Ile kosztuje MILCZENIE RODZIN Koszt finansowy a koszt moralny
Ile kosztuje MILCZENIE RODZIN
Koszt finansowy a koszt moralny
Mirosław Dakowski
Przez szablon 9/11
W USA jest „powszechnie wiadomo”, że rodziny pasażerów czterech samolotów porwanych 11 września 2001 [które to samoloty podobno , wg. większości mediów i Raportów MAK, Millera, Laska (oh, pardon-s, wg. Raportu Komisji Rządowych USA) rozbite zostały pod Shanksville, na Pentagonie czy w WTC ] dostały wysokie odszkodowania, jak się mówi w USA – „pieniądze milczenia”.
Użyte na początku tego przydługiego zdania określenie „powszechnie wiadomo” znaczy tyle, że są na to niepodważalne dowody, a media milczą lub negują więc wie o tym może jeden na tysiąc czytających Amerykanów. A większość – oczywiście czyta – ale o Super Bowl lub wynikach tamtejszego Totolotka.
Operacja 9/11 jest kulminacją podobnych akcji dezinformacji i zbrodni (w tej kolejności – musi być przygotowanie dezinformacyjne wcześniej) – i niedościgłym na razie wzorem dla kolejnych. Tak w dziedzinie zdalnego sterowania samolotów (przy bezsilności pilotów), jak tworzenia „on line” rozmów telefonicznych, oraz potem – sterowania rodzinami i mediami.
Operacja medialna p.t. „Katastrofa w Smoleńsku” była planowana i wykonana, oraz jest wykonywana dalej według tego wzoru.
W tym tekście skupię się na operacji „pieniądze milczenia” w Polsce, sądzimy, że ściśle wzorowanej na 9/11.
Milczenie
Rekompensaty jednorazowe, jak nam oznajmiono w mediach, w przypadku „Smoleńska” wyniosły po 250 tysięcy złotych na osobę poszkodowaną. Wyłączono jednak, o dziwo, aktualne konkubiny czy kochanki ofiar. Tym pozostało pojawianie się w ciężkiej żałobie na pogrzebie trumny - z niezidentyfikowaną przecież zawartością. Za brak żądania [zgodnego z prawem, a może nakazanym przez prawo] identyfikacji zawartości trumny – chyba należy się osobna opłata?
Na ile Obie Umawiające się Strony wyceniły wartość milczenia krewnych Ofiar? Ciekawe będzie dowiedzenie się tego. Ale z tym poczekamy, może nawet lata.
Dostałem informacje od bliskich jednej z Ofiar Zbrodni, że wynegocjowano z rodziną, poza jednorazową sumą, dożywotnią rentę dla dzieci Ofiary. Piszę o tym dopiero po weryfikacji, po otrzymaniu podobnej wiadomości od krewnych innej osoby. W jakiej wysokości nie powiedziano, sugerując jednak, że w dużej.
Czytamy rozważania, że krewni ofiar np. katastrofy kolejowej pod Szczekocinami żadnych odszkodowań nie dostali, jedynie zasiłek pogrzebowy z ZUS, zresztą obcięty przez Tuska do żałosnej jałmużny w wysokości zdaje się czterech tysięcy.
Mimo usiłowań nie dowiedzieliśmy się, od rodzin „tych spod Smoleńska”, jakie były narzucone im zobowiązania przy ustalaniu tych kwot, tak jednorazowych, jak rent dożywotnich. Na pewno nie dało się spełnić rady Dziadka: „Brać, nie kwitować”. Mimo bliskich wtedy kontaktów z wieloma Rodzinami nie udało mi się uzyskać kopii umowy o to odszkodowanie, nawet zanonimizowanej, by przeanalizować jej warunki, szczególnie t.zw. fine print.
Jak zabezpieczyli sobie wypłaty po zmianie władzy i po ujawnieniu dokumentów dotyczących tego dealu – nie wiem. Ale te umowy chyba wyjaśniają, dlaczego Rodziny unikają (już cztery lata) potrzebnych do wyjaśnienia Zbrodni odpowiedzi na wiele pytań.
Jak zachowają się te dzieci, gdy dorosną i zorientują się, że dobrobyt mają kosztem zatajania lub utrudniania poszukiwań prawdy o kaźni czy śmierci Ojca? Zobaczycie. Mnie już tu nie będzie.
Ekshumacje
Tu ułatwieniem matactwa jest umiejętne dobranie, czy podrzucenie adwokatów, którzy hamują zbyt odważne żądania Rodzin. Zresztą, gdzie te identyfikacje zawartości trumien robić – jeśli powołane do tego instytucje krajowe „identyfikują” imiennie ofiarę [DNA] z zawartością kolejnej trumny, a tymczasem niepokorni potomkowie widzą i ośmielają się MÓWIĆ, że na przykład zachowane zdjęcia rentgenowskie kręgosłupa Babci (Anny Walentynowicz) są zdecydowanie różne od tych z kolejnej przypisywanej Jej ciału trumny.
Ponieważ ciała Anny Walentynowicz nigdzie przy otwieraniu kolejnych grobów i trumien nie znaleziono, wydawało się konieczne zawiadomienie prokuratury w miejscu jej zamieszkania o Jej zaginięciu. Niech szukają zgodnie z wymogami prawa. W doniesieniu o porwaniu przez nieznanych sprawców, w nieustalonych okolicznościach – porwaniu tak osoby, jak, po chwilowym zobaczeniu nietkniętej twarzy Mamy – o porwaniu Jej ciała. Niestety – doradcy prawni Rodziny tego nie zrobili.
Wyliczenie Planisty jest takie, że za parę lat ciała w trumnach [i inne ich zawartości] tak się rozłożą, iż badanie i identyfikacja będą bardzo trudne. Zresztą „opinia” już zapomni, bo została umiejętnie „zmęczona”, znudzona sprawą.
Ci zaś, co zabraniali ekshumacji (Arabski &Co) już będą nieuchwytni za zasłoną Ogólnej Niepamięci. Również dzielni, patriotyczni mecenasi, którzy za słone honoraria latami pchają Sprawę śledztwa smoleńskiego w bok- będą mogli dalej pożywać owoce swej bezkompromisowości i profesjonalizmu.
Jak mocne i przekonywujące muszą być argumenty „strony”, by po czterech latach od odkrycia i ujawnienia nogi generała Kwiatkowskiego w trumnie Prezydenta, jego brat bliźniak nie wykorzystał tego skandalu do wyegzekwowania od Prokuratur natychmiastowych ekshumacji i zbadania pod międzynarodową kontrolą zawartości dziewięćdziesięciu siedmiu pojemników, w tym trumien dostarczonych przez stronę rosyjską ? Kiedy wreszcie Jarosław Kaczyński zdecyduje się „przerwać milczenie”? Boi się losu Jaroszewicza? To racjonalne. Niech choć tyle powie!
Pytania, milczenie fałszywki
Parę lat temu zadano Rodzinom ważne pytania. Odpowiedzi na takie i podobne pytania ciągle brak [wzięte z: Pytania o 8-10 kwietnia 2010 ciągle bez ODPOWIEDZI ] :
41. Jakimi środkami transportu udawały się na lotnisko poszczególne osoby delegacji? Dlaczego nie jest to informacja publicznie znana 14 miesięcy po „katastrofie” smoleńskiej.
42. Z miejsca pozostawionego samochodu przez prezes Naczelnej Rady Adwokackiej panią Joannę Agacką Indecką wynika że jechała na Okęcie (z Łodzi) okrężną drogą. Dlaczego? Samochód nie był jednak zaparkowany na Okęciu? Dlaczego pozostawiła samochód nie docierając nim na Okęcie?
43. Spośród nielicznych relacji rodzin dotyczących wyjść bliskich z domu udających się na Okęcie jedna dotyczy aktora Janusza Zakrzeńskiego. Miał wyjść z domu po czwartej (z osiedla Pod Skocznią). Dlaczego ta pora była tak wczesna?
Z tych nielicznych relacji można stworzyć obraz że członkowie delegacji udawali się na lotnisko Okęcie w nocy. Koresponduje z tym relacja A. Klarkowskiego, który twierdzi że przybył na lotnisko o 6.10, a generalicja była już tam dużo wcześniej.
Dlaczego członkowie delegacji udawali się na lotnisko pod osłoną nocy?
44. Czy skoro Janusz Zakrzeński wyszedł z domu po czwartej (czy należy rozumieć że do samochodu podstawionego przez organizatorów wylotu?) nie należy sądzić że była to pora obowiązująca dla członków delegacji? Można się spodziewać iż była ona jednakowa dla wszystkich, a przynajmniej dla „cywilów” i została przekazana przez organizatorów wylotu.
45. Kto powiadamiał członków delegacji o czasie wyjazdu z miejsca zamieszkania i jak uzasadniał wczesną porę? Jaka była podawana członkom delegacji spodziewana godzina wylotu?
46. Jak wiadomo między godziną czwartą i piątą rano, zwłaszcza porą zimową, jesienną i wczesnowiosenną przemieszczanie się po Warszawie i innych dużych miastach jest istotnie ułatwione w porównaniu do późniejszych godzin. Można zatem sądzić że niektórzy członkowie delegacji znaleźli się na Okęciu znacznie przed piątą. Dlaczego nie widzieli ich dziennikarze, którzy odlecieli o godzinie piątej? A jeśli widzieli dlaczego nie możemy nigdzie znaleźć ich relacji na ten temat?
Jeśli choćby niektórzy członkowie delegacji przybyli przed piątą, a nawet niedługo po czwartej, wpół do piątej. Dlaczego nie ma o tym wzmianek w relacjach dziennikarzy. Dziennikarze byli zawiedzeni iż nie przeprowadzą wywiadów z osobami z którymi na co dzień nie mają kontaktu. Dlaczego zatem nie robili wywiadów z członkami delegacji, którzy już byli na Okęciu? Jeśli zaś robili dlaczego o tym nie informują opinii publicznej i nie przedstawiają wywiadów?
Czy można sądzić że wszyscy członkowie delegacji, opuszczający domy o godzinie czwartej (po czwartej), jechali znacznie dłużej na lotnisko niż ma to miejsce w czasie większego ruchu i w konsekwencji byli po piątej? Jeśli taka sytuacja miała miejsce, jak ją wytłumaczyć?
O relacjach osób odwożących członków delegacji na lotnisko nic nie wiadomo? Czy takowe istnieją? Jeśli nie to dlaczego? Jeśli istnieją dlaczego nie są udostępnione opinii publicznej?
47. Jak wyglądała podróż członków delegacji spoza Warszawy (oprócz wzmiankowanej podróży Joanny Agackiej Indeckiej).
Czy (którzy z nich?) przyjechali do Warszawy w przeddzień? Gdzie nocowali w Warszawie? Czy w jednym miejscu zapewnionym przez „organizatorów wylotu, czy w różnych miejscach?
48. Czy rodziny członków delegacji otrzymywały od nich esemesy po starcie samolotu informujące że samolot wystartował? Nie wiadomo nic o żadnym takim esemesie. Czy możliwe jest że żaden z członków delegacji nie wysłał takiego esemesa? Jeśli tak, dlaczego odbyło się wbrew zwyczajowi gdzie zwykle pasażerowie po czasie startu informują bliskich za pomocą sms o bezpiecznym znalezieniu się w powietrzu (i analogicznie po wylądowaniu).
Nas, analityków Zbrodni, nie interesują smaczki obyczajowe , ani tym bardziej ich ujawnianie. Ale dawanie patriotycznych wywiadów kochance męża może zdziwić, a wskazuje m. inn. na chęć ukrycia prawdy o tym, skąd i o której mąż pojechał rankiem 10 kwietnia. Ewentualnie, kto go ostatni widział i gdzie? A to jest ważne dla indywidualnych i statystycznych badań Ostatnich Godzin Ofiar.
Część Rodzin skupia swą aktywność na wypowiedziach w Brukseli, objeżdżaniu Polonii w USA, występowaniu w akademiach ku czci czy otwieraniu Izb Pamięci. Tam grzmią w obronie tych skrawków prawdy, których „strażnicy Umowy” bronić im pozwalają. Przy okazji, sądzę, że bez swej wiedzy czy świadomej współpracy, utrwalają u słuchaczy fałszywą, tj. nieudowadnialną wersję wydarzeń.
Na stronie „Pomnik smoleński” ciągle wisi zdjęcie z „odlotu Prezydenta”. Wielu analityków wykazało, że jest to fotomontaż ze zdjęciami z innego dnia, z innej pory dnia. Szefowa tego portalu nie tylko nie usunęła tej fałszywki, ale swoim (ściślej –męża) nazwiskiem zakrywa tożsamość agenta (lub pożytecznego idioty) , który jej to zdjęcie udostępnił. Te zdjęcia KŁAMIĄ poczciwym ludziom, wchodzącym na tę stronę w dobrej wierze!
Rodzina Wojciecha Seweryna, rzeźbiarza z Chicago przesłała, podobno otrzymaną skądś, a wyjętą podobno z telefonu pana Seweryna „zdjęcia Prezydenta w samolocie do Smoleńska”. Wykazano w wielu analizach, że jest to prymitywna fałszywka. Znów - rodzina nie ujawniła, kto im to podrzucił.
A mielibyśmy ujawnionych, czyli obezwładnionych, choć dwóch (z wielu działających) oszustów.
Czy trzeba zapytać – za ile? Czy wystarczy tłumaczyć naiwnością i kurzym strachem?
Ten tekst jest kolejną próbą uświadomienia świadkom, jak ich milczenie czy zakłamanie szkodzi ich pomordowanym Bliskim. Bo ci ostatni wiedzą (nie muszą już wierzyć), że Prawda jest najważniejsza.
===================
Więcej o tym i podobnych na: www.dakowski.pl
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 7691 odsłon
Komentarze
Moj blad
6 Kwietnia, 2014 - 15:34
jak poprawic ocene?
"Kliklo" mi sie 3 a powinno byc 100 na 5 mozliwych.
=================================
No, poprawione. Niestety tylko 5. Dziekuje.
Bogdan
@ autor
6 Kwietnia, 2014 - 23:02
Przypadek promu Heweliusz lepiej pokazuje działania polskich prawników, śledczych .....
To OPISZ! My mamy dobrą
7 Kwietnia, 2014 - 09:40
To OPISZ! My mamy dobrą pamięc - ale KRÓTKĄ
Panie Mirosławie,
7 Kwietnia, 2014 - 10:07
jak wyjaśnić rozmowę telefoniczną między braćmi Kaczyńskimi, która miała miejsce podczas feralnego lotu ?
Czyż nie jest ona dowodem na to, że lot trwał, odbył się ?
Pozdrawiam.
"Armia baranów, której przewodzi lew, jest silniejsza od armii lwów prowadzonej przez barana."
Z "rozmów" pasażerów pod
7 Kwietnia, 2014 - 16:35
Z "rozmów" pasażerów pod Shanksville zrobiono nawet film " LET'S ROLL " Duszeszczipatielnyj. A rozmowy te, nawet z matką jednago z pasażerów, wykazano - robione były "on line", z przygotowanych głosów danych osób. Po 9 latach - na pewno można powidzieć: "To elementarne, watsonie". A Prezes nie dał nagrania tej rozmowy do analizy pod tym kątem. Wierzy, czy co??
Kwestia finansowa, którą Pan publikuje, a dotycząca
8 Kwietnia, 2014 - 11:40
tzw. milczenia za pieniądze jest w miarę sensowna, jednak argument przedstawiony przez Pana, a dotyczący rozmowy między Kzcyńskimi podczas lotu, wogóle nie przekonuje.
Jest rozmowa, jest potwierdzenie jej odbycia podczas feralnego lotu przez Jarosława, temat "maskirowki" upada. Lot się odbył.
Pozdrawiam.
"Armia baranów, której przewodzi lew, jest silniejsza od armii lwów prowadzonej przez barana."
"temat "maskirowki" upada.
10 Kwietnia, 2014 - 09:28
"temat "maskirowki" upada. Lot się odbył."
Jak Pan, poważny człowiek, może takie gołosłowne zdania umieścić?
To jest groźne: ślepota na argumenty logiczne.
I - powiązanie dwóch twierdzeń w supeł.
Do czasu kiedy wreszcie poznamy
10 Kwietnia, 2014 - 11:54
szczegółowe dowody na tę rozmowę i mnóstwo innych faktów dotyczących katastrofy, będziemy poruszać się w świecie iluzji i przypuszczeń, zarówno Pan jak i ja i my wswzyscy.
Dopóki kluczowe dowody są poza granicami Polski i śledztwo jest prowadzone tak jak jest, wszystko jest iluzją i projekcją różnych myśli bez pokrycia. Wcale nie uważam, że moja teoria jest prawdziwa i jedyna.
Na tym etapie żadna wersja nie może byc wiarygodna, żadna. Dochodzenie musi zostac przeprowadzone jeszcze raz przez niezależne i wiarygodne osoby i instytucje.
Pozdrawiam.
"Armia baranów, której przewodzi lew, jest silniejsza od armii lwów prowadzonej przez barana."
Lecz smutne jest, że nawet ta
16 Kwietnia, 2014 - 08:51
Lecz smutne jest, że nawet ta częśc dowodów czy poszlak, która jest w Polsce [Okęcie, dokumentacja lotów na wschód, relacje Rodzin z odjazdów, los Prezydenta po czwartku na Litwie - i wiele podobnych] jest UKRYWANIE lub nie badane - przez t;zw. "obie oficjalne strony"..