ZOBACZ WIDEO, jak BOR próbuje pacyfikować mieszkańca Elbląga filmującego przyjazd Tuska

Jak władza w ten sposób zaczyna bać się ludu, to już jest po prostu jej koniec. Chodzę na wszystkie spotkania wyborcze i jestem po raz pierwszy tak traktowany

- mówi autor filmu, który przedstawia działalność służb podczas wizyty premiera Donalda Tuska w Elblągu. Przypomnijmy - Tusk przyjechał do Elbląga, by wesprzeć kandydatkę PO Elżbietę Gelert. Wsparcie nie przyniosło oczekiwanego rezultatu; PO przegrała wybory.

Na zaprezentowanym filmie widzimy, jak mieszkaniec Elbląga próbuje nagrać przyjazd premiera Tuska. Wokół budynku naliczyliśmy jedenaście (!) samochodów BOR i całe mnóstwo funkcjonariuszy Biura, którym nie spodobało się, że jeden z mieszkańców filmuje władzę. Jeden z nich próbuje zakazać nagrywania. Najwyraźniej dopytywany, na jakiej podstawie, odpowiada:

Na podstawie ustawy o Biurze Ochrony Rządu. Niech mnie pan nie nagrywa, proszę od pana dokumenty. (...) Proszę pana, czynności służbowych się nie nagrywa!

- irytuje się funkcjonariusz (w cywilu) BOR, po czym woła kolegę, by "sprawdzić" filmującego. To bzdura. Czynności służbowe polegające na rozstawianiu samochodów w "miejscu zabezpieczenia" każdy może nagrywać. I nie zmienią tego wymysły nadgorliwych BOR-owców.

Na filmie wywiązuje się następujący dialog:

- Czemu w ogóle organizowane są takie hucpy, że ktoś nagrywa i od razu musi być spisywany? Przecież obywatele też mają prawo wiedzieć, co się dzieje w ich mieście i wydaje mi się to zupełnie normalne.

- Trzeba spytać tam pana...

- odpowiada funkcjonariusz, po czym mówi, że autor "kompletnie się nie orientuje" w temacie spisywania.

Autor jednak orientował się dość dobrze i nie dał się zastraszyć.

Zobacz film:

http://wpolityce.pl/wydarzenia/57507-jak-wladza-zaczyna-bac-sie-ludu-to-juz-jest-po-prostu-jej-koniec-zobacz-wideo-jak-bor-probuje-pacyfikowac-mieszkanca-elblaga-z-kamera