Donoszę uprzejmie, że mi przeszło.
Może nie do końca (taką mam przynajmniej nadzieję, choć żadnej pewności), ale jednak straciłem ochotę do życia blogowego na tyle, żeby je sobie odebrać.
Tylko dlatego, że kończenie (z) dupą w pokrzywach nie wydaje mi się specjalnie eleganckie, dopisuję tu trzecią część nieplanowanego, czerwonego tryptyku (który zaiste powinien być poliptykiem) i pięknie...