VM, SB, Damięccy, „Anoda” i testament Słowackiego. "Dobrze, gdy zmieniamy patronów na takich, którzy tyle dla Polski zrobili"

Obrazek użytkownika Ursa Minor
Artykuł

Kilka dni przed kolejną rocznicą wybuchu Powstania Warszawskiego z krótkiej rozmowy z aktorem Mateuszem Damięckim (lat 32) czytelnicy tygodnika „Sieci” mogli dowiedzieć się paru rzeczy nieoczywistych.

Rozmowa z najmłodszym przedstawicielem znanej i różnie zasłużonej aktorskiej dynastii promowała kampanię społeczną Muzeum Powstania Warszawskiego „Rozejrzyj się. Może go znasz” oraz trzecią edycję Nagrody im. Jana Rodowicza „Anody” nadawanej co roku za: (1) postawę życiową stanowiącą wzór do naśladowania oraz (2) wyjątkowy czyn.

M. Damięcki:

Wychowałem się na osiedlu przylegającym do ul. Rosoła. Części tej warszawskiej ulicy zmieniono nazwę – na Jana Rodowicza „Anodę” właśnie. Z początku nie wiedziałem, czemu zabierają mi tego „Rosoła”, ale zacząłem czytać, kim był „Anoda” i stwierdziłem, że dobrze, gdy zmieniamy patronów na takich, którzy tyle dla Polski zrobili. W spocie pokazujemy, że bohater to nie odległa, pomnikowa postać, ale tak jak Jan Rodowicz „Anoda”

– zwyczajny chłopak, który potrafił robić niezwykłe rzeczy.

Gdy latem 2005 roku Rada m.st. Warszawy część ursynowskiej ulicy Jana Rosoła przemianowała na ulicę Jana Rodowicza „Anody”, Mateusz Damięcki miał 24 lata, a w dorobku maturę u Reytana, dyplom Akademii Teatralnej i parę tuzinów ról – głównie telewizyjnych, ale też Cezarego Baryki w „Przedwiośniu” Bajona według Żeromskiego oraz wspólny z Karoliną Gruszką występ w rosyjskim filmie „Córka kapitana [Русский бунт]” Proszkina według Puszkina.

Gdyby nieco uważniej czytał lub lepiej zapamiętał „Kamienie na szaniec” Aleksandra Kamińskiego, już w 2005 roku wiedziałby całkiem sporo o „Anodzie”, koledze szkolnym „Zośki”, „Rudego” i „Alka”, jednym z ważniejszych uczestników opisanych tam akcji bojowych pod Arsenałem (III 1943), Celestynowem (V 1943) i Sieczychami (VIII 1943)… Gdyby przeczytał „Zośkę i Parasol”, wiedziałby o udziale ułańsko odważnego, trzykrotnie rannego, odznaczonego Krzyżem Srebrnym Virtuti Militari i dwukrotnie Krzyżem Walecznych porucznika „Anody” w walkach harcerskiego batalionu „Zośka” na Woli (VIII 1944) i Czerniakowie (IX 1944). A gdyby uważniej słuchał opowieści babci, nie mógłby nie wiedzieć o tragicznej śmierci aresztowanego w 1948 roku „Anody” w trakcie przesłuchania rok później przez UB.

M. Damięcki:

O pewnych rzeczach wiem nie tylko z filmów czy podręczników. Wyniosłem tę wiedzę z domu, z opowieści dziadka, który brał udział w III powstaniu śląskim, w wojnie polsko-bolszewickiej, aktywnie uczestniczył w działaniach I wojny światowej a potem II.

Dobiesław, bardziej znany z dwu dziadków Mateusza, ojciec aktorów Macieja i Damiana Damięckich, członek POW, żołnierz polskiego wywiadu, uczestnik bojów o Pomorze, wojny polsko-bolszewickiej i III powstania śląskiego, kawaler Krzyża Virtuti Militari i Krzyża Walecznych, w niepodległej Polsce aktor i działacz Związku Artystów Scen Polskich, potem żołnierz ZWZ-AK, a po wojnie aktor i prezes ZASP, zmarł w 1951 roku, czyli 30 lat przed narodzinami wnuka. Jak miał na imię i czym zajmował się drugi z dziadków Mateusza, ojciec jego mamy Joanny i też – jak zdaje się twierdzić Mateusz – uczestnik III powstania śląskiego, wojny polsko-bolszewickiej i II wojny światowej? Chętnie bym się dowiedział.

Wspomnień dziadka Dobiesława Mateusz nie miał okazji słuchać, ale wspomnień wdowy po nim – i owszem. Babcia Irena Górska-Damięcka (1910+2008), też aktorka, od wiosny 1941 roku ukrywała się wraz z Dobiesławem (ściganym listem gończym, gdyż mylnie podejrzewanym przez gestapo o wykonanie 7 marca 1941 roku wyroku śmierci sądu podziemnego ZWZ na aktorze-kolaborancie Igo Symie) w Ostrowcu Świętokrzyskim. 16 lipca 1941 roku urodziła tam Damiana a w 1944 roku Macieja, którzy poza trojgiem dzieci (Matyldą, Grzegorzem i Mateuszem, też aktorami) dorobili się też czterech żon i byłych żon (Grażyny Brodzińskiej, Joanny Damięckiej, senator PO Barbary Borys-Damięckiej i Anity Dymszówny) oraz wielu ról teatralnych i filmowych, zaś Maciej (ojciec Mateusza i Matyldy) także niechlubnej karty 16 lat tajnej współpracy z SB pod pseudonimem „Bliźniak”.

O pewnych rzeczach wiemy nie tylko z filmów czy podręczników…

† † †

Testament mój

Żyłem z wami, cierpiałem i płakałem z wami,

Nigdy mi, kto szlachetny, nie był obojętny,

Dziś was rzucam i dalej idę w cień - z duchami -

A jak gdyby tu szczęście było - idę smętny.

Nie zostawiłem tutaj żadnego dziedzica

Ani dla mojej lutni, ani dla imienia; -

Imię moje tak przeszło jako błyskawica

I będzie jak dźwięk pusty trwać przez pokolenia.

Lecz wy, coście mnie znali, w podaniach przekażcie,

Żem dla ojczyzny sterał moje lata młode;

A póki okręt walczył - siedziałem na maszcie,

A gdy tonął - z okrętem poszedłem pod wodę…

Ale kiedyś - o smętnych losach zadumany

Mojej biednej ojczyzny - przyzna, kto szlachetny,

Że płaszcz na moim duchu był nie wyżebrany,

Lecz świetnościami dawnych moich przodków świetny.

Niech przyjaciele moi w nocy się zgromadzą

I biedne serce moje spalą w aloesie,

I tej, która mi dała to serce, oddadzą -

Tak się matkom wypłaca świat, gdy proch odniesie…

Niech przyjaciele moi siądą przy pucharze

I zapiją mój pogrzeb - oraz własną biedę:

Jeżeli będę duchem, to się im pokażę,

Jeśli Bóg mię uwolni od męki - nie przyjdę…

Lecz zaklinam - niech żywi nie tracą nadziei

I przed narodem niosą oświaty kaganiec;

A kiedy trzeba, na śmierć idą po kolei,

Jak kamienie przez Boga rzucane na szaniec!…

Co do mnie - ja zostawiam maleńką tu drużbę

Tych, co mogli pokochać serce moje dumne;

Znać, że srogą spełniłem, twardą bożą służbę

I zgodziłem się tu mieć - niepłakaną trumnę.

Kto drugi tak bez świata oklasków się zgodzi

Iść… taką obojętność, jak ja, mieć dla świata?

Być sternikiem duchami napełnionej łodzi,

I tak cicho odlecieć, jak duch, gdy odlata?

Jednak zostanie po mnie ta siła fatalna,

Co mi żywemu na nic… tylko czoło zdobi;

Lecz po śmierci was będzie gniotła niewidzialna,

Aż was, zjadacze chleba - w aniołów przerobi.

[1839-1840]

† † †

Pogrzeb Kapitana Meyznera

Wzięliśmy biedną trumnę ze szpitalu,

Do żebrackiego mieli rzucić dołu;

Ani łzy jednej matczynego żalu,

Ani grobowca nad garstką popiołu!

Wczora był pełny młodości i siły -

Jutro nie będzie nawet - i mogiły.

Gdyby przynajmniej przy rycerskiej śpiewce

Karabin jemu pod głowę żołnierski!

Ten sam karabin, w którym na panewce

Kurzy się jeszcze wystrzał belwederski,

Gdyby miecz w sercu lub śmiertelna kula -

Lecz nie! - szpitalne łoże i koszula!

Czy on pomyślał - tej nocy błękitów,

Gdy Polska cała w twardej zbroi szczękła,

Gdy leżał smętny w trumnie Karmelitów,

A trumna w chwili zmartwychwstalnej pękła.

Gdy swój karabin przyciskał do łona -

Czy on pomyślał wtenczas, że tak skona?!

Dziś przyszedł chciwy jałmużny odźwierny

I przyszły wiedmy, które trupów strzegą,

I otworzyli nam dom miłosierny,

I rzekli: „Brata poznajcie waszego!

Czy ten sam, który wczora się po świecie

Kołatał z wami? - Czy go poznajecie?”

I płachtę z głowy mu szpitalną zdjęto,

Nożem pośmiertnych rzeźników czerwoną;

Źrennicę trzymał na blask odemkniętą,

Ale od braci miał twarz odwróconą;

Więceśmy rzekli wiedmom, by zawarły

Trumnę, bo to jest nasz brat - ten umarły.

I przeraziła nas wszystkich ta nędza,

A jeden z młodszych spytał: „Gdzież go złożą?”

Odpowiedziała mu szpitalna jędza:

„W święconej ziemi, gdzie przez miłość bożą

Kładziemy poczet nasz umarłych tłumny,

W jeden ogromny dół - na trumnach trumny”.

Więc ów młodzieniec, męki czując szczere,

Wydobył złoty jeden pieniądz drobny

I rzekł: „Zaśpiewać nad nim Miserere,

Niechaj ogródek ma i krzyż osobny...”

Zamilkł: a myśmy pochylili głowy,

Łzy i grosz sypiąc na talerz cynowy.

Niech ma ogródek - i niech się przed Panem

Pochwali tym, co krzyż na grobie gada:

Że był w dziewiątym pułku kapitanem,

Że go słuchała rycerzy gromada,

A dziś ojczyźnie jest niczym nie dłużny,

Chociaż osobny ma kurhan - z jałmużny.

Ale Ty, Boże! który z wysokości

Strzały Twe rzucasz na kraju obrońce,

Błagamy Ciebie przez tę garstkę kości,

Zapal przynajmniej na śmierć naszą - słońce!

Niechaj dzień wyjdzie z jasnej niebios bramy,

Niechaj nas przecie widzą - gdy konamy!

[Paryż, d. 30 października 1841 r.]

† † †

Dobiesław Damięcki „Sułkowski”, „Damian” (1899 - 1951)

aktor, reżyser, żołnierz POW i wywiadu Wojska Polskiego

powstaniec śląski, żołnierz ZWZ-AK

Jan Rodowicz „Anoda” (1923 - 1949)

harcerz, żołnierz ZWZ-AK, powstaniec warszawski

żołnierz powojennej konspiracji, student Politechniki Warszawskiej

aresztowany (1948), zmarł w trakcie śledztwa (1949)

Cześć i chwała bohaterom!

† † †

http://wpolityce.pl/artykuly/58943-vm-sb-damieccy-anoda-i-testament-slowackiego-dobrze-gdy-zmieniamy-patronow-na-takich-ktorzy-tyle-dla-polski-zrobili

Brak głosów