"Nie chcę być już dziennikarzem"
(...)Nie przyjąłem nowych warunków. I musiałem odejść.
- Ale byłeś dziennikarzem śledczym - jakie sprawy prowadziłeś przed "wyprowadzką" z redakcji?
- Pisałem o giełdzie, o przetargach publicznych i informatyzacji. Ujawniłem wiele przekrętów na setki milionów złotych, moje teksty były mocne i odważne. Nigdy redakcja nie przegrała procesu z mojego powodu (właściwie nawet nie miała tych procesów) - bo pozwem zakończyła się tylko jedna z prowadzonych przeze mnie spraw - nieprawidłowości w Komisji Nadzoru Finansowego. Redakcja poszła na ugodę z firmą IDM, która wytoczyła nam ten proces. Ja też na tę ugodę się zgodziłem, ale pod warunkiem, że będę mógł skończyć ten temat później - wyjaśnić wszystkie wątpliwości. Nie zdążyłem tego zrobić, zresztą nikt tego nie chciał. IDM stał się partnerem Pulsu Biznesu. Ja musiałem odejść. Temat KNF kontynuowałem i przez to grupa IDM wytoczyła mi 6 procesów sądowych próbując zniechęcić mnie do pisania. 3 z tych procesów IDM przegrał z kretesem. Sądy w 100 proc. przyznały mi rację. Pozostałe procesy trwają.
- Czułem się "zdradzony" przez moją redakcję, która w sporze pomiędzy mną a IDM stanęła po stronie tej spółki.
Dziś widać, że to był błąd. IDM zawiódł inwestorów na całej linii. Spółka straciła ponad 90 proc. wartości, straty inwestorów są ogromne, straty wizerunkowe IDM nie są do policzenia, a o tym nikt nie przestrzegał, chociaż mógł. Gazety udawały, że nie dostrzegają problemów IDM. To było jak w "Millennium" u Stiega Larssona. Dziennikarze mediów ekonomicznych dali całkowicie ciała. Inwestorzy zostali sami. Po co są zatem potrzebne takie gazety. Dla reklamodawców?
- Dlaczego redakcje tak często, gdy dochodzi do pozwu, wolą iść na ugodę? Z czego to wynika?
- Co do sporów sądowych, tu muszę wykazać pewne zrozumienie. Oczywiście to nie jest fair wobec dziennikarza i czytelników. Redakcja powinna walczyć, a nie uciekać od odpowiedzialności i łagodzić spory z opisywanymi firmami, ale rzeczywistość sądowa wygląda tak, że spory trwają długo, są szalenie kosztowne, a wynik ciężki do przewidzenia, nawet gdy gazeta ma rację. Po latach zostaną tylko koszty. Mimo to gazety mają obowiązek walczyć. Moralnie rozliczają różne osoby, firmy, partie, a same są amoralne, działają wbrew swojemu powołaniu. Dlatego też uznałem, że to nie jest miejsce dla mnie. Nie chcę być już dziennikarzem i dlatego zostałem pisarzem.
- No właśnie - napisałeś "Wyrok". Powieść, która miała początkowo duże kłopoty, aby w ogóle ukazała się na rynku. O czym książka traktuje?
(...)
http://www.stefczyk.info/publicystyka/opinie/ksiazka-obnazajaca-patologie-biznesu,6392328645
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 393 odsłony