Projekt podziału Polski na 460 jednomandatowych okręgów wyborczych-Fundacja im. Madisona, 2013 rok

Obrazek użytkownika wilre
Notka

ON

24 stycznia 2018

To tylko z pozoru tak ładnie wygląda. A co po wyborach? Żeby stworzyć rząd, potrzeba większości w Sejmie. Zatem ci „niezależni” będą musieli łączyć się w różne grupy interesu, koterie itp. czyli, to co teraz mamy przed wyborami wiedząc do jakiego klubu kto wstąpi, będziemy mieli po wyborach, dodatkowo niewiedząc kto do jakiego klubu wstąpi. JOW-y ponadto mogłyby doprowadzić, do sytuacji, w której jak obecnie jedna partia ma 40% poparcia, druga 20%, kolejna 11% itd. – to w efekcie, jeśli przyjmiemy model teoretyczny, że w każdym okręgu poparcie kształtuje się bardzo podobnie, że ta pierwsza partia będzie miała 100% mandatów, a pozostałe będą pozbawione jakiejkolwiek reprezentacji. Już ostatnie wybory pokazały, że gdyby wówczas obowiązywały JOW-y, to PiS miałby większość konstytucyjną, a optujący za JOW-ami Kukiz – zaledwie jednego posła!!!! W Sejmie to nie jest dobry pomysł! Jeśli w Polsce mamy np. 30% konserwatystów, 15% socjalistów, 12% ludowców, 20% liberałów itd. to tak powinien wyglądać Sejm! Tam ma być przekrój całego społeczeństwa!

bisnetus

24 stycznia 2018

W JOW-ach obowiązuje zupełnie inna logika. Nie proporcjonalna, lecz większościowa. W tej logice 460 posłów reprezentuje 460 regionów i to w całości, a nie kilka abstrakcyjnych „poglądów” w jakimś abstrakcyjnym „przekroju”. Walorem JOW-ów jest silna społeczna kontrola posła z dołu. Poseł musi się bardziej liczyć z wyborcami niż z własną partią. Nie reprezentuje poglądów partii, lecz przekrój poglądów wyborców w okręgu. W rzeczywistości następuje tu pewien kompromis między obiema perspektywami, ale wyborca z pewnością nie może być tak jak dzisiaj ignorowany czy olewany.

Walorem JOW-ów jest również to, że Sejm staje się bardziej ciałem decyzyjnym, a okręg wyborczy na dole jest bardziej „klubem dyskusyjnym”. W systemie proporcjonalnym jest odwrotnie. Obywatele na dole nie mają nic do gadania i nic do decydowania, a Sejm jest „klubem dyskusyjnym” i dyskutuje sobie w przekrojach, z reguły na tematy zastępcze, które ludzi na dole w ogóle nie interesują.

Takie nieprawdopodobne konstelacje, że partia uzyskuje 100% są również z równym prawdopodobieństwem możliwe w systemie proporcjonalnym, zwłaszcza z progami wyborczymi i metodą d’Hondta.

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (4 głosy)