RAZ: Komedia sytuacyjna

Obrazek użytkownika Ursa Minor
Artykuł

Zapowiedź Wajdy, że film pokazywać będzie Wałęsę „tak, jak go widzi świat", a nie Polacy, co tu gadać, rzeczywiście jest kuriozalna. „Bo tutaj go uplątali, umoczyli w jakieś sytuacje, które naprawdę nie mają żadnego znaczenia. Tym bardziej, że on się z tego wytłumaczył. I wszystko wskazuje na to, że to, co powiedział, jest prawdą" – powiada Wajda. Zwroty „uplątali, umoczyli" sugerują, że owych „sytuacji" w sumie nie było, że tylko jacyś „oni" je wyssali z brudnych paluchów; ale skoro nie było, to jak to − się wytłumaczył? Toż to logika z cytowanego niedawno przez kolegę Świetlika kawału „po pierwsze, nigdy cię nie zdradziłem, a po drugie, ona nic dla mnie nie znaczy" − skądinąd bardzo często przez salon stosowana.

Ale jeszcze lepsze jest to orzeczenie, że „wszystko wskazuje, że to, co powiedział, jest prawdą". O którą z licznych rzeczy, które Wałęsa na temat „sytuacji" powiedział, może tu chodzić? Czy prawdą jest dla Wajdy to, że Wałęsa nigdy nic nie podpisał, może podpisał, ale tylko „sznurówki", czy jednak podpisał zobowiązanie do współpracy, „ale ich oszukał"? Czy to, że nigdy nie było żadnego „Bolka", czy że „Bolków" było czterdziestu? A może to, że biedny Wałęsa naprawdę nie wie, jak to się stało, że po tym, jak kazał sobie przynieść do gabinetu papiery „Bolka" i jako ostatni je przestudiował, a następnie − tak przecież mówi − wsadził wszystko do koperty, zalepił, napisał, żeby nie otwierać, to jak otworzyli, to się okazało, że tych papierów tam w środku nie ma. Sztuczka godna Copperfielda!(...)

http://www.rp.pl/artykul/628874,675768-Ziemkiewicz--Komedia-sytuacyjna.html

Brak głosów