Marsz, który się dopiero zaczyna - prof. J. Bartyzel
(...)Warto też na moment rzucić okiem na lewacki slogan "kolorowej Niepodległości". Cóż to może znaczyć? Czyżby Marsz Niepodległości czy w ogóle świętowanie Niepodległej w normalny sposób oznaczało coś brudnoszarego lub bezbarwnego? Jeśli nawet pominąć różnokolorowe emblematy poszczególnych ugrupowań i organizacji, to przecież znak łączący wszystkich - Biało-Czerwona flaga Polski - jest esencją barwności w jej głęboko symbolicznym znaczeniu, przesyconym też na wskroś tragizmem i wzniosłością, dniami chwały i cierpienia całej naszej historii. Ta paplanina o "kolorowości" odbiera tak naprawdę wszelką substancjalność pojęciu i symbolice barw, sprowadza ją do jakiegoś infantylnego gaworzenia o "książeczce do kolorowania" dla mieszkańców Ulicy Sezamkowej, nie rozwodząc się już nawet nad tą oczywistością, że to tylko nieudolny pseudonim dla podkładania pod to treści z repertuaru "tolerancjonizmu", głównie "tęczowego", mające się nijak do polskości i patriotyzmu.(...)
http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20111115&typ=my&id=my03.txt
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 356 odsłon