Amerykańskie echa katastrofy; Idee i prawda

Obrazek użytkownika bu-dzin
Blog

(proza dygresyjna)

żeby od razu przejść do konkluzji: nie, nie było wielkiego echa, albo może i trochę było... tylko to było "echo inaczej".

Było tzw. "5 minut" w publikatorach 10 kwietnia i może jeszcze trochę było słychać pogłos przez parę dni. Wszyscy wysłuchali wiadomości że była mgła, piloci jednak lądowali i że było bardzo dużo ważnych osób w samolocie i że wszyscy zginęli. Ważne są te pierwsze chwile w których wszyscy słuchają "co się stało" i "dlaczego". Ciekawe było obserwowanie jak praktycznie wszyscy przyjmowali te pierwsze wiadomości za wiarygodne, przechodzili po tej konsumpcji do porządku dziennego i nie poszukiwali dalej. To tak jakby człowiek miał głód informacji i jak zostanie on zaspokojony to nie ma już tak dużej potrzeby szukania dalej. Zdarzają się oczywiście osobniki wyjątkowo dociekliwe, ale większość ludzi może się nażreć informacją w "szybko-dajni" i wystarczy. Jak się człowiek nażre hamburgerów w "McDonaldsie" albo "Burger Kingu", to mu się dalej jeść nie chce, choćby potem miał nieco ciężki żołądek lub nawet niestrawności. Po jakimś czasie tak się przyzwyczaja do takiej strawy że przychodzi to z łatwością.

Tak na marginesie: interesujące, że wielu z moich rozmówców z Polski prezentowało podobne podejście (rozmawiałem przez skype, email, telefon z wieloma ludźmi od tamtego czasu). Można to podsumować tak: " no o czym tu mówić, po co oni lądowali w takiej mgle? przecież wiadomo że w mgle się nie ląduje!" , "a po co on tam wogóle leciał? poleciał tusk i wystarczyło! tak leciał bo się chciał pokazać przed wyborami") byli to ludzie których nie posądzam o złą wolę ale też nie posądzam o specjalną nieufność wobec tego co powiedziano na gorąco zaraz po zdarzeniu. Bardoz wiele osób jest kompleteni urobionych przez długotrwałą kampanię dez-informacyjną. Byli oczywiście i inni rozmówcy, którzy natychmiast poskreślali rozmaite nieścisłości i sprzeczności w oficjalnych doniesieniach. Wtedy też zacząłem czytać "niepoprawnych" gdyż pomagało to nieco wyjącej z bólu duszy. To tyle dygresjii...

W mojej opinii, Amerykanie maję aż nadto swoich problemów o których przeciętny Polak nieco słyszał ale raczej ich "nie czuje". Na dodatek mają poczucie specjalnej pozycji USA tak że nie pozostawia im to specjalnie dużo miejsca na zamartwianie się innymi krajami w duchu internacjopnalizmu. Jest to zresztą zrozumiałe bo ludzie w każdym kraju patrzą na wydarzenia w innych krajach z perspektywy swojego położenia. Jest jednak coś budującego w elementarnym poczuciu poszukiwania dobra i przyzwoitości w wielu przeciętnych Amerykanach, mimo ich nie zrozumienia co się dzieje "w zagranicy" jest ten potencjał do wybuchu oburzenia na niesprawiedliwość; potencjał który jest także eksploatowany przez cwanych speców od manipulowania nastrojami. Nihil novi... jak wszędzie.

Większość moich znajomych składała mi wyrazy współczucia i z autentycznym smutkiem pochylała głowy. Nie tylko Amerykanie, ale rozmaici współpracownicy: Ormianie, Rosjanie, Hindusi, Chińczycy, Francuzi, Brytyjczycy… Wielu z nich się zastanawiało jak to się stało że tyle ważnych osób leciało jednym samolotem i co się właściwie stało. Ja tłumaczyłem że nic na razie nie wiadomo i że pierwsze wiadomości należy brać z niejaką rezerwą. Ormianie, Chińczycy i Rosjanie od razu chwytali co mówię, pozostali jakoś nieco mniej. Jeden z moich kolegów Amerykanów (nota bene człowiek bywały w prawdziwym ogniu walki i profesjonalnie zajmujący się… hmm.. powiedzmy bezpieczeństwem) sugerował że rzeczywiście nie wiadomo co się stało, ale coś jest bardzo nie w porządku i że można to powiedzieć na podstawie jednej tylko informacji, że tyle ważnych osób zapakowało się do jednej metalowej rury. Ten fakt przeczy elementarnej zasadzie wpajanej we wszystkich profesjonalnych "ochroniarzy" na całym świecie.

Ja wtedy nie myślałem że to był zamach i przy całym bólu i płaczu rozdzierającym moją duszę wstyd mi było za moich Ś.P. Rodaków że wszyscy "byli w jednej rurze". To jest coś co mi cały czas nie daje spokoju: jak to się stało że ludzie mieli tak uśpioną czujność, iż nie wyczuli że coś jest nie w porządku z tyloma ważnymi osobami w jednym miejscu? Może po prostu byli przyzwyczajeni do wiary w dobro i nie dopuszczali myśli o tak dużym źle? A może wmanewrowano ich w to "w ostatniej chwili"? (bo miały być użyte np. więcej niż jeden samolot ale coś tam…) i wygrało poczucie dumy, pragnienie nie-skompromitowania kogoś/czegoś? Może użyto jakichś trików socjotechnicznych lub innych? Trudno powiedzieć. Z pewnością skupienie tylu osób w jednym samolocie nie było bezpieczne. Ale już wtedy się zastanawiałem: żadna z podanych informacji nie jest pewna może też nie być pewne ile samolotów leciało. Uwagę moją przyciągnęło - i potwierdzili to koledzy Rosjanie i Ormianie - że OFICJALNE stanowisko rosyjskie znane było bardzo szybko po wydarzeniu. To jest coś co nam daje do myślenia, a do Amerykanów wygląda na rzecz normalną. No ale miało być o "echach" a ja tu taką dygresję…

Już wyprawa pana "prezydenta Obama" na pogrzeb nie była takim wielkim "newsem"... może dlatego że od początku zapowiadano że się może nie udać z powodu pyłu wulkanicznego. Na dodatek inne katastrofy zdominowały wydarzenia (m.in. zaskakujący wybuch na platformie wiertniczej). Ja od początku nie wierzyłem że on poleci. Jak się potem dowiedziałem że zamiast tego pojechał sobie na golfa, to byłem nieco zaszokowany, ale nie specjalnie zdziwiony. Mógł chociaż pójść do kościoła i świeczkę zapalić i podać to jako oficjalny komunikat. To co zrobił to był jasny sygnał. Teraz jak o tym myślę to… może dalej panu Prezydentowi Obama rezonowały echa niedawnego spotkania w Pradze wzmocnione niewątpliwym sprawozdaniem własnego wywiadu z tego co satelity widziały i co donieśli obecni na miejscu amerykańscy wywiadowcy?

Jedna ważna lekcja na temat przyrody: gdy poruszamy się w warunkach słabej widzialności, brak dźwięku w pewnej chwili może być równie znaczący jak silne echo. Może to na przykład oznaczać że ukształtowanie terenu jest inne niż przypuszczaliśmy…

… albo gdy idziemy po lesie i nagle milkną ptaki, które ćwierkały bez ładu i składu, to wiemy że coś jest "nie tak"…

…tak samo gdy ludna ulica nagle pustoszeje i zostaje na niej tylko kilku osiłków idących w Twoją stronę…

Echo, ("tak jak księżyc") - ma także swoją ciemną, niewidzialną stronę… to jest właśnie "echo inaczej"

Tak więc cicho się o tym zrobiło bo nastąpiło potem dużo innych wydarzeń / wiadomości i doniesień o tym co piszą na "niepoprawnych" jakoś nie było doniesień w prasie USA. Pan Gene Poteat wypowiedział się publicznie i bardzo dobitnie ( przytoczone tutaj w całości http://www.doomedsoldiers.com/polish-tu-154-crash-russia.html) co jest dla mnie sygnałem iż sprawa jest dobrze rozpoznana wśród służb amerykańskich (zatem i Prezydent Obama dobrze wie co zacz). Jednakże, informacje te nie zostały w ogóle potraktowane jako coś godnego powtórzenia przez publikatory amerykańskie. Większość środków masowego przekazu w USA jest skupiona pod kontrolą dosłownie kilku olbrzymich koncernów, w których prym wiodą ludzie o podwójnym obywatelstwie (USA i jednego z bogatych, wpływowych i ekspansywnych krajów nie-europejskich. Kraj ten posiada też duży koncern prasowy w Polsce wydający wyjątkowo parszywą gazetę codzienną, którą wszyscy kiedyś, baaaardzo dawno lubiliśmy ).

Warto sobie przeczytać jeszcze raz tekst Pana Poteat'a. "Policy-wise, the Russians saw our decision to grovel before them (the "reset", the giving up of ballistic missile defense after we promised the Czechs and Poles, our acquiescence to their activities in Georgia and Ukraine, our begging for their non-help on Iran, et al.) as a green light to do what they did with the plane crash. They concluded we would say nothing -- and we didn't." Notka językowa: "grovel before them" oznacza że Amerykanie płaszcza się i czołgają przed Ruskimi bo tak im zależy (również przez dbałość o podwójnych obywateli) żeby Ruskie nie kiwały palcem w Iranie. Dalsze akapity tego tekstu również opisują  brutalnie szczerze amerykańską rację stanu "obamistów" jak ich autor nazywa: Druga Jałta, zdrada wobec Europy Środkowej, Polacy są w tym samym położeniu co Ormianie, Tutsi, Indianie Amerykańscy czy Eskimosi. Ważne alianse to większy atut niż przyznanie się do uprzednich złych czynów. "ja zignoruję twoje ludobójstwo, ty zignorujesz moje". Winni są bezkarni…

"o tym-że dumać na paryskim bruku
przynosząc z miasta uszy pełne stuku…"

Mnie się wydaje, że aż tak źle jak z losem Tutsi czy Indian to nie będzie. Jednakże stoimy przed kolejną próbą, która potrwa lata. "Prawda się razem dochodzi i czeka" jak powiedział nasz genialny poeta. Tym, którzy tomiku Vade-mecum nie znają na pamięć polecam lekturę tego i innych wierszy z jednego z najwspanialszych dzieł literatury wszech czasów. Poezja Norwida ma to do siebie, że zawsze potrafi nabrać nowych aktualnych znaczeń. To tyle o echach które tłuką się wokół mnie. Dusza łka boleśnie w sposób nieprzerwany od 10 kwietnia. Tylu wybitnych ludzi… Majestat Najjaśniejszej Rzeczypospolitej… Boże, świeć nad ich duszami!

Idee i Prawda
Cyprian Kamil Norwid
 1
 Na wysokościach myślenia jest sfera,
 Skąd widok stromy - -
 Mąci się w głowie i na zawrót zbiera;
 W chmurach - na gromy.
 - Płakałbyś może, lecz łzę wiatr ociera
 Pierw, nim błysnęła - -
 Po cóż się wdzierać, gdzie światy są zera,
 Pył - arcydzieła?!
 
 2
 Zły anioł jednak uniósł ECCE-HOMO
 Na opok szczyty,
 Gdzie, stojąc jeden i patrzając stromo,
 Człek - gardzi byty.
 - Jakoby wyrwał się z jawu, kryjomo,
 Skrzydły nikłemi,
 I mierzyć chciał się, sam, z swoją widomą
 Wagą, na ziemi.
 
 3
 I ściągałby go magnetyzm globowy
 W sfery dotkliwe,
 Gdzie nie doświadzcza nic zawrotów głowy -
 Nic! co szczęśliwe.
 - Aż wielki smętek lub kamień grobowy
 Z tych sfer, bezpiecznych,
 Wypchnie znów na szczyt myślenia budowy,
 W obłęd dróg mlecznych.
 
 4
 Bo w górze - grób jest Ideom człowieka,
 W dole - grób ciału;
 I nieraz szczytne wczorajszego wieka
 Dziś - tyczy kału
 *********
 Prawda się razem dochodzi i czeka!

Brak głosów

Komentarze

Moim zdaniem zamach w Smoleńsku jest moneta przetargowa w łapach Putina.
Nie ma możliwości, ażeby służby USA czy GB nie wiedziały, iż na Sewiernym dokonano zamachu.
Tak samo jak złowieszczy dźwięk syreny nie zdołał zagłuszyć wszystkich strzałów, które na filmie Andrieja Miendiereja wyraźnie słychać.
Owa syrena nie zagłuszyła także słów wypowiadanych w naszym języku przez osoby, które z całą pewnością przeżyły, a następnie zostały w bestialski sposób dobite.
Tak działa ruska demokracja i żeby sobie uzmysłowić z kim Tusk się obmacywał w Smoleńsku, wystarczy pomyśleć

-o Czeczenii

-o wysadzanych przez ruskie służby domach mieszkalnych w Moskwie i Wołgodońsku tylko po to, ażeby mieć pretekst do dalszego mordowania Czeczeńców

-o Aleksandrze Litwinience, który to ujawnił fakty o wysadzaniu owych domów, a zaraz potem napił się herbatki z Polonem z ruskiego samowara

-o Biesłanie, gdzie po włączeniu "zielonego światła" dla ruskiego specnazu zostają przerwane negocjacje i dochodzi do rzezi w której ginie 339 osób w tym 156 dzieci

-o teatrze na Dubrowce i 174 ofiarach spośród publiczności zagazowanych przez specnaz
-o wiktorze Juszczence, którego trucicielom Wladimir nadaje stopnie generalskie

-o Zelichmanie Jandarbijewie zamordowanym wraz z jego trzynastoletnim synem i gdzie powracający jego mordercy z Kataru do Rosji traktowani są z najwyższymi honorami

-o Annie Palitkowskiej-dziennikarce i pisarce, która za krytykę Wladimira w swojej książce, zostaje po prostu zastrzelona

itd., itd........

Nie wierzę, że sztuczna mgła spowodowana przez specnaz całkowicie uniemożliwiła satelitom szpiegowskim wykonanie zdjęć z tym co się działo na miejscu strącenia TU154.

Obama to łajza.
Za Busha by nie było tego zamachu, bo sowieci by się po prostu bali.

Dobrym zjawiskiem byłby fakt wycieku takich zdjęć do internetu.
Jeżeli Obama boi się, albo z jakichś powodów nie chce ujawnić prawdy oficjalnie, to niech zastosuje kontrolowany wyciek.
To by pomogło Polsce rozwiązać problem zamachu.
Wcale nie mówię tu o wojnie z ruskimi, a jedynie o rozliczeniu POlszewii.
Wojna niestety nie wchodzi w grę, bo zabito nam całe Dowództwo Sił Zbrojnych z jego Zwierzchnikiem, a na dodatek tuskowa banda zlikwidowała armię pozostawiając jedynie na wyposażeniu dmuchane Rosomaki.

Pozdrawiam.

Vote up!
0
Vote down!
0
#91193

Vote up!
0
Vote down!
0
#91196

To już nie pierwszy raz kiedy Ameryka pokazuje nam środkowy palec :( Przykre jest to, że usiłuje nam się wmówić że to gest przyjaźni i ....ludziska to kupują.

pozdrawiam
W. red

Vote up!
0
Vote down!
0

W. red

#91275

Po "zdarzeniu smoleńskim" natychmiast napisała do mnie znajoma z Izraela z kondolencjami jasno dając do zrozumienia co się stało. Skąd oni wiedzieli? znają ruskich "siłowników"?

Vote up!
0
Vote down!
0

Leopold

#91291

która pracuje ze mną (ale mieszka w Polsce wiele lat już)
I gdy jej powiedziałem że wielu ludzi podejrzewa że to ruski zamach to ona bez sekundy zastanowienia przyznała że tak mogło być.
Dla jej świadomości to żadna rewelacja była.

Vote up!
0
Vote down!
0

Remek

#91382

Czeczenię, Gruzję, Ukrainę, Polskę
w zamian za pomoc, może wsparcie wojskiem,
czegoś ,choć przyszłego, lecz nieodległego,
czego by nie było bez wparcia ruskiego.
Co się nie powiedzie bez tej dziwnej spółki!
- O czym już od dawna kukają kukułki.

- Co lekarstwem może być na kryzys finansowy.
- Co już dawno wymyśliły w kapeluszach głowy.
- Co zawiesi prawa. Narodom nakaże
milczeć i utopić się w powodzi zdarzeń!

Vote up!
0
Vote down!
0

Marek Gajowniczek

#91414

Wydra z Ottawy

Bardzo dobry tekst.Dziekuje serdecznie.Pozdrawiam.

Vote up!
0
Vote down!
0

Wydra z Ottawy

#91596

dziękuję i również pozdrawiam! A jakie są echa w Ottawie?

Vote up!
0
Vote down!
0
#91847