Oświadczenia przedstawicieli Polonii Kanadyjskiej n.t. promocji przez MSZ RP książki Inferno of Choices

dlaczego Polonia nie bierze gremialnie udziału w wyborach? Jaki to ten ich rzekomy patriotyzm, jeśli o decyzji, czy pojechać do konsulatu i zagłosować, decyduje rachunek: jak to daleko od domu i ile zapłacę za paliwo? 

Mówią tyle o patriotyzmie, ale jak przychodzi co do czego, to siedzą w domu i patrzą na wyniki, gdzie i jak głosowano. Są wprawdzie wyjątki i ci głosują, ale w całej wielomilionowej masie polonijnej to są niestety tylko wyjątki. Wystarczy porównać liczby głosujących za granicą na przestrzeni lat. A potem ci, co nic nie zrobili dla kraju, szaty rozdzierają, jak to jest niedobrze, bo znowu rządzą nie ci, co potrzeba. A wcześniej nie mogli się zmobilizować i wezwać do głosowania na tych właściwych? Może to by nie wpłynęło znacząco na ogólny wynik, bo ich głosy doliczane są do okręgu warszawskiego, ale gdyby miliony zagłosowały w tym okręgu na "swoich", to może trudniej byłoby zwycięzcom wyborów konstruować nie tylko wizerunek, ale i skład rządu.

Mówiąc wprost: siedzicie panowie sobie wygodnie u siebie i niewiele potraficie zdziałać dla sprawy polskiej. Tak, jak u nas były wyjątki - np. płk. Kukliński - tak i są za granicą - prof. Binienda, Nowaczyk, Szuladziński.  Chwała im za to. Ale to jeszcze nie oznacza, że większość im dorównuje. Daleko nie...