Radek i wilk

Obrazek użytkownika cccp.ue
Kraj

RADEK I WILK

Jeden bardzo mizerny wilk - skóra a kości,

Myszkując po zamrozkach, kiedy w łapy dmucha,

Zdybie przypadkiem Radka jegomości,

Poselskiego karku, sędziowskiego brzucha:

Sierść na nim błyszczy gdyby szmelcowana,

Podgardle tłuste, zwisłe do kolana.

— «A witaj, panie kumie!! witaj, panie brychu!

Już od lat kopy o was ni widu, ni słychu,

Wtedyś był mały kondlik — ale kto nie z postem,

Prędko zmienia figurę!

Jakże służy zdrowie?»

— «Niczego» — Radek odpowie.

I za grzeczność kiwnął chwostem.

— «Oj! oj!... niczego! — widać ze wzrostu i tuszy! —

Co to za łeb — mój Boże! choć walić obuchem —

A kark jaki! a brzuch jaki!

Brzuch! niech mnie porwą sobaki,

Jeżeli, uczciwszy uszy,

Wieprza widziałem kiedy z takim brzuchem!»

— «Żartuj zdrów, kumie wilku; lecz mówiąc bez żartu,

Jeśli chcesz, możesz sobie równie wypchać boki».

— «A to jak, kiedyś łaskaw?» —

— «Ot tak - bez odwłoki

Ojczyznę oddawszy czartu

I łajdackich po polu wyrzekłszy się świstań,

Idź między polityków - i na służbę przystań!»

— «Lecz w tej służbie co robić?» — wilk znowu zapyta.

— «Co robić? — dziecko jesteś - służba wyśmienita —

Ot jedno z drugim nic a nic!

Unii pilnować granic,

Przybycie gości szczekaniem głosić,

Na bezrobotnego warknąć, Polaka potarmosić,

Komisarzom pochlebiać ukłonem,

Sługom wachlować ogonem.

A za toż, bracie, niczego nie braknie:

Od panów, paniątek, dziewek,

Okruszyn, kostek, poliwek,

Słowem, czego dusza łaknie».

Radek mówił, a wilk słuchał: uchem, gębą, nosem,

Nie stracił słówka; połknął dyskurs cały

I nad smacznej przyszłości medytując losem,

Już obiecane wietrzył specyjały!

Wtem patrzy... «A to co?» — «Gdzie?» — «Ot tu, na karku».

— «Eh, błazeństwo!...» — «Cóż przecie?» — Oto, widzisz, troszkę

Przyczesano, — bo na noc kładą mi obróżkę,

Ażebym lepiej pilnował folwarku!»

— «Czy tak? Pięknąś wiadomość schował na ostatku».

— «I cóż, wilku, nie idziesz?»

— «Co nie, to nie, Radku:

Lepszy w wolności kęsek lada jaki

Niźli w niewoli wątpliwe przysmaki» —

Rzekł — i drapnąwszy co miał skoku w łapie,

Aż dotąd drapie!

Brak głosów