Rasiści z „Polityki”

Obrazek użytkownika Ursa Minor
Artykuł

Zazwyczaj staram się „korzystać z okazji do milczenia”, gdy chodzi o tematykę religijną, jednak troska jaką wykazał się przed kilkoma dniami w Tok FM Adam Szostkiewicz wobec przybycia do Polski ojca Bashobory 6 lipca oraz okładka „Polityki” z tego tygodnia… cóż – to są jednak rzeczy nad którymi należy się zastanowić.

Szostkiewicz jest wśród salonowców (niedawno się dowiedziałem – młody jestem) jakimś ekspertem od Kościoła Katolickiego, człowiekiem, którego zaprasza się do radia w sytuacji gdy akurat Szymon Hołownia ma katar. No więc pan Adam z troską pochyla się nad nami – ciemnymi katolami, którzy odprawiają na Stadionie Narodowym jakieś tanie, ludyczne obrzędy, zamiast pójść na spotkanie z… bo ja wiem – ojcem Sową.

„Polska pobożność jest smutna, poważna, cierpiętnicza. A tutaj jest coś zupełnie innego, elektryzującego” – tłumaczy pan redaktor. To akurat coś czego się należało spodziewać, ale dalej jest ciekawiej. Otóż pan redaktor jak na znawcę przystało wykazuje się całkowitą… zresztą – proszę by Państwo sami przeczytali:
„Bashobora wcale nie jest taki znowu charyzmatyczny (...) Jednak kiedy wokół jakiejś postaci zgromadzi się duża grupa ludzi, która oczekuje, że coś jej się przydarzy, powstaje taka elektryczna atmosfera, w której wszelkie wyładowania atmosferyczne są możliwe”.

Spieszę teraz redaktorowi Szostkiewiczowi coś wyjaśnić. Otóż – ojca Bashobory nie nazywa się „charyzmatykiem” dlatego, że jest on charyzmatyczny, tylko dlatego (jak wiedzą prawdziwi katolicy), że posiada on charyzmat to jest, w telegraficznym skrócie, dar Ducha Świętego. Można to zresztą znaleźć w googlach.

No ale nie kopmy leżącego. (...)

http://www.stefczyk.info/publicystyka/opinie/rasisci-z-polityki,7878802622

Brak głosów