Mapa cierpień Jezusa
Całunowi z Turynu brakuje prawie wszystkiego, co sprawia, że obraz jest obrazem. Fragment książki „Twarzą w Twarz. Świadkowie koronni Zmartwychwstania”, która ukaże się nakładem wydawnictwa Niecałe
Zastanawiające, że cały grób Jezusa jest opisany przez Jana w zaledwie 12 wersach. Ewangelista nie wspomina przy tym, że grób był pusty, ale za to w tak krótkim fragmencie aż cztery wersety poświęca na napisanie o tkaninach, które tam znalazł.
Przeciwnicy tezy o autentyczności Całunu twierdzą, że został on sfabrykowany, aby korespondował z tekstem – coś w rodzaju fałszerstwa na podtrzymanie kłamstwa. Tymczasem to od dawna najbardziej wnikliwie na świecie badany kawałek materiału. A pochodzenie wizerunku, który spoczywa na jego włóknach, pozostaje... kompletnie niewytłumaczalne. Dlatego też chciałbym pożegnać się z prezentowaniem i ocenianiem dowodów na prawdziwość całunu. Uznaję, że mamy tu do czynienia z osobistą decyzją, tak jak w przypadku każdego prawdziwego pytania dotyczącego wiary.
Anatomia Męki
Ktoś, kto zna Całun z Turynu tylko ze zdjęć i książek, jest niezwykle zaskoczony pierwszym kontaktem z tą tajemniczą tkaniną z powodu spokojnego wyrazu widniejącej na niej twarzy Jezusa. Nikt nie ma pojęcia, w jaki sposób i za pomocą jakich środków pojawił się ten cienisty portret i dlaczego nie zniknął do tej pory. Jedno jest pewne: Jezus był okrutnie torturowany, zanim złożono Go na prawej połowie tej czterometrowej tkaniny i przykryto jej lewą częścią.
Lewy policzek musiał być spuchnięty. Na plecach można doliczyć się ponad setki znaków ran zadanych biczem. Zresztą całun pełen jest śladów razów, które na Niego spadły. Głowa Jezusa leżała pośrodku, płótno pokrywało też zakrwawione stopy. Łaskawa ręka skrzyżowała Jego smukłe dłonie po śmierci na intymnych częściach – ciąg plam krwi w kształcie gwiazdy wokół strasznej rany na lewym nadgarstku ujawnia, że Chrystus wciąż na krzyżu naprężał się, aby móc wydać ostatni dech. I ta krew spływająca Mu z włosów po czole i z tyłu głowy... I muchy – wokół oczu, na cieknącej krwi i w ranach – one mogły być najgorsze ze wszystkiego. A może On nawet nie czuł ich wcale, przechodząc przez wszystkie inne cierpienia?
Jedna plama krwi jest szczególnie duża – można było z łatwością włożyć trzy palce w otwartą ranę po prawej stronie tułowia Jezusa, którą kiedyś całun pokrywał w tym miejscu. Krew i serum spływały z niej na plecy, kiedy leżał martwy. Trupia krew, „krew duszy" – jak ją nazywano w starożytności. To właśnie ta rana wielkości pięści, w którą włożył rękę nieufny Tomasz.(...)
http://www.rp.pl/artykul/238803,995151-Mapa-cierpien-Jezusa.html
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 241 odsłon