Zwycięstwo teorii Darwina

Obrazek użytkownika StefanDetko
Blog

Od dnia ukazania się w Wielkiej Brytanii książki „On the Origin of Species by Means of Natural Selection, or the Preservation of Favoured Races in the Struggle for Life” by Charles Darwin, London 1859, świat naukowy – i jego okolice – podzielił się na zwolenników i przeciwników zawartych w niej podstaw teorii ewolucji. Jednakże ciągnący się już od 150 lat spór pomiędzy ewolucjonistami i kreacjonistami jest – moim zdaniem – bezpodstawny, gdyż przy zastosowaniu najprostszych metod empirycznych, łatwo jest udowodnić, iż rację maja obydwie strony.

Od prawie 53-ch lat obserwuję uważnie indywidua, występujące w otaczającym mnie świecie – a daleki jestem od solipsyzmu - i w prosty, organoleptyczny wręcz sposób mogę je zaszeregować do dwóch kategorii osobniczych: Typu A i B.

Typ osobniczy A, charakteryzuje się prostą konstrukcją: jest skromny, cichy, pracowity, uczciwy i pobożny. Nawet gołym, nieuzbrojonym w nowoczesne narzędzia analityczne, okiem widać, iż jest to potomek tych Istot, które przed wiekami, w akcie kreacji, stworzone zostały na Obraz i Podobieństwo.

Typ osobniczy A, to większość populacji ludzkiej, stanowiącej niejako tło dla Typu osobniczego B, charakteryzującego się zbiorem cech doskonale ujemnych w porównaniu ze zbiorem cech osobniczych Typu A. W tym przypadku i także gołym, nieuzbrojonym okiem widać, iż jest to Istota, powstała w wyniku działania skomplikowanych procesów ewolucyjnych, opisanych trafnie w wiekopomnym dziele Karola Darwina.

Typ osobniczy B, charakteryzuje się bardziej skomplikowaną konstrukcją, na którą składają się - między innymi - takie cechy, jak: złodziejowatość, karierowiczostwo, pęd do władzy, zachłanność, zakłamanie, oportunizm, etc., etc., czyli cechy dość powszechnie spotykane w polskich, tak zwanych, „elitach” władzy, biznesu, sądownictwa i dziennikarstwa.

Wyodrębnienie z pierwotnej magmy, zwanej społeczeństwem, Typu osobniczego B i analiza genomu poszczególnych osobników otwiera bezkresne horyzonty dla nauki, tworząc dla ich badaczy niezliczone miejsca pracy, synekury, habilitacje, a nawet i widoki na nagrody Nobla.

Bo czy nie jest tryumfem Teorii Darwina, a zarazem pasjonującym zadaniem, na które niechybnie znajdą się jakieś unijne dotacje, zbadanie od jakiego rodzaju krętka bladego wyewoluował na przykład znany powszechnie redaktor i jego zbrodniczy braciszek; z jakiego rodzaju rzęsistkiem spokrewniony jest niejeden polski Autorytet Moralny, Wybitny Twórca, czy też Złotousty Kaznodzieja; jaki rodzaj gonokoku ma w swym herbarzu niejeden poseł/senator piszący ustawy pod własny, lub "zaprzyjaźniony" Geschäft?

Quod erat demonstrandum :-)

Brak głosów