Kałachem w "Wujku", pałą i bagnetem w Gdańsku - stan wojenny
Jak było w "Wujku", wiemy to z fimu.
A jak było w Gdańsku? 15 grudnia w nocy, po wycofaniu sprzed Stoczni Gdańskiej (wtedy im. Lenina)zdemoralizowanych - przez Solidarność - czołgów i trasnporterów opancerzonych z Kołobrzegu, nastąpił szturm ZOMO.
Rano wypuszczano spałowanych stoczniowców, aresztowano ekstremę. Jednak kilka tysięcy ludzi przerwało kordony i dotarło pod Pomnik pomordowanych - Trzy Krzyże.
ZOMO wzywało do wycofania się, w końcu pod pomnikiem, przed tłumem ludzi, uklęknęła - na śniegu i mrozie - lekarka ze szpitala stoczniowego. Klęcząc płakała i prosiła tłum, by ten się wycofał, bo zrobią z ludźmi to samo, co z robotnikami. Tłum ani nie drgnął. Wtedy wysoko, ponad Krzyże, poszybowało - odpalonych z katiusz - 100 / 200 granatów. I zaczęło się. Walki trwały przez 48 godzin.
Tego dnia, we środę 16.12.1981 r., ok. godz. 19, tłum próbował przejść przez most Błędnik i wesprzeć, od tyłu atakując ZOMO, walczących wręcz - to była prawdziwa Bitwa pod Grunwaldem, Bitwa o Radzymin w 1920 - na ul. Dyrekcyjnej.
W powietrzu latały kaski i tarcze zomowskie, biegali zapaleni, przez fosforowe rakiety, demonstranci. Tych gaszono śniegiem - w zaspach.
I właśnie wtedy nadjechały posiłki Niebieskich Beretów - ze Słowackiego we Wrzeszczu.
Oddział w sile kompanii, pod dowództwem majora LWP, dostał rozkaz - bagnet na broń!!!
Wojsko poszło z bagnetami na bezbronnych ludzi.
Wyglądało na to, że zakończy się to krwawą jatką.
Na szczęście było inaczej.
Czy tow. Jaruzelski za to też Polaków przeprosi? A szczególnie gdańszczan? Za bagnety??? Bagnety nie Armii Czerwonej a LWP !!!!!
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 737 odsłon