Dwa wspomnienia

Obrazek użytkownika Ł-H
Historia

Z listu księdza prałata Władysława Korniłowicza do Stefana Wyszyńskiego

"Gdy wszedłem do pokoju, widziałem Marszałka leżącego z zamkniętymi oczami. Głośno oświadczyłem, kim jestem i po co przychodzę. Marszałek otworzył oczy i poznał mnie. Usiłował podnieść rękę, jednak nie mógł. Skierowałem do Marszałka kilka słów pociechy, jakie zwykł kapłan kierować do umierającego. Po czym zapowiedziałem, że udzielę mu rozgrzeszenia. Marszałek ponownie uniósł dłoń i spojrzał na wizerunek Matki Boskiej Ostrobramskiej, wiszący nad łóżkiem. Po czym uczynił znak krzyża świętego. Jeszcze chwilę pozostałem przy łóżku i udzieliłem Marszałkowi namaszczenia olejami świętymi...”. „

Z listu księdza Józefa Koterli do księdza Jana Jeżowicza

"U nas, mój Janku, po bolesnym pogrzebie naszego Wodza nadal trwa głęboka żałoba. Te same czarne sztandary wciąż powiewają ze wszystkich gmachów i ciągle przypominają tę wielką narodową żałobę i ten niezapomniany dzień pogrzebu. Takiego pogrzebu, jak pogrzeb Marszałka Piłsudskiego nie widział Kraków, jak długie wieki stoi. Na mnie wywarł takie wrażenie, że chyba do końca życia nie zapomnę... Wstaliśmy w sobotę o godz. piątej rano. Po Mszy św. i śniadaniu byliśmy na dworcu o siódmej rano. Tu, w sutannach i komżach, stanęliśmy w długich szeregach duchowieństwa i czekaliśmy. Dworzec cały w czerni. Płoną znicze. Wokoło masy ludzi. W oknach domów, na balkonach i dachach aż czarno od tłumów. Obok nas cała generalicja i wyżsi oficerowie, potem Akademia Literatury, uniwersytety, wyżsi urzędnicy, las sztandarów i rozmaite delegacje. Przed dziewiątą odezwał się werbel: Zajechał pociąg z trumną. Odgłos werbla wbija nam się w mózg jak deszcz szpilek. Formuje się pochód. Jak postępowaliśmy ulicami, to dopiero zobaczyliśmy prawdziwą żałobę Polski. Wszędzie, po obu stronach szpalerów trzymanych przez żołnierzy, tłum nieprzejrzany - głowa przy głowie. Łzy w oczach, dużo ludzi płacze i szlocha. Matki podnoszą dzieci, by zobaczyły po raz ostatni trumnę Wodza. Cała Polska płacze nad trumną Ojca. Rynek wita Marszałka hejnałem i Bogurodzicą. Najrzewniejszy i najcudniejszy był widok, jak zbliżyliśmy się pod Wawel. Całe wzgórze pokryte mrowiem ludzi. U góry, na basztach, tworzą żywą dekorację krakusy i barwne stroje ludowe z wszystkich stron Polski. Dalej modre mundurki szkolne... Wnoszą do katedry trumnę. Za nią Rząd, przedstawiciele obcych państw. Dalej, przed katedrą, ciągle przechodzi wielki ludzki pochód. Niezapomniana chwila składania trumny do krypty. Odezwał się przejmujący huk stu jeden strzałów armatnich... Zapanowała nagła cisza... Tak skończył się pogrzeb. Dziś, choć już czwarty dzień po pogrzebie, bez przerwy, tysiące ludzi ciągną na Wawel, by zobaczyć kochanego Marszałka, w krypcie choć przez okienko srebrnej trumny... Ja też muszę pójść, by zobaczyć go po raz ostatni".

Brak głosów

Komentarze

Dziękuję.

Vote up!
0
Vote down!
0
#356981