Przodująca sztuka MORDORU

Obrazek użytkownika Mirosław Dakowski
Kultura

Przodująca sztuka MORDORU

 

            Mirosław Dakowski

 

Z przyjemnością rąbałem sobie i piłowałem drewno na świeżym powietrzu, gdy zostałem wezwany na gwałt, bo w TV „KULTURA” [25 listopada po południu ]  leci program o naszych niedawnych osiągnięciach w Centrum Bluźnierstw i Bylejakości (CSW). Jakiś „Odlot”.

            Musiałem więc wysłuchać tych pobekiwań rodem z Mordoru, zamiast oddać się szlachetnej czynności rąbania drewna. Może stąd styl poniższej wypowiedzi. Zniecierpliwiony. Słyszałem argumenty zbliżone poziomem i lotnością do wypowiedzi tej tłustej, rozczochranej kuchary z tefałenu, która poucza zainteresowanych, jak robić kupę. Przecież w królestwie Fabia (CSW) jakiś artycha sfilmował monotonne obracanie nocnika wokół jego osi, a dla ukontentowania swych sponsorów dodał pojawiający się chwilami różaniec.

 W TV oglądałem (z trudem) fizjonomie i rozważałem język i tematykę tych niby- goblinów, promujących swoją prymitywną anty-sztukę, zadowolonych, że srają tutejszym na łeb – i to za nasze pieniądze. To samozadowolenie na gębach młodych typków homo-niewidomo grających pederastów... straszne. Wyglądają jak menele proszące na Centralnym o pięć złotych na bilet (czyt. piwko) , a okazuje się że to... aktorzy zaproszeni do dyskusji o sztuce.

Jakieś wyzwolone ( na pewno – wyzwolone z dobrego smaku) babsko wychwala filmik o pedałach mówiąc, że „jest to film o Miłości”. Czyżby do niej nawet nie docierało, że pedały lubują się w ciągłych zdradach, czyli w ciągłej „wymianie partnerów”? dla zwiększenia swej zboczonej przyjemności, często te zdrady są okraszane zazdrościami i potwornymi kłótniami. Co to ma wspólnego z miłością? Nie rozumie wreszcie, że jeśli wielu chłopców zostanie spedalonych przez modę, chęć zaistnienia w czyli zrobienia kariery w TV lub teatrze, to nie będzie miał kto ją wyruchać? (by użyć ich slangu).

Ten mordor w kulturze, nazywający siebie „odloty”, dla zachowania pozorów istnienia dyskusji dobiera sobie dyskutantów na swoim poziomie. Jest oczywiście DDT (dyżurny dominikanin telewizyjny) i jakaś niezbyt rozgarnięta pani z Frondy (tej Frondy po wrogim przejęciu przez eskimosów).

 

A mogliby - i powinni - zaprosić z Krakowa z Teatru Starego dr. Elżbietę Morawiec, czy aktorkę Annę Polony, zaś z załogi szturmującej Zamek Ujazdowski (Bluźnierstw) koniecznie księdza Stanisława Małkowskiego, Grzegorza Brauna, kogoś z organizatorów Krucjaty za Ojczyznę (kogo w swej pokorze wyznaczą do gadania) i mnie. Widzieli nas tam, potem mogli rozpoznać na swych filmikach, czy ocenić z wielu sprawozdań na stronach internetowych.

Przecież byśmy tę dyskusję sprowadzili do jej właściwych proporcji i właściwej tematyki: - Zderzenia normalności ze zboczeniami, piękna z brzydotą, artyzmu z nieudacznictwem, świętości z bluźnierstwem. Sztuki z anty-sztuką.

W CSW (Zamek Ujazdowski) wielbiciele brzydoty, bylejakości i zła odkopali ze śmietniska zapomniany, a właściwie nieznany bluźnierczy, pederastyczny filmik, sprzed dwudziestu lat – i powtarzają go publicznie, czyli za nasze pieniądze, ku gorszeniu maluczkich. Przecież za własne pieniądze nie zechcieliby, i nie mogli go upowszechniać. Jeśli na to pozwolimy, to następnym razem zapłacimy za „upowszechnienie sztuki” polegające na rzuceniu tego świństwa na ekran z chmur. Zaprzyjaźniona z ministrem firma dostanie za umiarkowaną łapówkę zlecenie na produkcję stabilnych chmur. Cel – by „całą warszawka” to widziała . I jeszcze zapewne finansowany będzie „program naukowy” starający się wcisnąć nam to bezpośrednio do mózgu.

Grzeb, artycho wyzwolony z dobrego smaku (z jakiegokolwiek smaku, wreszcie!) w swych odchodach, czy w swoim czy cudzym odbycie i utrwalaj to na filmie – ale za swoje, nie za cudze, nie za nasze pieniądze!

Kto cię będzie wtedy oglądał? Może pijany klient burdelu, nazwanego prześmiewczo agencja towarzyska, lub kolejny partner w klubie pederastów. Straszne, że prowodyrzy czy osłona tych goblinów wdarli się na stanowiska ministerialne i bezkarnie (na razie) rozdają im nasze pieniądze. Ta garstka, którą cechuje beztalencie i pociąg do zboczeń, żeruje jednak u państwowego koryta.

Traktują oni pogardliwie, za to z zadziwiająca hucpą - większość Polaków, dla których bluźnierstwa i brzydota są odpychające. Za długo wytrzymywaliśmy w charakterze „milczącej większości” ! Dość!

Któraś z tych dyskutantek ubolewała, że barbarzyńca zniszczył „dzieło sztuki”. W tłumaczeniu na polski chodzi o to, że zrozpaczony, bezsilny człowiek oblał farbą tekturę, służącą za ekran monotonnie powtarzanym bluźnierstwom, siedem do dziewięciu godzin dziennie i przez wiele miesięcy w CSW.

Inna znowu - zastanawiała się „czy wszystko wolno?? ” Chodziło jej jednak o protestujących – a nie o bluźnierców!! Któraś z wyzwolonych – cieszyła się że modelki [to była niedawna profanacja kościoła św. Augustyna] ciekawie wypadły pod dobrze oświetloną  Drogą Krzyżową. Ani cienia refleksji o bluźnierstwie...  Jakiś łobuz zapowiadał, że „do przywilejów artysty należy, by zmieniać funkcje kościoła” A wara ci, poganinie, od KOŚCIOŁA ! Tenże prorokował „jaką funkcję może pełnić kościół za kilka lat”. Niedoczekanie, łobuzie! Ten DDT gadał o „zderzeniu wrażliwości”, o „sacrum i profanum” i tym podobnych bzdetach. Ani słowa o bluźnierstwie przeciw Panu Bogu !

Któraś pańcia zdiagnozowała, że „społeczność jest bardzo podzielona”. Nie zauważyła, że żyje w państwie, gdzie 90 % to katolicy, a całą forsę na „kulturę” biorą ich wrogowie, jeszcze, co gorsze - mający za zadanie nas „wychować”!

Przy okazji odsłonię małą część konspektu przygotowanego happeningu z Fabiem (Cavallucci) w roli głównej. Nie został zrealizowany, bo nagle ( a dla nich – niespodziewanie) wycofano się z dalszego sponsorowania, a więc z uzgodnionego wcześniej przedłużenia bluźnierczej wystawy do lutego 2014 roku.

Ale, przy znanym uporze przeciwnika, pewnie będzie jeszcze okazja. Nie waham się ujawnić niewielkich kawałków tego konspektu, bo niewysoka ilość argumentów oraz jakość aktorów tamtej strony gwarantuje, że da się ich bez wysiłku do takich sytuacji doprowadzić.

Scenka I. Narrator: Stoi przy „dziele” , np. tekturowym pudełku na piedestale i mówi, że absurd anty-sztuki doprowadził do tego, że pudełko (takie, jak na obuwie) musi być chronione przez obsługę Wystawy, która to obsługa w normalnych czasach wyrzuciłaby je dyskretnie do kosza. Zresztą, jakiś worek plastikowy ze śmieciami sprzątaczka wyrzucała, dopiero potem im objaśniono, że to „dzieło sztuki”. Później  narrator bierze to pudełko -  i stuka nim o postument. Obsługa – jak zaprogramowane automaty – rzuca się w obronie sztuki.

Scenka II. Narrator: Mówi, że fabio (lub podobny typ) , przy swym niewielkim rozumku zdołał wykuć na pamięć tylko kilka kwestii, np. o „zmianie podejścia ludzi do skandalu (na przykładzie Michała Anioła i kaplicy Sykstyńskiej) , czy na temat bluźnierstw, które są objawami miłości. Wchodzi Fabio – i zachęcony – wygłasza takie właśnie tyrady. Sądzę, że nawet, gdyby ktoś z państwa pokazał mu powyższe, to nie zdoła sformułować ani wykuć się na pamięć innych wariantów odpowiedzi.

Miałem już takie przypadki, reakcji niezbyt lotnych propagandystów na kwestie dotyczące:

- kosztów energetyki jądrowej

- inscenizacji na złomowisku pod Siewiernym (Smoleńsk)

- fizycznej realności globalnego ocieplenia

- itp.

 

Zawsze jest to doświadczenie niby zabawne, ale tak naprawdę - dramatyczne.

 

Jak długo jeszcze ten zalew miałkości, brzydoty, zła, bluźnierstw, bezczelności w kulturze będą nam wciskać?

A my go będziemy tolerować?

 

=============

 

Gdy chciałem wpisać ten tekst na Stronę, usłyszałem w PR1 (26 XI, godz. 2055 ) z ust Moniki Małkowskiej (krytyk sztuki) , że jestem (jako uczestnik protestu w CSW)  osobnikiem „myślącym prymitywnie i bezradnym wobec Sztuki”.

 

PS 2: Posyłam ten tekst na ręce szefa TV Kultura.

================

 

Więcej o tymi i podobnych na stronie ]]>www.Dakowski.pl]]>

Brak głosów