Drugie dno płci

Obrazek użytkownika Jaga
Kraj

Media podają fakty i ludzie je oceniają w oparciu o swe zasady etyczne i przekonania polityczne. Większość ludzi przyjmuje fakt powierzchownie, nie starając się zgłębić czemu on zaistniał, kto jest jego twórcą, kto i czemu go popiera, a kto krytykuje. Nie analizują jego znaczenia, zwłaszcza tego ukrytego. A gdy ktoś chce ukazać „drugie dno” jakiegoś faktu, zbiera obelgi, co spotkało autora notki na temat pewnej ustawy oraz właściciela blogu. A jest projekt następnej ustawy, która o dziwo nie została włożona do szuflady, jak to ma się
z wieloma innymi projektami ustaw wnoszonymi przez opozycję. Czyżby przedstawiona w projekcie sprawa była tak ważna dla państwa i społeczeństwa, że wymagała pośpiechu ? A może raczej, przy spadających słupkach poparcia, zaistniała potrzeba nowych sojuszy ?
Projekt ustawy zakłada m.in., że gdy dziecko skończy 16 lat, może na podstawie „wewnętrznych odczuć” zwrócić się do sądu o zmianę dotychczasowej płci na przeciwną.
I sąd w myśl ustawy, w zasadzie nie może temu odmówić. Również rodzice nie mają prawa przeszkodzić swemu dziecku w zmianie płci. Ten projekt jest poparty hasłami praw człowieka (których nie należy łamać), w tym jego wolności do decydowania o własnej płciowości. Oczywiście projekt, spotkał się z gradem krytyki. Sam pomysł jest sprzeczny z nauką, bo do bycia kobieta lub mężczyzną nie wystarczą „wewnętrzne odczucia”, ale o tym decyduje ich garnitur chromosomowy. Ale autorom projektu to nie przeszkadza, bo wiedza społeczeństwa jest niska i stale się obniża (MEN-u w tym głowa). Projektowi stawia się zarzuty, że jego autor/ka chce jeszcze bardziej, jak dotąd zaistnieć w przestrzeni medialnej. Krytykowany jest też fakt braku wpływu rodziców na „wybór płci”, a więc że są to działania antyrodzinne. Prawnicy zastanawiają się też, jak to można w ogóle uczynić – zmieniając w dokumentacji płeć i imię osoby, zarejestrowanej w urzędach administracji państwowej itp. A także co robić, gdy osobie zmieniającej płeć, zechce się po jakimś czasie ponownej zmiany płci, do stanu poprzedniego. Są też tacy, którzy krytycznie oceniają moralno-etyczne aspekty zagadnienia.
Ale tak naprawdę o co chodzi autorom projektu ? Przecież nie o to, żeby wzbudzać dyskusję na ten temat. Autor/ka projektu jest już dostatecznie istniejący/a w mediach. Nie chodzi też o zmienianie płci przez jakieś dzieci, zapewne w toku dyskusji sejmowej autorzy projektu „pójdą na kompromis” i podniosą wiek uprawniający do zmiany płci do pełnoletniości. W tym projekcie tak naprawdę chodzi po prostu o załatwienie bieżących problemów pewnych grup. Np. dwóch osobników płci męskiej „mieszka ze sobą”. W wyniku nie przeforsowania ustawy o związkach partnerskich, nie mają oni praw należnych normalnemu małżeństwu, o co mają pretensję. Przy wejściu w życie wspomnianej ustawy, jeden z tych osobników sądownie (bez potrzeby rzeczywistej, czy rzekomej operacji itp.) będzie miał zmienioną płeć. Potem, będąc formalnie osobnikiem płci żeńskiej pójdzie wraz ze swym „męskim” partnerem do urzędu stanu cywilnego i zawrze związek małżeński (urząd stanu cywilnego nie ma podstaw do odmowy legalizacji tego związku). Od tej pory takiej „parze” przysługują wszelkie prawa należne małżeństwom, z prawem do adopcji dzieci (najlepiej starszych chłopców) włącznie.
Na pierwszy rzut oka, tak bzdurna ustawa nie ma prawa zostać uchwalona przez demokratycznie wybrany przez większość Polaków Sejm RP. Ale cała lewica projekt popiera, ale koalicjant się biesi, ale słupki jak się rzekło spadają. Więc nie należy dla takiej „drobnostki” nie zaskarbić sobie wdzięczności środowisk wnoszących projekt. Zwłaszcza, że projekt ustawy o związkach partnerskich (w którym właściwie chodziło o to samo) spotykał się z poparciem władzy. Oczywiście ten projekt musi być „ucywilizowany”, złagodzony, bardziej wieloznaczny. A gdy już będzie w „kompromisowej” formie, nie będzie raził gwałtownością sformułowań, to będzie zdawał się być do przyjęcia, zwłaszcza dla tych, którzy nie widzą jego „drugiego dna”. I jeśli taka będzie wola władzy, zarządzi się dyscyplinę głosowania i ustawa zostanie przyjęta większością głosów. Czego sobie życzyć nie należy ! Bo wolność wolnością, ale rozsądek rozsądkiem !
W

Brak głosów