Negocjacyjny teatr Tuska czyli jak stratę przedstawić jako zysk (Zbigniew Kuźmiuk)

Obrazek użytkownika krzysztofjaw
Artykuł

Artykuł Pana Z. Kuźmiuka (który przedstawiam poniżej) warty jest przeczytania. Od kilku dni mamy przecież medialny festiwal przedstawiający "twardego" negocjatora D. Tuska, który tak naprawdę okazuje się być żebrakiem.

Weszliśmy bowiem  do UE na konkretnych warunkach. Jeżeli teraz UE nie stać na obiecane nam pieniądze to może należałoby też zmniejszyć naszą składkę do UE?

Warto pamiętać, że od momentu wejścia Polski do tej tragicznej struktury zapłaciliśmy w ramach składki aż 24 mld Euro a w dużym stopniu z pomocy UE dla Polski (w sumie po odliczeniu składki unijnej to około 10 mld na wsparcie inwestycji i innych projektów bez pomocy dla rolnictwa) korzystają same najbogatsze kraje, do których ta pomoc jest pośrednio transferowana w postaci np. zapłaty za szkolenia i inwestycje.

Dodatkowo bardzo ważne jest to, że pomoc unijna nie jest bezkosztowa. Wymaga własnego wkładu finansowego, co często pokrywane jest kredytem. W Naszym dzienniku Paweł Toboła-Pertkiewicz pisze m.in.: "W 2002 roku dług wszystkich jednostek samorządu terytorialnego wynosił 13 mld złotych. W 2005 roku, czyli rok po wstąpieniu Polski do Unii, dług wszystkich polskich samorządów wynosił już 25 mld złotych. W 2008 roku osiągnął poziom 28 mld zł, a w 2010 roku wzrósł do 41 mld zł, aby zaledwie po roku sięgnąć 55 mld zł, zaś na koniec I kwartału 2012 roku dojść do poziomu ponad 83 miliardów. Co to oznacza w praktyce? Oznacza to, że zdecydowana większość samorządów zadłużyła się w ciągu ostatnich pięciu lat. Zadłużyła się do tego poziomu, że dalej już nie może (60 proc. to granica możliwości zadłużania miast i gmin w stosunku do wysokości swoich dochodów), gdyż groziłoby to niewypłacalnością i bankructwem.

--------------------------------------------------

Artykuł Z. Kuźmiuka

1. W ostatnich dniach Tusk złożył wizyty w Brukseli i w Berlinie, a w Warszawie spotka się z prezydentem Francji, wszystko po to aby uzyskać dla Polski z budżetu UE na lata 2014-2020, aż 400 mld zł.

Ta ostatnia kwota pojawiła się dopiero w ostatni piątek w wystąpieniu premiera Tuska w Sejmie i to bez wyjaśnień, że składa się z pieniędzy na politykę spójności w wysokości 300 mld zł i na politykę rolną w kwocie 100 mld zł.

Premier Tusk bez mrugnięcia okiem próbował wprowadzić w błąd posłów ale przede wszystkim polską opinię publiczną, sugerując, że zamiast obiecywanych 300 mld zł podjął się walki aż o 400 mld zł. Tę deklarację Tuska, natychmiast podchwyciły media, epatując nią Polaków.

2. Sprawa środków dla Polski w przyszłej perspektywie finansowej UE na lata 2014-2020 to naprawdę poważna sprawa, natomiast ten rząd i osobiście premier Tusk wolą medialne show, niż rzeczywiste starania o środki finansowe dla Polski.

Trzeba przypomnieć, że w sierpniu tego roku w projekcie budżetu UE na lata 2014-2020 znalazło się dla Polski 80 mld euro na politykę spójności i 35 mld euro na Wspólną Politykę Rolną (21 mld euro w ramach I filaru na dopłaty bezpośrednie i 14 mld euro w II filarze na rozwój obszarów wiejskich).

Przeliczając te kwoty w euro na złote tylko po kursie 4 zł za 1 euro (obecny kurs to 4,2 zł za euro) na politykę spójności mieliśmy więc otrzymać 320 mld zł a na WPR 140 mld zł. Przyjmując za dobrą monetę deklaracje ministra rolnictwa, że mocno zabiega o wyrównanie dopłat rolniczych do średniej unijnej (260 euro do hektara), powinniśmy jeszcze doliczyć do środków dla rolnictwa 7 mld euro czyli kolejne 28 mld zł.

Tak więc w projekcie budżetu UE dla Polski powinno się znaleźć około 490 mld zł a licząc dokładnie j po kursie 4,2 zł za euro aż 512 mld zł i tylko negocjacje o takie pieniądze, polska opinia publiczna, może potraktować poważnie.

3. Niestety w Sejmie padła kwota o ponad 100 mld zł mniejsza co więcej premier Tusk zapowiedział negocjacje na kolanach.

Zapomniał bowiem o dwóch ważnych faktach. Po pierwsze Polska wpłaci do budżetu UE w latach 2014-2020 co najmniej 35 mld euro (już w 2014 roku przynajmniej 5 mld euro, a później w każdym roku więcej), wiec jest także poważnym płatnikiem do tego budżetu.

Po drugie wszyscy tzw. płatnicy netto, odzyskują dużą część wpłacanych środków w związku z tym, że firmy z tych krajów wygrywają przetargi na realizację większości inwestycji realizowanych z udziałem środków unijnych, a także dlatego, że większość maszyn, urządzeń i technologia niezbędna do ich zrealizowania, także nabywana jest w tych krajach.

Według danych ministerstwa rozwoju regionalnego z każdego euro wpłacanego na przykład przez Niemcy do budżetu UE, wraca do nich przynajmniej 70 eurocentów, więc tak naprawdę ten kraj, płatnikiem netto wcale nie jest.

Wygląda więc na to, że premier występuje raczej w roli proszącego, nie pokazując tzw. płatnikom netto, że dzięki rozszerzeniu UE o tak wielki rynek zbytu jak Polska z prawie 40 mln konsumentów, ich wzrost gospodarczy jest wyraźnie wyższy i dawno już im zwrócił wpłaty składki do budżetu UE.

4. Medialny spektakl wokół negocjacji budżetowych Tuska ma więc wmówić Polakom, jak to premier Tusk niezwykle się stara, jak korzysta ze swych dobrych relacji z przywódcami starych krajów członkowskich, szczególnie Angelą Merkel, żeby „wyrwać” jak najwięcej pieniędzy dla Polski.

A to wszystko to raczej teatr dla maluczkich, bo wygląda na to, że być może uda się osiągnąć około 280 mld zł na politykę spójności i 100 mld zł na Wspólną Politykę Rolną. Zamiast więc wspomnianych 512 mld zł uzyska 380 mld zł czyli zgodzi się na stratę przynajmniej 130 mld zł.

A już media głównego nurtu postarają się ,żeby stratę 130 mld zł (czyli 32 mld euro), przedstawić jako sukces premiera Tuska.

Źródło: http://zbigniewkuzmiuk.salon24.pl/464123,negocjacyjny-teatr-tuska-czyli-jak-strate-przedstawic-jako-zysk

----------------------------------------

Pozdrawiam

Brak głosów

Komentarze

Wkradł się błąd w tekście. We wstępie napisałem 10 mld a winno być  10 mld zł rocznie pomocy bez składki na rolnictwo...

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0

krzysztofjaw

#412449