Kisiel: Czy można być jednocześnie Żydem i polskim patriotą?
Przy okazji konfliktu izraelsko-arabskiego wybuchają co jakiś czas w salonie dyskusje na temat relacji polsko-żydowskich. W jednej z nich miałem okazję wziąć udział na blogu Aleksandra Ściosa. Bloger Krzysztof J. Wojtas wyraził tam opinię, że nie można być jednocześnie Żydem i Polakiem.
Mógłbym panu Wojtasowi przypomnieć w kontekście tej wątpliwej tezy bohatera insurekcji kościuszkowskiej – pułkownika Berka Joselewicza i jego żydowski oddział, mógłybym pisać o próbach powołania przez Adama Mickiewicza żydowskiego legionu w Turcji, który miał walczyć przeciwko Rosji, mógłbym skupić się na przykład na postaci prof. Szymona Askenazego – przez krótki czas polskiego ministra przy Lidze Narodów, czy na Arturze Rubinsteinie, który w 1945 roku występując w San Francisco na inauguracji działalności Organizacji Narodów Zjednoczonych, zażądał, by wszyscy powstali, bo chce zagrać Mazurka Dąbrowskiego - hymn swego narodu (przypomnę, że na tej uroczystej sesji polska delegacja była nieobecna z woli Stalina, toteż Rubinstein wziął na siebie rolę reprezentanta Polski). Mógłbym wyliczać znanych polskich Żydów, którzy dobrze zasłużyli się Polsce, ale przyszło mi do głowy, że może lepiej będzie, jeśli przypomnę kogoś żyjącego, a nieznanego szerszemu gronu osób.
http://kisiel.salon24.pl/380315.html
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 534 odsłony
Komentarze
Bardzo fajnie
17 Stycznia, 2009 - 17:02
mona
że to napisałeś.Nawet ta historia o Rubinsteinie jest mało znana, choć powinno to być ogłaszane na wszystkich łamach.
Za czasów komuny nie było, bo trzeba byłoby zapodać kontekst, a potem - sama nie wiem.Sama się dowiedziałam z pamiętników Rubinsteina, choć oczywiście - już świadoma faktu - gdzieś się na to "nadziewałam".
Ja mam do tego stosunek osobisty, w 68 byłam już jakoś świadomą istotą, przeżyłam wyjazdy - na zawsze! - zupełnie przecież niezawinione przez zrozpaczone dzieci, zostawiające za soba całe życie! Dotąd nie mam zielonego pojęcia - co zrobili, dlaczego musieli wyjechać ich rodzice. W przypadkach, które znałam - to byli zupełnie zwyczajni ludzie. Tyle jeszcze pamiętam.
Ale druga strona medalu jest taka, że naprawdę im tam przestawili mentalność.Oczywiście daleko nie wszystkim ( to o nich piszę w tej "analizie", jako o milczacej wiekszosci), ale...
Może to jest kwestia podatności na propagandę, może jednak trauma, w każdym razie z d a r z a s i ę, że zostali przysięgłymi wrogami Polski.To są dorośli, dobrze wykształceni ludzie, mający pełną świadomość, że nie Polska była winna - tylko polityka. A jednak odwracają kota ogonem.
No, prosty przykład: już chyba od 5 klasy podstawówki gnali nas do Oświęcimia, uczyli nas o Holokauście,kręcono filmy, był pełen dostęp do literatury - a "niektórzy oni" twardo mówią, że to nieprawda.Serio!
Gdyby tylko mówili - pół biedy, ale zostali syjonistami - neofitami, powiedziałabym: faszystami.
Sądzę, że mówią, co mówią - bo właśnie chcą zatracić pamięć, po to, żeby nie porównywać. Np. Gazy do Powstania w getcie, które to porównanie nasuwa się ewidentnie.
Ale i tak cholera mnie ciska, niezależnie od przyczyn.
A polskich patriotów żydowskiego pochodzenia nie trzeba koniecznie szukać na Youtube ( byłam - swoja szosą)
Pozdrawiam
mona