Program „Superwizjer”, jeśli chodzi o „sprawę Smoleńska” od samego początku stał twardo na gruncie niepodważalnej ruskiej narracji, choć, co trzeba przyznać, reprezentował stanowisko „socjalizm tak, wypaczenia nie”, a więc pozwalał sobie na pewne wybiegi, no niekoniecznie krytyczne wobec kanonicznego przekazu z Moskwy, ale nieco, prawda, drążące co poniektóre kwestie (http://...