III RP - Rezerwat Okrągłego Stołu dla Polaków
Dzisiejsze załatwianie prostej sprawy - w oficjalnej instytucji - mnie do takiego wniosku skłoniło.
Ja, obywatel (?! - chyba jednak rezerwatu), miałem wrażenie, że ONI to Biali - dyrektorzy rezerwatów, a ja to dziki Apacz, Cheyenn lub Irokez, któremu nie przysługują żadne prawa i wobec którego Prezydent "USA" (mimo podpisanego jakiegos tam traktatu) nie musi zachowywać prawa, dotrzymywać umowy.
Jasny gwint, młodzi chyba nie potrafią tego nazwać po imieniu ale intuicyjnie wyczuwają i dają drapaka - z rezerwatu. Rezerwatu Okrągłego Stołu.
Na szczęście władze nie mają już armii i nie wysyłają za nimi oddziałów pościgowych, choć jeden gościu nawoływał Indian do powrotu. Ale ci posmakowali wolności i bizoniego mięsa, już wiedzą co to pełen brzuch i nie zamierzają powracać - przynajmniej dobrowolnie.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 516 odsłon