[12 VII 2008] sobota, Dzień Maryjny, św. Brunona z Kwerfurtu
<strong>dziś...</strong>myślałem, że usunuęcie ósemek, to jednak pikuś, ale widzę, że nie taki malutki... W związku z tym, że liżę rany... nie dam rady skrobnąć dziś Pogadanek Inwestorskich... Za parę dni wydobrzeję, wtedy się pojawią, tym razem o inwestowaniu sensu stricto. <strong>wieści, wieści</strong> zamiast nich, a w związku z poruszanymi ostatnio zagadnieniami, dwie wiadomości. Pierwsza, na temat zoofilii - jak widać, ruch na rzecz oswobodzenia zoofili już się rozpoczął i depcze po piętach koryfeuszom pedofilii, co na tym blogu już dawno temu przewidziałem. Powtórzę może po raz setny - przyjęcie za prawdziwą teorii o istnieniu czegoś takiego jak <em>orientacja seksualna</em>, prowadzi do uznania, że wszelkie inne zboczenia poza pederastią są nią także - nie ma bowiem powodów, by tak nie uznać. To, że obecnie wielu marszczy brwi na wspomnienie o pedofilii (coraz mniej zresztą), czy o zoofilii (wciąż pokaźna grupa), jest tylko kwestią taktyki i czasu - za 20 lat, pedofilia będzie usankcjonowana, a zoofile będą organizować parady. Postęp to się nazywa.Co do p. Tysiąc, działaczki Federacji, która wciąż budzi emocje... znalazałem też tekścik na Jej temat, tzn. na temat lekarza, który aborcji odmówił. Cofam, co powiedziałem - nie było alternatywy oczy-ciąża. Prof. Dębski oraz Krajowy Konsultant ds. Okulistyki twierdzą, że związku nie ma, bo... p. Tysiąc była chora na tę chorobę przed ciążą, a dwie poprzednie wzroku jej nie popsuły. Inna sprawa, że ciemna masa myśli tak, jak nakazała Wanda Nowicka - im grubsze okulary założą p. Tysiąc na nos na czas trwania konferencji, tym ciemna masa bardziej przekonana. Marketing, spoko.<strong>p. Kameny</strong><em>"NIE ROZUMIEM, JAK ZOOFILIA MOŻE KOMUŚ PRZESZKADZAĆ"Znany aktywista homoseksualny Frank Kameny, którego działania doprowadziły w 1973 roku do głosowania, w wyniku którego wykreślono homoseksualizm z listy chorób psychicznych, dziś popiera praktyki zoofilskie. W e-mailu adresowanym do organizacji Americans for Truth about Homosexuality (zajmującej się m.in. pomocą homoseksualistom w reorientacji seksualnej) Kameny pisze: "Choć zoofilia mi osobiście nie odpowiada, jednak wydaje się być nieszkodliwą słabostką czy dziwactwem niektórych ludzi. Zatem, jak długo zwierzę nie ma nic przeciwko temu (a zapewniam, że rzadko się temu sprzeciwia), mnie to nie przeszkadza i nie widzę powodu, dla którego komukolwiek miałoby to przeszkadzać." Oczywiście narzuca się pytanie - w jaki sposób można uzyskać potwierdzenie zgody na seks ze strony zwierzęcia. Kameny uważa zoofilię i pornografię za "Amerykańskość w działaniu", a osoby, które walczą z pornografią i promocją perwersji seksualnych określa mianem "Amerykańskich Talibów i Chrześcijanofaszystów w działaniu." </em>http://www.fronda.pl/?ar=301 <strong>p. Tysiącowa</strong><em>Lekarz, od którego Alicja Tysiąc zażądała dokonania aborcji, nie jest obrońcą życia. Dlaczego odmówił? </em><em>Chodzi o prof. Romualda Dębskiego. W warszawskiej klinice, którą kieruje, lekarze zabijają nienarodzone dzieci – w przypadkach, gdy pozwala na to polskie prawo. Dlatego w 2000 r. na aborcję zgłosiła się tu Alicja Tysiąc. Kobieta sądziła, że ciąża może pogorszyć stan jej wzroku.</em><em><strong>Profesor unieważnia</strong> </em><em>Prof. Dębski dopisał jednak na skierowaniu, że odmawia aborcji. W ten sposób to skierowanie unieważnił. Media przedstawiły tę sprawę wyłącznie z punktu widzenia Alicji Tysiąc, a prof. Dębskiego zmieszały z błotem. – Pan lekarz Dębski przyjął mnie na korytarzu – skarżyła się pani Tysiąc. – Powinien zwołać konsylium okulistyczne, bo on nie jest okulistą, tylko ginekologiem – pouczała profesora. – Potraktował ją obrzydliwie – wtórowała jej Wanda Nowicka z Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. Feministki z Federacji zaczęły wykorzystywać Alicję Tysiąc do walki o szerszą dopuszczalność zabijania nienarodzonych dzieci. – Każda kobieta powinna sama decydować, czy chce mieć dziecko, czy nie, i rząd w to się w ogóle nie powinien mieszać! – głosiła pani Tysiąc. Niedawno Trybunał w Strasburgu nakazał Polsce, by wypłaciła Alicji Tysiąc 25 tys. euro odszkodowania. Jak naprawdę wyglądało jej spotkanie z prof. Dębskim? Dziś profesor nie chce już do tego wracać. Przeczytajmy więc to, co sam napisał w piśmie „Ginekologia po dyplomie” z marca 2006 r. „Wyrok w mediach wydano na mnie na podstawie jednostronnej relacji – ale w polskich mediach to już niestety norma. Rzeczywiście odmówiłem pani Alicji Tysiąc przerwania ciąży ze wskazań medycznych, bo ich po prostu nie było” – podkreślił. </em><em><strong>Ciąg epitetów</strong> </em><em>Dębski opisuje, jak Alicja Tysiąc zaczepiła go na korytarzu, machając kartką i mówiąc: „ja do przerwania ciąży”. Profesor zaprosił ją do gabinetu i poprosił współpracownika do konsultacji. „Czytam – ciężka miopia [krótkowzroczność – przypis red.] i stan po dwóch cięciach cesarskich stanowią wskazanie do przerwania ciąży. Podpisana lekarka rodzinna. »Czy pani wzrok pogorszył się podczas pierwszej albo drugiej ciąży? Nie, nasilenie krótkowzroczności jest takie samo, jak przed ciążami. Czy coś się stało w ostatnim czasie z pani zdrowiem? Czy były jakieś problemy związane z przebytymi cięciami? Nie, nic, ale ja chcę tę ciążę usunąć«. Na skierowaniu do przerwania ciąży napisałem, że ani miopia, ani stan po dwu cięciach cesarskich nie jest wskazaniem do przerwania ciąży, proponuję opiekę w poradni klinicznej oraz rozwiązanie ciąży cięciem cesarskim”. Po godzinie do profesora zadzwoniła z pretensjami Wanda Nowicka. „Na moje dictum, że niedowidzenie i niechęć do dzieci są wskazaniami społecznymi, a nie medycznymi do przerwania ciąży, usłyszałem ciąg epitetów, szereg informacji o prawach kobiet. Czy my naprawdę mamy obowiązek realizacji każdej głupoty wymyślonej przez innych lekarzy?” – napisał. „W drugim miesiącu ciąży wzrok Tysiąc pogorszył się” – powtarzają do dziś dziennikarze. Jednak sugestia, że to pogorszenie wzroku miało związek z ciążą, jest niezgodna z wiedzą medyczną. I ośmiesza dziennikarzy, którzy powielają tę informację. Bo wystarczy podnieść telefon i zapytać któregoś z profesorów ginekologii lub okulistyki. Oni są naprawdę bardziej kompetentni od działaczek organizacji feministycznych i jednej niedouczonej lekarki rodzinnej. Łatwo sprawdzić, że oskarżenia pani Tysiąc są wyssane z palca. – Nie ma żadnego związku przyczynowo-skutkowego pomiędzy urodzeniem dziecka a pogorszeniem się wzroku Alicji Tysiąc. To naturalny skutek choroby – mówi prof. Jerzy Szaflik, krajowy konsultant w dziedzinie okulistyki.</em>http://www.goscniedzielny.wiara.pl/?grupa=6&art=1193827220&dzi=1104786574 <strong>myśl na dziś</strong><strong></strong><em>Zawsze rozumiałem modlitwę chrześcijanina jako miłosną rozmowę z Jezusem, której nie należy przerywać nawet w chwilach, kiedy fizycznie jesteśmy oddaleni od Tabernakulum gdyż całe nasze życie jest pieśnią utkaną ze zwrotek miłości ludzkiej zwróconej ku Bogu... a kochać możemy zawsze i wszędzie.</em>św. Josemaria Escriva,<em> Kuźnia, </em>nr 435
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 866 odsłon