Właściwie w grudniu wszyscy w szkole żyli jednym tematem - świętami. I uczniowie i nauczyciele niczym zombie poruszali się po szkole, na zewnątrz recytując powitania, logarytmy i sonety krymskie, wewnątrz jednak odliczając dni do czasu wolnego. Bo szkoła miała oczywiście wolne, i to prawie oktawę z przodu i oktawę z tyłu.
Rzecz jasna, w szkole też miałą odbyć się wigilia. Klasowa. Taka z małą...