Maciej Rayzacher: Odnalazłem wiarę grając w antyreligijnym spektaklu
(...)- Ze Stasiem Małkowskim objeżdżaliśmy różne środowiska. Pamiętam naszą wizytę u ministra zdrowia Tadeusza Szelachowskiego, którego chcieliśmy przekonać, żeby wprowadził instrukcję dla lekarzy, by obowiązkowo informowali kobiety przed aborcją o fizycznych i psychicznych skutkach tego „zabiegu”. To było spotkanie w obecności Mikołaja Kozakiewicza, członka Towarzystwa Świadomego Macierzyństwa i Towarzystwa Planowania Rodziny, ale skończyło się zgodą ministra. Oczywiście ustawa nadal działała i aborcje były masowe, ale ten szczegół wydaje mi się wart wspomnienia. Właśnie dzięki temu rozporządzeniu i postawie niektórych lekarzy udało się ocalić życie wielu dzieciom. Przede wszystkim chciałbym wspomnieć prof. Włodzimierza Fijałkowskiego z kliniki na Woli, gdzie mieliśmy specjalny stolik, do którego przychodziły kobiety wahające się przed dokonaniem aborcji. A czasy były trudne, z półek sklepowych nie znikał tylko ocet.
A ministra?
- Oczywiście, najpierw nie chciano nas wpuścić, ale jak Stasio nie dał za wygraną, usiadł w ministerialnym holu, z sutanny spokojnie wyciągnął różaniec, głośno intonując: „W imię Ojca i Syna…” Drzwi gabinetu szybko się otworzyły.
Ksiądz Małkowski wiele wycierpiał z powodu swojej nieugiętej postawy.
- O tak, i to z różnych stron. Staś łączył swoją krucjatę obrony życia z działalnością opozycyjną. Straszył piekłem ludzi zaangażowanych w działanie systemu. Miał być zlikwidowany przez SB zaraz po księdzu Jerzym Popiełuszce… (...)
Fragment książki Elżbiety Ruman "Główna rola w tetrze życia", Wydawnictwo Fronda, 2011.
Do nabycia w Księgarni Ludzi Myślących
http://www.fronda.pl/news/czytaj/tytul/rayzacher:_odnalazlem_boga_grajac_w_antyreligijnym_spektaklu_15862
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 637 odsłon