Kino antykościelne

Obrazek użytkownika Ursa Minor
Artykuł

Kilka dni temu na ekranach polskich kin ukazał się najnowszy film Małgorzaty Szumowskiej pt. „W imię...” Już wiele tygodni przed swą premierą, wywołał burzę w mediach. Wszystko ze względu na połączenie dwóch wątków. Dobrego i uduchowionego księdza z tendencjami homoseksualnymi. To kolejny film z serii: „nienawidzę porządku i Kościoła”.

Nowy obraz Szumowskiej, znanej m.in. z reżyserii niezwykle kontrowersyjnego i kipiącego pornografią „Sponsoringu”, a opowiadającego o losach prostytuujących się paryskich studentek, dołącza do szeregu filmów o zdecydowanie antykościelnym przesłaniu. Obserwując choćby pobieżnie sytuację światowej kinematografii można zauważyć pewną nieustającą tendencję. Aby zdobyć rozgłos, nagrody i pochwały wystarczy stworzyć film, w którym pojawią się wątki homoseksualne bądź stricte antykościelne.

W ten trend doskonale wpisuje się „W imię”, który w swej istocie łączy te dwa kierunki, tworząc postać uduchowionego i dbającego o wiernych księdza (w jego roli Andrzej Chyra), który nie potrafi wyzbyć się swych homoseksualnych tendencji. Film Szumowskiej na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Berlinie otrzymał nagrodę TeddyAward, przyznawaną za najlepszy film poświęcony tak zwanym mniejszościom seksualnym. Najnowsza produkcja Małgorzaty Szumowskiej otrzymała też nagrodę główną na Międzynarodowym Festiwalu Filmów w Dortmundzie i Kolonii. W uzasadnieniu jury możemy przeczytać, że „W imię”, zwyciężyło m.in. dzięki „głębokiemu i humanistycznemu przesłaniu.”

Cała fabuła filmu skupia się na homoseksualnej tendencji nowego, stosunkowo młodego proboszcza, który przybył z Warszawy na wiejską parafię. Aby było „ciekawiej”, filmowy ksiądz Adam, nie tylko musi poradzić sobie ze swoimi nieuporządkowanymi skłonnościami i problemami alkoholowymi, ale również z kuszeniem atrakcyjnej i, oczywiście, zamężnej Ewy (w jej rolę wcieliła się Maja Ostaszewska).

Początkowo ksiądz Adama jawi się jako silnie uduchowiony kapłan, który przed wstąpieniem do seminarium doznał głębokiego nawrócenia. Następne sceny powoli rujnują ten obraz i zastępują go widmem samotności, problemów i niespełnionych marzeń, uczucia mężczyzny do młodego chłopca. Homoerotyczne skłonności księdza przedstawione są jako naturalna potrzeba poczucia bezpieczeństwa i bliskości drugiego człowieka. W jednej ze scen filmu kapłan, który na wiejskiej parafii prowadzi ośrodek dla „trudnej młodzieży”, zauważa dwóch współżyjących ze sobą młodych chłopców. Już sam fakt zdecydowania się na umieszczenie tego typu scen w filmie, wiele mówi nam o zamiarach reżyserki i producenta. Nachalna homoseksualna propaganda staje się niezwykle brutalna i odpychająca, zaś antykatolicki przekaz filmu jest oczywisty. Widz wychodzi z kina z myślą, że homoseksualizm jest normą i pewnym standardem, a tym bardziej jest oczywisty wśród księży, którzy nie wiążąc się z kobietami, są niejako skazani na „ujście emocji” w objęciach innego mężczyzny.

Niestety, obraz Małgorzaty Szumowskiej to bynajmniej nie ewenement, a raczej świadectwo powszechnego trendu. Dziś w niemal każdej nowej produkcji filmowej możemy znaleźć elementy antykatolickie. Miłośnik kina, będący zarazem pobożnym katolikiem, zauważy je bez problemu. Jednakże warto przypomnieć kilka filmów, które w szczególny sposób wpisały się na listę produkcji wrogich Kościołowi.

Tę mało przyjemną wędrówkę warto rozpocząć od filmu, który na ekranach kin pojawił się blisko 20 lat temu (1994). Już wtedy rewolucyjni producenci decydowali się na filmy obrazoburcze i antykatolickie. „Ksiądz” jest brytyjskim dramatem, przedstawiającym losy dwóch kapłanów pracujących w niewielkiej parafii na terenie Liverpoolu. Obaj zostali przedstawieni w złym świetle. Jeden z nich jest księdzem o ultralewicowych poglądach, a na dodatek sypia ze swoją gospodynią. Drugi sprawia wrażenie porządnego i ułożonego, jednakże okazuje się homoseksualistą, szukającym „uciech życia” w nocnych klubach tylko dla mężczyzn. Szokuje jedno z głównych przesłań filmu - teza, że celibat jest wymysłem Kościoła, nie znajdującym żadnego oparcia w Piśmie Świętym.

Obraz Antonii Bird nie przeszedł bez echa. Wywołał masowe protesty nie tylko w Wielkiej Brytanii, ale również w pozostałych krajach, w których był wyświetlany. Niestety znaleźli się i tacy, którzy uznali go za najlepszy film na festiwalach w Edynburgu i Berlinie (nagroda FIPRESCI).

Pozostając przy tym samym tytule, wspomnijmy pokrótce fabułę „Księdza 3D”, zrealizowanego w 2011 r. Historia opowiedziana przez Scotta Stewarda, osadzona jest w postapokaliptycznym świecie, gdzie toczy się zacięta walka między ludźmi a wampirami. Główny bohater – ksiądz Ivan Issac, postanawia wypowiedzieć posłuszeństwo Kościołowi, zmienić radykalnie swe życie i stać się maszyną do zabijania. Ta mroczna opowieść o katolickim kapłanie jest ekranizacją niezwykle popularnego komiksu autorstwa Min – WooHyunga.

Kolejną pozycją z dziedziny ultra antykatolickiej jest film Pedro Almodovara pt. „Złe wychowanie”, który swoją fabułą wręcz szokuje.(...)

Read more: http://www.pch24.pl/kino-antykoscielne-,17922,i.html#ixzz2fpV8WkeP

Brak głosów

Komentarze

Film „W imię” nie jest zwykłym antyklerykalnym dziełem popkultury. To wielkie zjawisko medialne odpowiadające na dzikie wymagania najgorzej pojętej nowoczesności. Obraz doskonale obrazuje stan umysłowy elity, wśród której tzw. tolerancja dawno temu pokonała poczucie smaku.

Dawno już dziennikarze głównych stacji telewizyjnych i radiowych nie doznawali tak wielkiej ekscytacji jakimkolwiek dziełem popkultury, jak ostatnimi dniami. Od ponad trzech tygodni poszukiwanie we własnych głowach najgłębszych pokładów toleranckiej głębi towarzyszy każdemu widzowi i słuchaczowi, a także czytelnikowi kolorowych magazynów. Wszystko za sprawą jednego filmu, który zamiast stać się kolejnym dziełkiem autorstwa przedstawicielki sfrustrowanej swym seksoholizmem elity, urósł – dzięki zaangażowaniu wyzwolonych dziennikarzy – do rangi najważniejszego wydarzenia roku.

O filmie „W imię” słyszał w Polsce już niemal każdy. Zakrojona na niewiarygodną skalę kampania promocyjna obrazu Małgorzaty Szumowskiej musi wzbudzać podziw i zazdrość reżyserów, którzy nie zabrali się jeszcze za żaden film, w którym główną rolę odgrywają majtki dwóch mężczyzn.(...)

Read more: http://www.pch24.pl/w-imie-antychrysta,17920,i.html#ixzz2fpVSC7E1

Ursa Minor

Vote up!
0
Vote down!
0

Ursa Minor

#416013