Kto kupuje polską ziemię? Najczęściej Niemcy.

Obrazek użytkownika Kowalsky
Artykuł

Kupują najczęściej Niemcy. I na Dolnym Śląsku. Liczba wydanych przez MSW zezwoleń na nabycie przez cudzoziemców nieruchomości wzrosła o 4 procent. Ale statystyki nie uwzględniają polskich pośredników.

Najwięcej zezwoleń na nabycie nieruchomości gruntowych MSW wydało w ubiegłym roku: Niemcom, Ukraińcom i Holendrom. Obcokrajowcy występowali najczęściej o nabycie nieruchomości w województwie dolnośląskim.

Cudzoziemcy otrzymali w 2012 r. od ministra spraw wewnętrznych 409 zezwoleń na nabycie nieruchomości, w tym lokali, a także akcji i udziałów w spółkach – wynika z przedstawianego corocznie Sejmowi raportu MSW w sprawie realizacji ustawy o nabywaniu nieruchomości przez cudzoziemców.

W tym na nabycie nieruchomości gruntowych wydano 318 zezwoleń dotyczących nieruchomości o łącznej powierzchni 1,33 tys. hektarów. Ponadto wydano 80 zezwoleń na nabycie lokali mieszkalnych i użytkowych i 11 zezwoleń na nabycie udziałów i akcji w spółkach będących właścicielem bądź użytkownikiem wieczystym nieruchomości położonych w Polsce.

Wiceminister spraw wewnętrznych Stanisław Rakoczy poinformował wczoraj, że w 2012 r. w stosunku do roku poprzedniego liczba zezwoleń wydanych cudzoziemcom „wzrosła nieznacznie”, bo o blisko 4 procent. Wśród cudzoziemców najwięcej zezwoleń – po 51 – wydano Niemcom (na nabycie łącznie 133,9 hektarów) i Ukraińcom (14,3 ha) oraz Holendrom – 25 zezwoleń dotyczących 299,6 ha nieruchomości.

Zezwolenia obejmowały głównie nieruchomości położone w województwach: dolnośląskim (224,45 ha), małopolskim (187,77 ha) i pomorskim (128,16 ha). Również w tych trzech województwach największym powodzeniem wśród cudzoziemców cieszyły się grunty rolne i leśne. Najwięcej zezwoleń na nabycie tego rodzaju gruntów otrzymali Niemcy – 51, oraz Holendrzy i Ukraińcy – po 25.

Szara strefa

Podawane przez ministerstwo dane nie muszą jednak odpowiadać rzeczywistej skali przejmowania nieruchomości. Nie tylko z uwagi na to, że wydanie zezwolenia automatycznie nie wiąże się z zakupem nieruchomości.

Posłowie podczas wczorajszej debaty przypominali sprawę nabywania ziemi rolnej przez cudzoziemców za pośrednictwem osób podstawionych, tzw. słupów.

– Problem jest na tyle poważny i wywołuje tak ogromne emocje, że ludzie zimą – rolnicy chociażby w województwie zachodniopomorskim – strajkowali przez wiele dni pod szczecińskim urzędem wojewódzkim. Problem nie jest więc wymyślony – zwracał uwagę poseł Prawa i Sprawiedliwości Zbigniew Kuźmiuk.

Z protestującymi w grudniu i styczniu rolnikami przeciw sposobowi sprzedaży gruntów przez Agencję Nieruchomości Rolnych w Szczecinie, które, według rolników miały być sprzedawane osobom podstawionym przez zagraniczne podmioty, spotykał się minister rolnictwa Stanisław Kalemba.

Z realizacji poczynionych wtedy ustaleń indywidualni rolnicy chcący powiększać rodzinne gospodarstwa, a niebędący w stanie konkurować z oferowaną za grunty ceną wciąż nie są zadowoleni. Wczoraj kontynuowali swój protest w Szczecinie.

– Nie jestem w stanie zrozumieć, jak w państwie prawa mogą odbywać się takie operacje, które polegają na tym, że drobny rolnik mający niewiele ponad hektar i w zasadzie niemający dochodów może licytować w przetargu ograniczonym w Agencji zakup kilkuset hektarów ziemi w sytuacji, kiedy cena za hektar sięga 50-60 tysięcy. I udajemy, że problemu nie ma, natomiast dyrektor agencji czy naczelnik urzędu skarbowego nie wyrażają w tej sprawie żadnego zainteresowania – dodał Kuźmiuk.

Słupy poza kontrolą

Wiceminister Rakoczy potwierdzał wczoraj, że informacji dotyczącej nabywania ziemi za pośrednictwem „słupów” MSW nie ma, gdyż zainteresowane jest sferą transakcji sprzedaży nieruchomości cudzoziemcom.

Ocenił jednak, iż problem słupów w nieznacznym stopniu dotyczy cudzoziemców. Zaznaczył, że w największym stopniu na ukrócenie procederu nabywania ziemi za pośrednictwem osób podstawionych wpłynąć mogą miejscowi wójtowie bądź burmistrzowie, którzy w przypadku podejrzenia nieprawidłowości mogą sprawę zgłosić do prokuratury. – Nikt nie wie lepiej od wójta, czy rolnika stać na kupno 200 hektarów po 60 tysięcy za hektar.

Wójtowie mogą sprawę zgłosić bezpośrednio do prokuratora, ale niestety tego nie robią. A minister z Warszawy nie jest w stanie ogarnąć wszystkich transakcji. (…) Jeśli ktoś łamie prawo, powinny się nim zająć odpowiednie organa ścigania – mówił wiceminister Rakoczy.

Sprawa nabywania przez podstawione osoby gruntów rolnych na rzecz cudzoziemców może się rozwiązać sama już za trzy lata. Wtedy stopniowo mogą ujawniać się faktyczni właściciele gruntów. W maju 2016 roku zakończy się bowiem okres przejściowy na swobodny obrót ziemią rolną w Polsce i przepisy ograniczające możliwość zakupu gruntów przez cudzoziemców przestaną obowiązywać.

Rakoczy poinformował, że z danych zgromadzonych w rejestrach prowadzonych przez MSW od 1999 r. wynika, że do końca 2012 r. cudzoziemcy nabyli nieruchomości gruntowe o łącznej powierzchni 45 940,84 ha, co stanowi niecałe 0,15 proc. powierzchni całego kraju i – według wiceszefa MSW – „nie jest to powód do obaw ze strony społeczeństwa”.

Jak jednak wynika z raportu MSW, państwo nie jest w stanie precyzyjnie stwierdzić, jaka jest faktyczna powierzchnia gruntów czy liczba nieruchomości w kraju należących do obcokrajowców.

Zarówno bowiem posłowie, jak i MSW mieli zastrzeżenia do notariuszy, którzy nie stosują się do zapisów ustawy o nabywaniu nieruchomości przez cudzoziemców zobowiązującej ich do przesłania w ciągu 7 dni od sporządzenia aktu notarialnego jego wypisu do MSW.

Wypisy aktu notarialnego są podstawowym źródłem informacji o nabytych przez cudzoziemców nieruchomościach. „Stale odnotowuje się przypadki przesyłania wypisów aktów notarialnych przez notariuszy po kilku latach od dokonania czynności albo przesłania ich dopiero w wyniku kontroli sędziów wizytatorów do spraw notarialnych lub na wezwanie ministra, który uzyskuje informację o nabyciu nieruchomości z innych źródeł, najczęściej w toku postępowania o wydanie zezwolenia” – czytamy w przedstawionym Sejmowi raporcie MSW.

Resort spraw wewnętrznych zwraca również uwagę, że „akty notarialne dotyczące czynności prawnych z zakresu nabycia nieruchomości przez cudzoziemców często nie zawierają wielu istotnych informacji, co uniemożliwia zbadanie legalności i zarejestrowanie nabycia”.

Wiceminister Rakoczy stwierdził, iż notariusze pozwalają sobie na niestosowanie się do zapisów ustawy, gdyż za niedopełnienie obowiązków nie grożą im praktycznie żadne sankcje. Ocenił, że w największym stopniu do wypełniania tego typu obowiązków skłoniłoby ich wprowadzenie za nieprzestrzeganie prawa kar finansowych.

Grunty rolne i leśne kupują na potęgę Niemcy i Holendrzy. Najwięcej na Dolnym Śląsku.

Niemcy – 51 zezwoleń, 133,9 ha

Ukraińcy – 51 zezwoleń, 14,3 ha

Holendrzy – 25 zezwoleń, 299,6 ha

 

http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/35743,ubywa-polskiej-ziemi.html

Brak głosów

Komentarze

Największym właścicielem RP jest przyjaciel naszego "fuhrera" JKB.

Sprawę znam od byłego mojego pracodawcy który skarżył się ze ciezko mu dokupić pole bo wszystko ma ten "verflufte jude" JKB

Vote up!
0
Vote down!
0

kazikh

#414550