Budujemy meczet, część 1

Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen
Humor i satyra

Przed wejściem, do bloku, w którym mieszkali spotkali się rodzice Łukaszka oraz mąż dozorczyni, pan Sitko. Zarówno pan Sitko jak i mama Łukaszka byli we wspaniałych humorach.
- Pani przodem!
- Ach nie, pan przodem!
- Ach nie, pani!
- Co pan taki wesoły, panie Sitko? - zapytał zmęczonym głosem tata Łukaszka.
- Pracę dostałem!
- Gratuluję panu. A jaką?
- Na budowie!
- No i widzi pan! - rozpromieniła się mama Łukaszka. - Cieszę się, że dołączył pan do grupy jasnych ludzi, uważających, że Polska jest w budowie a nie w ruinie! A co konkretnie będzie pan budował?
- Stadion! - odparł równie radośnie pan Sitko.
- Jedzie pan w delegację? - zapytał tata Łukaszka.
- Nie, a dlaczego?
- To gdzie będzie budowa?
- Tutaj, obok. Na sąsiednim osiedlu!
- W naszym mieście? - zdumienie taty Łukaszka nie miało granic. - Ależ...
- Wie pani co - bezceremonialnie  pan Sitko przerwał zwracając się do mamy Łukaszka. - Ja zawsze myślałem, że ci Arabowie to... No, wie pani. Że są tacy... No, wie pani.
- Wiem - odparł przejętym głosem mama Łukaszka. - Przemawiał przez pana polski antysemityzm wobec Arabów. Ale teraz już tak pan nie uważa?
- Nie, proszę pani! - zawołał uszczęśliwiony pan Sitko. - Uważam, że nie ma się ich czego bać! To naprawdę w porzo ludzie!
- Jak ja się cieszę! - radość mamy Łukaszka sięgnęła zenitu. - A skąd ta zmiana? Czyżby zaczął pan kupować "Wiodący Tytuł Prasowy"?
- E... Nie. Ale po prostu dowiedziałem się, że jakiś szejk obiecał nam, wszystkim tu w mieście, mecze! No niechże pani to sobie wyobrazi... - rozmarzył się pan Sitko. - Tu, do nas, na osiedla zjeżdżają Spartak Paryż albo Makabi Londyn...
W miarę jak pan Sitko mówił z twarzy mamy Łukaszka znikał uśmiech, a na twarzy taty Łukaszka odwrotnie - pojawiał się coraz większy.
- Muszę pana zmartwić - przerwał wreszcie tata Łukaszka mężowi dozorczyni. - Myli się pan. Tak też coś od razu mi nie pasowało, jak pan zaczął mówić o budowie stadionu na sąsiednim osiedlu.
- Budowa jest - upierał się pan Sitko. - Teren ogrodzony, baraki stoją, Nic tam co prawda jeszcze nie zaczęli, ale już zwieźli część wyposażenia, jakieś dywany, a poza tym ja tam dostałem pracę!
- Budowa jest, owszem. Ale tablicy informacyjnej pan nie czytał?
Pan Sitko bąknął coś, że kiedy skończył opijać angaż było już ciemno, a tam słabe oświetlenie uliczne jest.
- To nie będzie budowa stadionu.
- Ciekawe czego w takim razie?! - zdenerwował się pan Sitko. - Gdzie ci wszyscy piłkarze będą grać, co?!
- Mój mąż ma rację - mama Łukaszka przyznała niechętnie. – To nie będzie stadion.
- Przecież szejk obiecał wszystkim mecze!!
- Meczet - mama Łukaszka zaakcentowała ostatnią literę i wyjęła najnowszy numer lokalnego dodatku do "Wiodącego Tytułu Prasowego". Na pierwszej stronie była piękna wizualizacja pięknego obiektu z wieżyczkami podpisana "Będzie meczet! Budowa ruszyła!".
- To coś zmienia? - spytał niepewnie pan Sitko. - Czy zamiast piłki nożnej będzie, nie daj Boże, żużel?
- Nie będzie ani piłki, ani żużla, ani Boga - i tata Łukaszka wyjaśnił przystępnie co to jest meczet.
- O - stropił się pan Sitko. - A po co to komu? Przecież u nas chętnych nie ma. W tej pani gazecie przecież ciągle się cieszą, że kościoły pustoszeją. To kto będzie chodził do tego meczetu?
- Uchodźcy - odparła mama Łukaszka z godnością.
- Ostatni uszedł latem, do Niemiec - przypomniał pan Sitko.
- Zawsze może ktoś przejść na nową religię - nie poddawała się mama Łukaszka.
- Jest w niej coś lepszego?
- Zakaz spożywania alkoholu.
- Proszę pani - roześmiał się serdecznie pan Sitko. - To się w życiu u nas nie przyjmie...

--------------
]]>https://twitter.com/MarcinBrixen]]>
]]>https://pl-pl.facebook.com/marcin.brixen]]>

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (16 głosów)

Komentarze

I mówią że Allach daleko i nie widzi.

Pozdrawiam.

Vote up!
5
Vote down!
0

Jestem jakim jestem

-------------------------

"Polska zawsze z Bogiem, nigdy przeciw Bogu".
-------------------------

Jestem przeciw ustawie JUST 447

#1496117

per favore

Vote up!
1
Vote down!
-1

Bóg - Honor - Ojczyzna!

#1496307