Moja kariera telewidza - rozmyślanie o relacji człowiek-ekran
Tak się złożyło że ostanio dyskutowałem z przyjacielem na temat ostatnich wydarzeń i naszła mnie refleksja: jak to się człowiekowi może "przekazior" do mózgu przylepić, mimo iż sobie zdaje sprawę z tego że to przecież przekazior.
Partner mojej dyskusji, Tomek, ma wyższe wykształcenie psychologiczne, co okazało się znakomitym dopełnieniem moich refleksji.
Zacząłem wspominać jak był taki okres że zdarzało mi się oglądać telewizję przez kilka godzin dziennie. Było to jakieś 8-10 lat temu. Dzień typowo wyglądał tak:
pkt 0) Wstać, oporządzić siebie i dzieci, zawieść je do szkoły i siebie do pracy
pkt 1) wracałem z pracy (intensywnej, zwykle ponad 10-12 godzin pracy inżynierskiej wymagającej twórczego myślenia i uwagi),
pkt 2) spędzałem 2-3 godziny z dziećmi (rozmowa, jedzenie, zabawa, przypilnowanie żeby się uczyły i wiedziały dlaczego to robią) pogadałem nieco z kobietą,
pkt 3) jak dzieci poszły spać, to… włączałem telewizor i oglądałem:
- sieczka straszna - myślałem i przerzucałem na inny kanał, znowu nieco popatrzyłem
- o kurde, idiotyczne reklamy! - znowu przełączyłem i tak w koło Macieju…
… i tak upływało kilka godzin na bezmyślnym siedzeniu przed ekranem. Czułem że dryfuję i jakoś nie mogłem robić czegoś innego, mózg się włączał na wolne obroty i były nieco jak w tym starym kawale o milicjancie i rybach w akwarium… Po pewnym dłuższym czasie doszedłem do wniosku że tak dłużej być nie może i skasowałem subskrypcję kablówki. Szkoda rozwijać tematu w szczegółach ale w taki właśnie nagły sposób przestałem oglądać telewizję i tak na prawdę "nie zgasła żadna z ważnych gwiazd".
Zacząłem się na głos zastanawiać:
- Tomek, jak to jest, że mamy w sobie taki mechanizm, że człowiek może tak usiąść i bezmyślnie surfować po kanałach lub pożerać jakąś sieczkę mimo, iż w swej "niezmierzonej" inteligencji człowiek wie że przypuszczalnie mógłby lepiej spożytkować tan czas. Mógłby pójść spać, albo mądrą książkę przeczytać lub napisać… Wydaje się wręcz, że mamy taką potrzebę żeby przełączyć umysł na autopilota i tak sobie poszperać. Zauważam podobny mechanizm w użytkowaniu internetu - czasem człowiek by tak powisiał. Szczególnie jak jakaś witryna jest zrobiona sensownie od strony graficznej i jest dużo miejsc w które można kliknąć i dojść do innych stron, na których coś można przeczytać - często nie-doczytać - i kliknąć gdzie indziej… Tomek, co to kurde w nas jest? Tak sobie myślę że to chyba potrzeba dryfowania?
- Różne są powody, moim zdaniem, ale jeden ciekawy aspekt jest następujący: człowiek to jest taki drapieżnik - powiedział mi Tomek - w zamierzchłych czasach spędzaliśmy czas odruchowo poszukując pożywienia, buszowaliśmy po okolicznych krzakach w poszukiwaniu jedzenia które "tam przebywało" w formie roślinnej lub zwierzęcej. Robiliśmy to nie nerwowo i jako nawyk. Taka potrzeba buszowania została nam do dzisiaj. Jest to potrzeba rozglądania się - może być związana z aktywnością intelektualną lub nie - nie ma to zasadniczego znaczenia dla samej potrzeby buszowania, ważne żeby się działo, bo przecież po krzakach już na codzień nie szperamy a coś robić trzeba. 8-)
- haha! Tomku, znaczy jak chcesz komuś wcisnąć propagandę to dobrze jest przy okazji zaspokoić potrzebę buszowania? Nie tylko my czytaliśmy Zbigniewa Herberta że "piekło w tym czasie było jakieś szare" - hihi - ONE też mieli relfeksje: ("trzeba było wyciągnąć wnioski") - piekło musi być kolorowe i mieć niezłą szatę graficzną. I wiesz co? Ja praktycznie nie oglądałem telewizji już od wielu lat, mam tyle innych ciekawych rzeczy do roboty. Kiedyś jak nocowałem w hotelu to włączyłem telewizor, popatrzyłem parę minut i wyłączyłem kręcac głową - jak to ludzie mogą oglądać? Tak się w tym hotelu poczułem trochę jak moja przyjaciółka, ktora przeszła na wegetarianizm i po kilku latach zauważyła że z obrzydzeniem myślała o jedzących tatara, mimo iż tatar był wcześniej jej przysmakiem. Oglądanie filmów to dla mnie co innego niż telewizji. Sztuka filmowa to czasem fajna rzecz - często się oczywiście trafiają gnioty w filmach to się po prostu wyłącza film "i kuniec", ale telewizja - te wszystkie sztampowe programy przerywane ciągle przez grubymi nićmi szyte reklamy? Te kobiety, jak fantastyczne stwory z obrazów Hierinima Boscha...
- A ja wciąż oglądam telewizję - powiedział Tomek - choć rzeczywiście czasem się zastanawiam czy muszę - hihi
- Wiesz co ja Tomku, ja siedzę głównie przed komputerem, telewizor jest jedynie podłączony do DVD żeby pooglądać czasem filmy. Ale już praktycznie nie spędzam czasu przed tzw. szklanym ekranem. A jeszcze mi się tak skojarzyło - pamiętasz tę piosenkę "szklana pogoda"?
Na co Tomek rzecze z szelmowskim uśmiechem:
- OK nie ślepisz już w ekran telewizora, ale i tak cię dopadła potrzeba buszowania: internet to jest taki twój nowy ekran… jak się pojawi jakaś witryna gdzie jest dobra grafika i dużo możliwości klikania to cię tam będzie ciągnęło nawet jak większość treści to kompletne pierdoły. Ważne żeby był natłok rzeczy do klikania, żeby się dostać w wir. Bo jak by portal miał na stronie tylko jedną lub dwie pierdoły napisane przez - za przeproszeniem waćpanny - jakiegoś tarasa to by nikt zdrowy tego nie chciał czytać, ale jak tam jest od groma różnych rzeczy, nawet w większości nie istotnych, to potrzeba buszowania jest już zaspokajana.
Po tej rozmowie wiedziałem że jestem bliżej zrozumienia pewnej fundamentalnej rzeczy którą niesie nasza tradcja i kultura. I jakoś przypomniało mi się, jak kilka miesięcy temu odpisałem koledze który prowadzi portal blagierski. Pisał że jakby miał trochę pieniędzy to by może kupił "jakąś bardziej efektowną skórkę" żeby portal nie wyglądał tak zwyczajnie. I ja mu wtedy odruchowo odpisałem że moim zdaniem ten prosty, nieco ascetyczny wygląd jest akurat zaletą i pewnego rodzaju tożsamością portalu i że intuicja mi podpowiada że nie należy tego zmieniać. Rozplanowanie strony i kolorystyka nie powoduje natłoku i sprzyja spokojnej konsumpcji treści. Jest na prawdę zdrowiej dla ciała i ducha jak się nie żre za dużo barokowych kremówek.
Dopiero w tym kontekście zrozumiałem, jak moi różni mentorzy, których miałem szczęście spotakać w stepie szerokim, starej daty nauczyciele, rodzice, babcia wszyscy zalecali skromność jako metodę utrzymywania czystości myśli i serca oraz równowagi dającej jasność decyzji. Także w projektowaniu oprogramowania i sprzętu elektronicznego mówi się że projekt jest dobry nie wtedy jak do niego nic już nie można dołożyć, ale wtedy jak jest na tyle prosty że już nic się nie daje odjąć.
Tak więc to jest "przeciw włóczni złego twoja tarcza, człowiecze z końca wieku"! W końcu mam odpowiedź dla K. Tetmajera. (http://www.poema.art.pl/site/itm_47_kazimierz_tetmajer_quotkoniec_wieku_xixquot.html).
Nie musimy zwieszać głowy, mamy wciąż potęgę smaku. Tyle że dzisiaj chyba potrzebujemy "wielkiego charakteru" bardziej niż za czasów samogonnego mefisto w leninowskiej kurtce. Dziś piekło potrafi być kolorowe, przeszło w epokę Baroku. Po niej niestety może nastąpić epoka baraku.
p.s.
Na marginesie dodam, że moje dzieci też potrafiły spędzać przed telewizorem kilka godzin dziennie, a moja nagła dyktatorska decyzja, którą im przedstawiłem jako wariacki eksperyment na samym sobie, dała im dość dużo niespodziewanego czasu w życiu (po krótkiej konformistycznej desperacji, "bo przecież inne dzieci mogą oglądać a my nie mamy").
p.s. na drugim marginesie dodam że powyższa rozmowa została nieco sfabularyzowana, bo rzeczywista była nieco za soczysta na publikację którą mogą przeczytać białogłowy i młodzież. Ja jestem starym kawalerem i mówiłem o dzieciach mojego brata, a Tomek... dobra dosyć tych ps-ów
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1775 odsłon
Komentarze
Bu-dzin
18 Maja, 2011 - 12:53
Przeczytałem z zainteresowaniem.
Ja też sporo przeglądam w necie i tv, ale wyszukuję poprzez "skanowanie" treści, które mi odpowiadają lub są potrzebne, oglądam też czasem "straszne programy", trzeba znać języka wroga i aktualne trendy ogłupiania. Na szczęście jestem w miarę odporny na propagandę. Dzieci same wybrały selektywne podejście do mediów.
Pozdrawiam
jwp
Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ?
Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
Bu-dzin
18 Maja, 2011 - 13:00
jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
Re: Moja kariera telewidza - rozmyślanie o relacji człowiek-ekra
18 Maja, 2011 - 14:18
"przeciw włóczni złego" mamy modlitwę; tak sobie myślę, ze Tetmajer żył w epoce bardziej zlaicyzowanej od naszej, biedak; lekko to mu z tym nie było.
Pozdrawiam serdecznie
Sigma