serca.
A to nie jest łatwe.
Powiedziałbym nawet, że jest to trochę trudne.
Dopóki człowiek ma jeszcze pomysły na swoją biedę,
próbuje sobie radzić sam.
A kiedy przybraknie pomysłów...
Ooo... Wtedy tak.
Wtedy, Panie Boże ratuj!
Tylko, czy nie o parę minut za późno?
Zawsze łatwiej zaprosić do swego serca,a później Ojczyzny,
Krzyżaków,Szwedów,rewolucjonistów i innych majstrów od pokoju.
Zaprosić Pana Boga do swego serca,to podjąć jakiś trud.
Zaprosić Krzyżaków,to podkarmić swoją nienawiść,
więc trud jest i niewielki i suto przy tym nagrodzony.
Pozdrawiam.
dratwa3
Wolność słowa bez odpowiedzialności za słowo staje się słowną chuliganką.